WDOWA
Dobre moje córki,
Z wami to nawet ubożyzna miła;
A kto posieje dla Boga, nie straci.
Zawsze ja myślę, że wam Bóg zapłaci
Bogatym mężem... a kto wie? A może
Już o was słychać na królewskim dworze?
A my tu żniemy, aż tu nagle z boru
Jaki królewic - niech i kuchta dworu,
Albo koniuszy - zajeżdża karetą...
I mówi do mnie: podściwa kobieto,
Daj mi za żonę jedną z córek. - Panie!
Weź Balladynę, piękna jak dziewanna. -
Tobie się także, Alino, dostanie
Rycerz za męża - ale starsza panna
Powinna prędzej zostać panną młodą.
W rzeczułkach woda goni się za wodą.
Mój królewicu, żeń się z Balladyną.
BALLADYNA
Gdzie ty mój grzebień podziałaś, Alino?
Co ty tam słuchasz, jak się matce marzy.
ALINA
Wiesz, Balladyno, że to jej do twarzy,
Kiedy śni głośno, kiedy się uśmiecha.