BALLADYNA
Chodź tam, do komnaty...
A namówimy się po cichu razem,
Co jutro czynić...
Rozwidnia się trochę.

KOSTRYN
Doniosły mi czaty,
Że Kirkor wrócił do Gnezna, żelazem
Grożąc takiemu, co by się z koroną
O tron upomniał...

BALLADYNA
To nic... będę miała
Ludzi i miecze; a za moją stroną
Będzie ta tłuszcza ludzi, omal cała
Karmiona w zamku... Kirkor nie poskromi
Złotego deszczu. - Cyt -

KOSTRYN
Nic, to na dworze
Wróble świegocą.

BALLADYNA
Jak to? już dzień? Boże!
Jak biała światłość... mdło mi! mdło mi! mdło mi!

KOSTRYN
Idź, prześpij szarą godzinę poranku.
Ja sam obudzę, gdy słońce zaświeci;
Staniesz w rycerzy uzbrojonych wianku.
Jakoś to będzie - wojsko nam się skleci.
Daj klucz od skarbu, będę mierzył garcem
Przekupne złoto.

BALLADYNA
Skończ także ze starcem,
Co mięszka w celi - a nas tylko dwoje
Będzie wiedziało.

KOSTRYN
Ty ciężarna; troje.

BALLADYNA
Jak to? i dziecko noszone w żywocie
Będzie wiedziało? - Idź! - W biednej istocie
Nieurodzonej taka tajemnica.
Ty się najgrywasz? Jeśliby tak było,
Jak ty powiadasz, czy ja szalenica
Porodzić żywe? Lecz nie - będzie żyło,
Dziecko nic nie wie...

KOSTRYN
Niechaj moja lwica
Spać się położy - i zbudzi się świeża
Do nowych czynów, w przyłbicy rycezra.
Wychodzą.