MARYNA
Może z tego pan odgadnie
nowoczesny styl harbuza;
tak jak ja odgadłam snadnie:
próżność na wysokiej skale,
w swojej własnej śpiącą chwale.

POETA
Zeus i Pan Bóg mieszka w niebie,
przedsię obaj są u siebie.
Psyche to najczulej pieści.-
O tym, gdzie kto śpi wysoko,
pani wie coś z głuchych wieści;
nie dosięgło jeszcze oko.

MARYNA
Rozumiem coś z wielką biedą,
nie dosięgło jeszcze oko,
nie zawlokłam się na turnie;
tak tam dumnie, szumnie, chmurnie.
Bałamuctwa w wielkim stylu,
które już przeżyło tylu,
różni więksi, mniejsi, niscy;
wszystko bardzo wyjątkowe,
bardzo dziwne, bardzo nowe,
tylko że tak robią wszyscy.

POETA
Słucham, co to za wymowa - ?

MARYNA
Słowa, słowa, słowa, słowa.

POETA
To uczucia tak się garną;
szkoda, żeby szły na marno.

MARYNA
Ale gdzie ta, ale gdzie ta.
Pan myśli, że ja zajęta?

POETA
Widzę, że pani pamięta,
jaka komu etykieta
przylepiona i przypięta.

MARYNA
Szkoda, żeby szły na marno
te uczucia, co się garną:
pan poeta, pan poeta.

POETA
Otóż to, to etykieta.