Łamią się szyki, Krzyżactwo zwycięża;
Wtem z góry zagrzmiał straszliwy głos męża.
Ku niemu wszystkich podnoszą się oczy:
Stoi na koniu, a jako rozwiodła
Szeroko cienie sterczących warkoczy
Na śnieżnej górze wybujała jodła,
Tak go szeroki płaszcz dokoła mroczy,
Czarny płaszcz, czarny koń i hełm, i godła.
Trzykroć zawołał, zleciał na kształt gromu,
Nie wiedzieć za kim albo przeciw komu.