ZBYSZKO
do Juliasiewiczowej
Siedźże spokojnie, bo i ty szumisz. A zresztą co do tej z parteru, to ja ręczę, że uczciwa.
DULSKA
A ty skąd wiesz?
ZBYSZKO
obojętnie
Bom się do niej brał i dostałem po nosie.
DULSKA
Mógłbyś też zostawić choćby lokatorki w spokoju. Usuń się! jak długo będziesz sterczał tu pod piecem! (z pasją) Gdy patrzę na ciebie, to chwilami wierzyć mi się nie chce, że jesteś moim dzieckiem.
ZBYSZKO
No, jeśli mama ma wątpliwości...
DULSKA
do Juliasiewiczowej
Powiadam ci, nie miej nigdy dzieci.
JULIASIEWICZOWA
O, my się nie staramy o to.
DULSKA
do Zbyszka
Nie, ty jesteś wyrodek, ty nie jesteś moim synem.
ZBYSZKO
Jestem, mamciu! Jestem, niestety, i to właśnie cała moja tragedia...
Idzie do fortepianu i stojąc zaczyna grać bardzo wprawnie.
DULSKA
Słyszałaś? Mówi: “niestety".
ZBYSZKO
Spodziewam się. Być Dulskim - to katastrofa.
JULIASIEWICZOWA
Doprawdy, Zbyszko, zanadto sobie pozwalasz.
ZBYSZKO
Daj ty mi spokój!
DULSKA
do Juliasiewiczowej
Żadnej moralności, żadnych zasad...
ZBYSZKO
Żadnego płaszczyka teoretycznego - jak mamcia.
DULSKA
To się na tym skończy, że jeszcze do socjalistów przystanie.
ZBYSZKO
zamykając fortepian
Za głupi jestem na to.
JULIASIEWICZOWA
śmiejąc się.
Na socjalistę nie trzeba zdawać egzaminu.
ZBYSZKO
Właśnie, że trzeba, i to najtrudniejszy egzamin.
JULIASIEWICZOWA
Przed kim?
ZBYSZKO
Przed swym sumieniem i własną duszą, słodki aniele.
DULSKA
Na socjalistę nie trzeba mieć przede wszystkim Boga w sercu.
ZBYSZKO
Jest!... Dawno nie było mowy o Bogu w tym domu.