- Wątpię - rzekł następca opierając się o balustradę i patrząc w najpustszą stronę parku. - Czy wiesz, że w drodze spotkaliśmy powieszonego chłopa...
- O!... to gorsze od skarabeuszów - syknął Tutmozis.
- Powiesił się sam z rozpaczy, że wojsko zasypało mu kanał, który przez dziesięć lat kopał w pustyni.
- No, ten człowiek już śpi twardo... Więc chyba pora i nam...
- Ten człowiek był skrzywdzony - mówił książę - trzeba znaleźć jego dzieci, wykupić i dać im kawałek ziemi w dzierżawę.
- Ale trzeba to zrobić w wielkiej tajemnicy - wtrącił Tutmozis - bo inaczej zaczną się wieszać wszyscy chłopi, a nam, ich panom, żaden Fenicjanin nie pożyczy miedzianego utena.
- Nie żartuj. Gdybyś widział oblicze tego chłopa, nie zasnąłbyś jak i ja...