WIOLETTA
Jam stokroć mówiła,
Żeś mi droższy nad życie; wiszę u twej szaty
Jak kropla rosy; strząśniesz? rozprysnę się cała.
KORDIAN
coraz zimniej i z większym zamyśleniem
Patrzę na wazon z lawy, w którym rosną kwiaty;
Niegdyś ta lawa ogniem zapalona wrzała,
Skoro ostygła, snycerz kształt jej nadał drogi...
Świat jest nieraz snycerzem, a serce kobiety
Lawą ostygłą.
WIOLETTA
Wyrzut dla płci naszej srogi!
Nie zasłużony wiernym sercem Wioletty...
KORDIAN
Luba! gdzieś na północy stał zamek wiekowy,
Herby pradziadów moich świeciły na bramie,
W salach portrety dziadów w ozłoconej ramie
Patrzały na mnie; dzisiaj wzrok ojców surowy
Aż tu, do włoskiej willi, ściga za mną - goni.
Bo zamek ojców moich stopiłem na złoto,
A z tego złota nosisz przepaskę na skroni.
WIOLETTA
Luby! zatruwasz serce niewczesną zgryzotą.
KORDIAN
Droga! gdybym pałace mógł nazad odzyskać
Jedną łzą twoją, nie chcę, abyś łzę wylała.
Luba! tobie przystoi brylantami błyskać.
Tak droga mleczna światów milijonem biała.
Chciałbym w tej pięknej willi przeżyć z tobą wieki
Wśród laurów, wodospadów, róż, brązów, zwierciadeł;
A kto wie? jutro może otworzysz powieki
I spojrzysz w lice nędzy, najsroższej z widziadeł...
Przekleństwo! jam utracił wszystko!
WIOLETTA
Mio caro,
Co się to znaczy?
KORDIAN
U drzwi stoją wierzyciele!
Lecz bogactwo w miłości znikomą jest marą,
Dawałem ci brylanty, dziś sercem się dzielę.
WIOLETTA
Ach brylanty... gdzie klucze?..
KORDIAN
Stój! stój, moje życie!
Wczoraj - aby opóźnić majątku rozbicie,
Z twoimi brylantami siadłem do gry stoła;
Gra mi wszystko pożarła... Lecz serce anioła!...
WIOLETTA
ze łzami i gniewem
Ach! ach! ja nieszczęśliwa, zabrał mi klejnoty!
KORDIAN
Zabijasz mnie, kochanko, niewczesnymi łzami-
Serce twoje przekładam nad wszelki dar złoty.
WIOLETTA
Przegrałeś moje serce razem z klejnotami!!!
Nędza! nędza mię czeka!...
KORDIAN
Mnie zaś koń mój czeka.
WIOLETTA
Jedź z diabłem!...
KORDIAN
Droga moja nie nazbyt daleka,
Koń ma złote podkowy, tysiąc czątych warte;
Wygrałem je był wczoraj na ostatnią kartę,
Przed wierzycieli okiem w podkowach uniosę.
Przez noc całą galopem popędzę przez błonia,
Złotymi kopytami srebrną bijąc rosę.
Potem w najbliższym mieście każę rozkuć konia
I za cztery podkowy uczt wyprawię cztery;
A potem, jako czynią modne bohatery,
W łeb sobie strzelę... Panią na uczty śmiem prosić.
A jeśli po kochanku chcesz żałobę nosić,
Upewniam, że ci będzie do twarzy z żałobą...
Pani! czy jedziesz ze mną?...
WIOLETTA
po chwili
Luby! jadę z tobą...
wychodzą
Droga publiczna. Kordian na koniu, za nim WIOLETTA, przelatują czwałem - koń ślizga się i pada, Kordian zsadza z konia Wiolettę
WIOLETTA
Cóż to?
KORDIAN
Nic... koń rozkuty upadł.
WIOLETTA
Koń rozkuty?
KORDIAN
To nic... Kazałem słabo przybić mu podkowy,
Nie przybić, raczej związać spróchniałymi druty,
Zgubił je przy wyjeździe...
WIOLETTA
z gniewem
Wężu adamowy!
KORDIAN
Ewo moja! Adama zastąpią ci drudzy,
A ja cieszę się z serca, że gdzieś moi słudzy,
Wygnani z willi, z czołem spuszczonym ku ziemi
Pójdą tą samą drogą, za ślady mojemi,
I będą zbierać złoto, tam gdzie łzy upadną.
WIOLETTA
Niech ludzie z pistoletów kule ci wykradną!
Niechaj cię głód zabije, zapali pragnienie!...
Odbiega drogą, Kordian siada na konia i patrzy na nią z uśmiechem wzgardy