Twarzą podobna i równa z postawy,
Sercem też całym wydawała męża;
Igłę, wrzeciono, niewieście zabawy
Gardząc; twardego imała oręża;
Często, my śliwa, na żmudzkim rumaku,
W szorstkim ze skóry niedźwiedziej kirysie,
Spiąwszy na czole białe szpony rysie,
Pośród strzelczego hasała orszaku;
Z pociechą męża nieraz w tym ubiorze
Wracając z pola oczy myli gminne,
Nieraz od służby zwiedzionej na dworze
Odbiera hołdy książęciu powinne.