Gdy trzej dostojnicy usiedli, faraon zapytał:
- Powiedz mi, Nitagerze, czy sądzisz, że mój syn będzie wodzem?... Ale mów szczerą prawdę.
- Na Amona z Teb, na sławę moich przodków, w których płynęła krew królewska, przysięgam, że Ramzes, twój następca, będzie wielkim wodzem, jeżeli mu pozwolą bogowie - odparł Nitager. - Młody to jest chłopak, jeszcze pacholę, a jednak z wielką umiejętnością zebrał pułki, zaopatrzył i marsz im ułatwił. Najwięcej zaś podoba mi się, że nie stracił głowy, kiedy mu przeciąłem drogę, lecz poprowadził swoich do ataku. On będzie wodzem i zwycięży Asyryjczyków, których dziś trzeba pobić, jeżeli nasze wnuki nie mają zobaczyć ich nad Nilem.
- Cóż ty na to, Herhorze? - zapytał faraon.
- Co się tyczy Asyryjczyków, myślę, że dostojny Nitager za wcześnie kłopocze się nimi. Jeszcze jesteśmy chorzy po dawnych wojnach i musimy pierwej dobrze się wzmocnić, zanim rozpoczniemy nową - mówił minister.
- Co się zaś tyczy następcy tronu, Nitager sprawiedliwie mówi, że młodzian ten posiada zalety wodza: jest przezorny jak lis i gwałtowny jak lew. Mimo to wczoraj popełnił dużo błędów...
- Kto z nas ich nie popełnia!... - wtrącił milczący dotąd Patrokles.
- Następca - ciągnął minister - mądrze prowadził główny korpus, ale zaniedbał swój sztab, przez co maszerowaliśmy tak wolno i nieporządnie, że Nitager mógł zabiec nam drogę...
- Może Ramzes liczył na waszą dostojność? - spytał Nitager.
- W rządzie i wojnie na nikogo nie liczy się: o jeden niedopatrzony kamyk można się przewrócić - rzekł minister.
- Gdybyś wasza dostojność - odezwał się Patrokles - nie zepchnął kolumny z gościńca z powodu tych tam skarabeuszów...
- Jesteś wasza dostojność cudzoziemcem i poganinem - odparł Herhor - więc tak mówisz. My zaś, Egipcjanie, rozumiemy, że gdy lud i żołnierze przestaną szanować skarabeusza, synowie ich przestaną się bać u r e u s a. Z lekceważenia bogów rodzi się bunt przeciw faraonowi...
- A od czego topory? - przerwał Nitager. - Kto chce zachować głowę na plecach, niech słucha najwyższego wodza.