1:1 Na początku stworzył Bóg niebo i ziemię. 1:2 Ziemia była [na początku] bezładna i pusta: ciemności zalegały bezmiar przestrzeni i [tylko] Duch Boży unosił się nad wodami. 1:3 Powiedział tedy Bóg: Niech się stanie światło ! I stało się światło. 1:4 I widział Bóg, że światło było dobre. Wtedy oddzielił Bóg światło od ciemności. 1:5 I nazwał Bóg światło dniem, a ciemność - nocą. I tak Bóg oddzielił wieczór od poranka. Był to dzień pierwszy. 1:6 Potem powiedział Bóg: Trzeba utworzyć sklepienie pośrodku wód, by [w ten sposób] oddzieliły się jedne wody od drugich. 1:7 I uczynił Bóg to sklepienie, i oddzielił wody znajdujące się w górze od wód, które były na dole. A gdy się to dokonało, 1:8 nazwał Bóg sklepienie niebem. I tak upłynął wieczór i poranek dnia drugiego. 1:9 I powiedział Bóg: Niech się zbiorą na jedno miejsce wody, które są w górze, żeby mogła się ukazać sucha przestrzeń! I tak się stało. 1:10 I nazwał Bóg suchą przestrzeń ziemią, a zebrane na innym miejscu wody - morzem. I widział Bóg, że tak było dobrze. 1:11 I powiedział Bóg: niech ziemia zazieleni się różnymi roślinami: trawami rodzącymi nasiona, drzewami wydającymi, według swego gatunku, różnorodne owoce z nasionami wewnątrz! I tak się stało. 1:12 Ziemia zazieleniła się różną roślinnością: trawami rodzącymi nasiona i drzewami wydającymi, zgodnie ze swym gatunkiem, różnorodne owoce z nasionami wewnątrz. I widział Bóg, że tak było dobrze. 1:13 I tak upłynął wieczór i poranek dnia trzeciego. 1:14 I powiedział Bóg: Niech pojawią się na niebie światła, żeby oddzielały dzień od nocy, wyznaczały pory roku, poszczególne dni i lata! 1:15 Niech poprzez nie światłość pochodząca z nieba oświeca całą ziemię! I tak się stało. 1:16 Stworzył Bóg dwa duże ciała świecące: jedno większe, żeby świeciło za dnia, i drugie mniejsze, żeby rozpraszało mroki nocy. Nadto uczynił Bóg również gwiazdy, 1:17 które umieścił na sklepieniu niebieskim, żeby oświetlały ziemię; 1:18 żeby określały dzień i noc, oddzielając światło od ciemności. I widział Bóg, że tak było dobrze. 1:19 I tak upłynął wieczór i poranek dnia czwartego. 1:20 I powiedział Bóg: Niech istoty żywe, pływające i pełzające, pojawiają się w wodach, a ptactwo powietrzne niech zacznie latać nad ziemią, pod sklepieniem nieba! 1:21 I tak się stało. Stworzył Bóg wielkie potwory morskie według ich różnych rodzajów oraz wszelkie żywe istoty pływające, od których zaroiły się wody, a także mnóstwo skrzydlatych ptaków. I widział Bóg, że tak było dobrze. 1:22 I pobłogosławił je tymi słowami: Bądźcie płodne i rozmnażajcie się, napełniając wody morskie, ptactwo powietrzne zaś niech się rozmnaża na ziemi! 1:23 I tak upłynął wieczór i poranek dnia piątego. 1:24 Potem powiedział Bóg: Niech się pojawią na ziemi różne istoty żywe według swego gatunku, a więc bydło, płazy i [wszelkie] dzikie zwierzęta! I stało się tak. 1:25 Stworzył Bóg różne rodzaje dzikich zwierząt, bydła i płazów naziemnych. I widział Bóg, że tak było dobrze. 1:26 Na koniec powiedział Bóg: Stwórzmy człowieka na wzór i podobieństwo nasze, aby mógł panować nad istotami, które żyją w wodzie, i nad ptactwem, które lata w powietrzu, nad zwierzętami napełniającymi ziemię i nad płazami, które się po niej czołgają. 1:27 I tak stworzył Bóg człowieka na obraz swój, stworzył go na swoje własne podobieństwo - stworzył mężczyznę i niewiastę. 1:28 I pobłogosławił im, mówiąc: Bądźcie płodni i rozmnażajcie się; zaludniajcie ziemię i bierzcie ją w posiadanie! Dla was są ryby w morzu, ptaki w powietrzu i wszelka istota żywa, która się porusza na ziemi. 1:29 Powiedział Bóg także: Dla was są też wszelkie rośliny rodzące ziarno, gdziekolwiek są na całej ziemi, oraz wszelkie drzewa, w których owocach są nasiona. Niech wam służą za pożywienie. 1:30 Wszelkie zaś zwierzęta polne, ptaki latające w powietrzu, płazy czołgające się po ziemi i dające oznaki życia niech się żywią zielonymi roślinami. I tak też było. 1:31 I widział Bóg, że wszystko, co stworzył, było bardzo dobre. I tak upłynął wieczór i poranek dnia szóstego. 2:1 W ten sposób zostało dokonane dzieło stworzenia nieba i ziemi, i wszystkiego, co je wypełnia. 2:2 Dopełniwszy w dniu szóstym dzieła, nad którym się trudził, dnia siódmego odpoczywał Bóg po wszystkim, czego dokonał. 2:3 Pobłogosławił też Bóg dzień siódmy i ustanowił go świętym na pamiątkę swojego odpoczynku po całym trudzie stwarzania. 2:4 Taka oto jest historia początków nieba i ziemi od chwili ich stworzenia. Po stworzeniu przez Jahwe ziemi i nieba 2:5 nie było jeszcze żadnego drzewa ani żadnej trawy na ziemi. Jahwe nie zsyłał bowiem jeszcze na ziemię deszczu i nie było nikogo, kto by uprawiał ziemię 2:6 i rozprowadzał kanałami wodę tryskającą z ziemi, żeby wszystko nawodnić. 2:7 Wtedy to utworzył Jahwe człowieka z gliny i tchnął w jego nozdrza tchnienie własnego życia. I w ten sposób stał się człowiek istotą żywą. 2:8 Potem, założywszy w Eden, na wschodzie, ogród, umieścił w nim Jahwe człowieka, którego sam ulepił z gliny. 2:9 I sprawił Jahwe, że ogród wypełnił się pięknymi drzewami, rodzącymi smakowite owoce. W środku zaś ogrodu wyrosło ponadto drzewo życia oraz drzewo poznania dobra i zła. 2:10 Była tam też rzeka nawadniająca cały ogród i rozdzielająca się potem na cztery różne strumienie. 2:11 Pierwszy z nich nazywał się Piszon i okrążał całą krainę Chawila, bogatą w pokłady złota, 2:12 szczególnie cennego, a ponadto obfitującą w wonną żywicę i czerwony kamień. 2:13 Drugi nazywał się Gichon i okrążał cały kraj Kusz, 2:14 a trzeci - o nazwie Chiddekel - płynął na wschód od Aszszuru. Nazwa strumienia czwartego: Perat. 2:15 Tak więc umieścił Jahwe człowieka w ogrodzie Eden, żeby go uprawiał i strzegł. 2:16 Wówczas też Jahwe tak nakazał człowiekowi: Możesz spożywać owoce, według swego upodobania, ze wszystkich drzew tego ogrodu. 2:17 Nie wolno ci jeść jedynie z drzewa poznania dobra i zła. Jeśli bowiem zjesz owoc z tego drzewa, nieuchronnie umrzesz. 2:18 A Potem powiedział Jahwe: Mężczyźnie nie jest dobrze być samemu; dam mu pomoc podobną do niego. 2:19 Przedtem jednak Jahwe, ulepiwszy z gliny zwierzęta żyjące na ziemi i ptaki latające w powietrzu, zgromadził je przed mężczyzną, aby dowiedzieć się, jaką każdemu z nich da on nazwę. Ale mężczyzna każde zwierzę nazwał tak samo: istota żyjąca. 2:20 Taką właśnie nazwę nadał mężczyzna wszystkim rodzajom bydła, ptakom żyjącym w powietrzu i wszelkim zwierzętom polnym. Nie znalazł jednak żadnej istoty, która, jako podobna do mężczyzny, mogłaby mu być pomocna. 2:21 Wtedy to Jahwe sprawił, że mężczyzna zapadł w głęboki sen, i w czasie tego snu wyjął z jego boku jedno żebro, a wolne po nim miejsce wypełnił ciałem. 2:22 A potem żebro, wyjęte z boku mężczyzny, przemienił w niewiastę. Gdy następnie przyprowadził ją do mężczyzny, 2:23 ten powiedział: Ta dopiero jest kością z moich kości i ciałem z mojego ciała. Będzie się nazywać "niewiasta", gdyż została wzięta z mężczyzny. 2:24 Dlatego mężczyzna opuszcza ojca i matkę i łączy się z niewiastą tak ściśle, że odtąd stanowią jedno ciało. 2:25 Oboje, mężczyzna i niewiasta, byli nadzy, ale nie odczuwali z tego powodu żadnego wstydu. 3:1 Ze wszystkich zwierząt żyjących na ziemi, stworzonych przez Jahwe, najbardziej przebiegły był wąż. To właśnie on zapytał niewiastę: Czy to prawda, że Bóg polecił wam, żebyście nie jedli owoców z żadnego drzewa w tym ogrodzie? 3:2 A niewiasta odpowiedziała wężowi: Nie! Możemy jeść owoce z drzew w tym ogrodzie. 3:3 Tylko o owocach z drzewa, które rośnie w środku ogrodu, Bóg powiedział: Nie wolno wam ich spożywać ani nawet dotykać tego drzewa. W przeciwnym bowiem razie pomrzecie. 3:4 Na to rzekł wąż do niewiasty: Napewno nie pomrzecie. 3:5 Ale Bóg wie, że gdybyście zaczęli spożywać owoce z tego drzewa, otworzyłyby się wam oczy i tak jak Bóg znalibyście dobro i zło. 3:6 I wtedy niewiasta zobaczyła [po raz pierwszy], że owoce tego drzewa są dobre do jedzenia, miłe dla oczu, i budzą pragnienie zdobycia wiedzy. Zerwała przeto owoc z niego, skosztowała go sama i dała mężczyźnie, który był z nią. I on też zjadł. 3:7 I natychmiast obojgu otworzyły się oczy, i dostrzegli, że są nadzy; sięgnęli zatem po gałązki figowe i zrobili sobie z nich przepaski. 3:8 Potem mężczyzna i kobieta, słysząc kroki Jahwe, który przechadzał się w ogrodzie podczas orzeźwiającego chłodu, skryli się przed Nim wśród drzew. 3:9 Ale Jahwe sam odezwał się do mężczyzny, pytając: Gdzie jesteś? 3:10 A on odpowiedział: Usłyszałem Twoje kroki w ogrodzie i przeraziłem się, bo jestem nagi. I dlatego się ukryłem. 3:11 Rzekł Bóg: A któż ci powiedział, że jesteś nagi? Czy może jadłeś owoce z drzewa, z którego nie wolno ci było jeść? 3:12 Odpowiedział mężczyzna: To niewiasta, którą umieściłeś przy mnie, dała mi owoc z tego drzewa. I zjadłem. 3:13 Wtedy rzekł Jahwe do niewiasty: Dlaczego to uczyniłaś? A niewiasta odpowiedziała: Wąż mnie skusił i dlatego zjadłam. 3:14 Rzekł Jahwe do węża: Ponieważ się tego dopuściłeś, będziesz przeklęty wśród innych zwierząt, oswojonych i dzikich. Będziesz się czołgał na brzuchu, a pył ziemi będzie ci służył za pokarm przez wszystkie dni twojego życia. 3:15 Wprowadzam nieprzyjaźń między ciebie i niewiastę, między potomstwo twoje a potomstwo jej: ono zmiażdży ci głowę, a ty ugodzisz je w piętę. 3:16 Do niewiasty zaś powiedział: Będziesz musiała znosić wiele cierpień i trudy twojej brzemienności. W bólu będziesz rodziła potomstwo. Będziesz pożądała swego męża, a on będzie nad tobą panował. 3:17 Do mężczyzny zaś [Bóg] powiedział: Tak więc usłuchałeś twojej żony i zjadłeś [owoc] z drzewa. o którym powiedziałem, że nie wolno ci z niego spożywać. Dlatego też z twojego powodu niech będzie przeklęta ziemia. Przez wszystkie dni twego życia będziesz się trudził, by dała ci pożywienie. 3:18 Ona zaś będzie ci rodzić ciernie i osty, a ty przecież masz się żywić tym, co z niej wyrośnie. 3:19 W pocie czoła będziesz się mozolił, aby zdobyć pożywienie, póki nie wrócisz do ziemi, z której zostałeś wzięty. Z prochu bowiem jesteś i w proch się przemienisz. 3:20 Mężczyzna nadał swojej żonie imię Ewa, ponieważ stała się matką wszystkiego, co żyje. 3:21 Sporządził też Jahwe odzienie ze skóry dla mężczyzny i kobiety i tak okrył ich nagość. 3:22 Potem powiedział Jahwe: Tak więc stał się człowiek taki jak My. Teraz już zna zło i dobro. Niech więc przynajmniej nie wyciąga już ręki po owoc z drzewa życia łudząc się, że gdy go spożyje, będzie żył na wieki. 3:23 I wydalił Jahwe człowieka z ogrodu Eden, aby odtąd uprawiał ziemię, z której został uczyniony. 3:24 Po usunięciu człowieka [z ogrodu] postawił Bóg przed nim cherubów z mieczami o połyskujących ostrzach, aby strzegły dostępu do drzewa życia. 4:1 I zbliżył się mężczyzna do swojej żony, Ewy, a ona poczęła i urodziła Kaina. I rzekła: Z pomocą Jahwe urodziłam człowieka. 4:2 A potem urodziła jeszcze Abla, brata Kaina. Abel był pasterzem owiec, a Kain uprawiał ziemię. 4:3 Po pewnym czasie Kain składał ofiarę dla Jahwe z płodów ziemi; 4:4 także Abel przygotował ofiarę z najprzedniejszych sztuk swojej trzody i z ich tłuszczu. Otóż, Jahwe wejrzał łaskawie tylko na Abla i jego ofiarę, 4:5 nie zaś na Kaina i na to, co on składał w ofierze. Bardzo to Kaina zasmuciło i chodził ze spuszczoną głową. 4:6 Wtedy zapytał Jahwe Kaina: Dlaczego jesteś taki smutny i chodzisz ze spuszczoną głową? 4:7 Gdybyś postępował sprawiedliwie, nie miałbyś powodu chodzić ze spuszczoną głową. [Pamiętaj] jednak: Jeśli nie będziesz postępował uczciwie, to grzech zaraz pojawi się u bramy [twojego domu] i będzie czyhał na ciebie. A to przecież ty masz nad nim panować. 4:8 Rzekł wtedy Kain do swego brata Abla: Chodźmy [razem] na pole. A kiedy już byli na polu, Kain rzucił się na Abla i zabił go. 4:9 I zaraz zapytał Jahwe Kaina: gdzie jest twój brat Abel? A on odpowiedział: Nie wiem! Czyż jestem stróżem mego brata? 4:10 Powiedział mu tedy Bóg: Cóżeś uczynił? Krew twojego brata woła z ziemi do Mnie! 4:11 Będziesz odtąd przeklęty na tej ziemi, która już się rozwarła, aby wchłonąć przelaną przez ciebie krew twego brata. 4:12 Choć będziesz nadal uprawiał tę ziemię, ona nie wyda ci już plonu. Będziesz się czuł jak tułacz i zbieg na tej ziemi. 4:13 Rzekł tedy Kain do Jahwe: Ta kara jest zbyt wielka, abym mógł ją znieść. 4:14 Skoro mnie wypędzasz z tej ziemi, skoro mam się ukrywać przed Tobą jako tułacz i zbieg, to [znaczy, że] każdy, kto mnie spotka, będzie mógł mnie zabić. 4:15 Ale Jahwe powiedział: O, nie! Ktokolwiek zabiłby Kaina będzie pomszczony siedmiokrotnie. I wycisnął Jahwe na Kainie specjalne znamię, aby nikt, ktokolwiek go spotka, nie odważył się go zabić. 4:16 Potem odszedł Kain od Jahwe i osiadł w kraju Nod, na wschód od Edenu. 4:17 Kain zbliżył się do swojej żony, która poczęła i urodziła Henocha. Gdy później Kain zbudował miasto, nazwał je, na cześć swego syna, Henoch. 4:18 Henoch z kolei miał syna Irada, a Irad - Mechujaela, Mechujael - Metuszaela, a Metuszael - Lameka. 4:19 Lamek miał dwie żony. Jedna nazywała się Ada, a druga - Silla. 4:20 Z Ady przyszedł na świat Jabala, który stał się praojcem wszystkich tych, którzy mieszkają pod namiotami, i wszystkich pasterzy. 4:21 Jego brat zaś miał na imię Jubal i od niego to wywodzą się wszyscy ci, którzy grają na cytrze i flecie. 4:22 Natomiast Silla była matką Tubal-Kaina, kowala, który z miedzi i z żelaza wykonywał wszelkie narzędzia. A siostra Tubal-Kaina nazywała się Naama. 4:23 Lamek powiedział raz do swoich żon: Posłuchajcie mnie, Ado i Sillo! Nadstawcie uszu na moje słowa, żony Lameka! Gotów byłbym zabić człowieka dorosłego, gdyby mnie zranił, a nawet dziecko, gdyby nabiło mi sińca! 4:24 Jeżeli Kain ma być pomszczony siedem razy, to, Lamek [będzie pomszczony] siedemdziesiąt siedem razy! 4:25 I znów zbliżył się Adam do swojej żony, która urodziła mu syna. Dała synowi na imię Set, mówiąc: Obdarzył mnie Bóg jeszcze jednym synem, w zamian za Abla, którego zabił Kain. 4:26 Także Setowi urodził się syn. Otrzymał imię Enosz. Wtedy też zaczęto wzywać imienia Jahwe. 5:1 A oto dzieje potomków Adama. Stwarzając człowieka, Bóg stworzył go na swoje podobieństwo. 5:2 Stworzył mężczyznę i niewiastę. Pobłogosławił ich i nazwał "ludźmi" w chwili, gdy ich stwarzał. 5:3 Kiedy Adam miał sto trzydzieści lat, urodził mu się syn, bardzo do niego podobny. I dał synowi na imię Set. 5:4 Po przyjściu na świat Seta Adam żył jeszcze osiemset lat, stając się ojcem wielu synów i córek. 5:5 Łącznie przeżył Adam dziewięćset trzydzieści lat. Potem umarł. 5:6 Setowi, kiedy miał sto pięć lat, urodził się Enosz. 5:7 Po przyjściu na świat Enosza Set żył jeszcze osiemset siedem lat, stając się ojcem wielu synów i córek. 5:8 Łącznie przeżył Set dziewięćset dwanaście lat. Potem umarł. 5:9 Enoszowi, kiedy miał dziewięćdziesiąt lat, urodził się Kenan. 5:10 Po przyjściu na świat Kenana Enosz żył jeszcze osiemset piętnaście lat, stając się ojcem wielu synów i córek. 5:11 W sumie przeżył Enosz dziewięćset pięć lat. Potem umarł. 5:12 Kenanowi, kiedy miał siedemdziesiąt lat, urodził się Mahalaleel. 5:13 Po przyjściu na świat Mahalaleela Kenan żył jeszcze osiemset czterdzieści lat, stając się ojcem wielu synów i córek. 5:14 Łącznie przeżył Kenan dziewięćset dziesięć lat. Potem umarł. 5:15 Mahalaleelowi, kiedy miał sześćdziesiąt pięć lat, urodził się Jered. 5:16 A po przyjściu na świat Jereda Mahalaleel żył jeszcze osiemset trzydzieści lat, stając się ojcem wielu synów i córek. 5:17 Łącznie przeżył Mahalaleel osiemset dziewięćdziesiąt pięć lat. Potem umarł. 5:18 Jeredowi, kiedy miał sto sześćdziesiąt dwa lata, urodził się Henoch. 5:19 A po przyjściu na świat Henocha Jered żył jeszcze osiemset lat, stając się ojcem wielu synów i córek. 5:20 Łącznie przeżył Jered dziewięćset sześćdziesiąt dwa lata. Potem umarł. 5:21 Henochowi, kiedy miał sześćdziesiąt pięć lat, urodził się Metuszelach. 5:22 A po przyjściu na świat Metuszelacha Henoch żył w przyjaźni z Bogiem jeszcze przez lat trzysta, stając się ojcem wielu synów i córek. 5:23 Łącznie przeżył Henoch trzysta sześćdziesiąt pięć lat. 5:24 Żyjąc w przyjaźni z Bogiem, [pewnego dnia] zniknął; Bóg go zabrał [do siebie]. 5:25 Matuszelachowi, kiedy miał lat sto osiemdziesiąt siedem, urodził się Lamek. 5:26 A po przyjściu na świat Lameka Metuszelach żył jeszcze siedemset osiemdziesiąt dwa lata, stając się ojcem wielu synów i córek. 5:27 Łącznie przeżył Metuszelach dziewięćset sześćdziesiąt dziewięć lat. Potem umarł. 5:28 Lamekowi, kiedy miał sto osiemdziesiąt dwa lata, urodził się syn. 5:29 Dając mu na imię Noe, [Lamek] powiedział: Niech nam będzie pociechą w naszej pracy i umęczeniu na tej ziemi przeklętej przez Jahwe. 5:30 A po przyjściu na świat Noego Lamek żył jeszcze pięćset dziewięćdziesiąt pięć lat, stając się ojcem wielu synów i córek. 5:31 Łącznie przeżył Lamek siedemset siedemdziesiąt siedem lat. Potem umarł. 5:32 A Noemu, gdy miał już pięćset lat, urodzili się trzej synowie: Sem, Cham i Jafet. 6:1 W miarę jak ludzie rozmnażali się na ziemi, przybywało im także córek. 6:2 Gdy synowie Boży spostrzegli, że córki ludzkie są piękne, brali je sobie za żony - te wszystkie, które im się podobały. 6:3 Wtedy to Jahwe powiedział: Duch mój nie może pozostać w człowieku na zawsze, bo człowiek jest istotą cielesną. Będzie żył najwyżej sto dwadzieścia lat. 6:4 Pojawili się też na ziemi w tym czasie mężczyźni-giganci. Zostali oni zrodzeni, gdy synowie Boży zbliżyli się do córek ludzkich. Byli to dawni mocarze, sławni w owych czasach. 6:5 Jahwe jednak widział, jak niegodziwie żyli ludzie na ziemi, jak bardzo przewrotne były ich myśli i pragnienia. 6:6 [Doszło do tego, iż Jahwe] żałował, że stworzył człowieka. Smucił się bardzo 6:7 i wreszcie powiedział: Ludzi, których stworzyłem, zgładzę z powierzchni ziemi, [zresztą nie tylko] ludzi, [lecz także] zwierzęta pełzające i ptaki, co żyją w powietrzu. Żałuję, że to wszystko stworzyłem. 6:8 Tylko Noe znajdował upodobanie w oczach Jahwe. 6:9 A oto dzieje Noego. Noe był człowiekiem prawym. Spośród współczesnych mu wyróżniał się nienagannością [postępowania] i [tym, że] żył w przyjaźni z Bogiem. 6:10 Miał trzech synów: Sema, Chama, Jafeta. 6:11 Ziemia w oczach Bożych była [wówczas] pełna zepsucia, [bo] ludzie dopuszczali się wszelkich nieprawości. 6:12 Bóg widząc, że ziemia została zbrukana, a wszyscy ludzie na ziemi żyją niegodziwie, 6:13 powiedział do Noego: Postanowiłem zniszczyć wszystkie istoty żywe, bo to z ich powodu jest na ziemi tyle przeciw mnie wykroczeń. Zniszczę wszystko razem z ziemią. 6:14 Ty zaś zbuduj sobie arkę z drewna żywicznego, zrób w arce przegrody, a całość pokryj smołą, wewnątrz i zewnątrz. 6:15 A oto, jaka powinna być arka: niech ma trzysta łokci długości, pięćdziesiąt łokci szerokości i trzydzieści łokci wysokości. 6:16 Dach arki prześwitujący niech będzie na łokieć wysoki. Wejście do arki zrób z boku. Niech będą w niej trzy przedziały: najniższy, średni i wysoki. 6:17 Ja zaś sprowadzę na ziemię wody potopu i wytracę wszystko, co żyje pod niebem; wyginie wszystko, co się rusza na ziemi. 6:18 Z tobą zaś zawrę przymierze. Wejdziesz do arki ze swoimi synami, z żoną i z żonami swoich synów. 6:19 Ponadto wprowadzisz do arki spośród wszystkich istot żywych po parze, samca i samicę, aby ich uchronić od zagłady. 6:20 Tak więc weźmiesz z każdego gatunku ptaków, bydła i płazów po jednej parze. Niech wejdą razem z tobą do arki, aby ocalały. 6:21 Zabierz też ze sobą [zapasy] różnej żywności, z wszystkiego, co nadaje się do jedzenia. Miej to w pobliżu siebie, by służyło dla ciebie i dla zwierząt. 6:22 I uczynił Noe wszystko tak, jak mu Bóg nakazał. 7:1 Potem Jahwe rzekł do Noego: Wejdź z całą swoją rodziną do arki. Wiem już, że z twego pokolenia tylko ty jesteś wobec mnie sprawiedliwy. 7:2 Ze zwierząt czystych weź ze sobą po siedem samców i siedem samic [z każdego gatunku], zaś ze zwierząt nieczystych [z każdego gatunku] tylko po jednym samcu i jednej samicy. 7:3 Podobnie z ptaków czystych weź po siedem samców i siedem samic, aby w ten sposób zapewnić przetrwanie ich gatunków na całej ziemi. 7:4 Ja zaś za siedem dni sprowadzę na ziemię ulewę, która nie ustanie przez czterdzieści dni i czterdzieści nocy, tak iż w końcu ulegnie zagładzie wszystko, co istnieje na ziemi i co ja stworzyłem. 7:5 I uczynił Noe wszystko tak, jak mu Bóg nakazał. 7:6 Kiedy Noe ukończył sześćset lat, rozpoczął się potop. 7:7 Schronił się tedy Noe do arki z synami, z żoną i żonami swoich synów, aby się w ten sposób uratować przed wodami potopu. 7:8 Zgodnie z poleceniem Boga weszło też do arki po jednej parze, to znaczy samiec i samica, 7:9 ze zwierząt czystych i nieczystych, z ptaków i ze wszystkiego, co żyło na ziemi. 7:10 Po siedmiu dniach [od wejścia Noego do arki] wody potopu zaczęły zalewać ziemię. 7:11 Kiedy zaś Noe wkroczył w sześćsetny rok życia, w drugim miesiącu tego roku, siedemnastego dnia miesiąca, popłynęła woda wszystkimi strumieniami z niebieskiej otchłani i pod jej ciężarem ustąpiły wszystkie zawory nieba. 7:12 Ulewa trwała przez czterdzieści dni i czterdzieści nocy. 7:13 Tego dnia właśnie weszli do arki Noe oraz jego synowie, Sem, Cham, i Jafet, żona Noego i trzy żony jego synów. 7:14 Wprowadzono też wszystkie gatunki zwierząt, bydła, płazów czołgających się po ziemi i ptaków, co żyją w powietrzu. 7:15 Po jednej parze weszły do arki gatunki wszystkich istot żywych. 7:16 I tak weszły samiec i samica, po parze z każdego gatunku istot żywych, zgodnie z rozkazem wydanym przez Boga Noemu. Wtedy Bóg zamknął [za nimi wejście do arki]. 7:17 Potop utrzymywał się na ziemi przez czterdzieści dni. Wody tak wezbrały, że podniosły arkę wysoko ponad ziemię. 7:18 W miarę jak przybywało wody i poziom jej podnosił się coraz wyżej ponad ziemię, arka zaczęła pływać po powierzchni wód. 7:19 Wody ciągle się podnosiły na ziemi, tak że zniknęły w końcu pod nimi wszystkie, nawet najwyższe góry, jakie były na ziemi. 7:20 Poziom wód wynosił piętnaście łokci ponad wierzchołkami gór, tak że zakrywały one wszystko. 7:21 Wraz ze wszystkimi ludźmi wyginęło też wszystko, co poruszało się na ziemi, więc i ptaki, bydło i inne zwierzęta, i wszystkie istoty żywe, których było takie mnóstwo na ziemi. 7:22 Uległy zagładzie wszystkie stworzenia, których nozdrza wydawały orzeźwiające tchnienie życia; wszystko, co było na lądzie, wyginęło. 7:23 Wytracił Bóg wszystko, co istniało na ziemi: ludzi, bydło, płazy czołgające się po ziemi i ptactwo żyjące w powietrzu. Wszystko zniknęło doszczętnie z powierzchni ziemi. Ocalał tylko Noe i to, co było z nim w arce. 7:24 A wody przybierały na ziemi przez sto pięćdziesiąt dni. 8:1 Wspomniawszy na Noego, na wszystkie zwierzęta dzikie i domowe, pozostające razem z Noem w arce, zesłał Bóg silny wiatr na ziemię. I wkrótce wody opadły. 8:2 Strumienie z niebieskiej otchłani przestały padać, zamknęły się górne zawory i ustała ulewa. 8:3 Wody poczęły spływać z ziemi i ustąpiły zupełnie po stu pięćdziesięciu dniach. 8:4 W siódmym miesiącu, siedemnastego dnia tego miesiąca, arka osiadła na górze Ararat. 8:5 Wody nadal ustępowały, ich poziom opadał aż do dziesiątego miesiąca. Pierwszego dnia dziesiątego miesiąca wyłoniły się wierzchołki gór. 8:6 Po czterdziestu dniach Noe otworzył jedno z okien, które zrobił w arce, i wypuścił kruka, żeby się przekonać, czy wody rzeczywiście ustąpiły. 8:7 Ale kruk wyleciał i zaraz powrócił, gdyż wody jeszcze niezupełnie spłynęły z ziemi. 8:8 Potem wypuścił Noe gołębicę, żeby zbadać, czy wody już całkowicie opadły. 8:9 Ale gołębica, nie mając gdzie usiąść, wróciła do arki. Było jeszcze dużo wody na całej ziemi. [Noe] wyciągnął rękę, chwycił gołębicę i ponownie umieścił ją w arce. 8:10 Po kolejnych siedmiu dniach znów wypuścił gołębicę z arki. 8:11 Pod wieczór gołębica wróciła i miała w dziobie gałązkę oliwki. Noe zrozumiał, że wody już wyschły na ziemi. 8:12 Odczekał kolejne siedem dni i znów wypuścił gołębicę. Tym razem już nie powróciła. 8:13 Kiedy Noe rozpoczął sześćset pierwszy rok życia, pierwszego dnia pierwszego miesiąca wody już całkowicie ustąpiły z ziemi. Zdjął Noe dach arki i oto okazało się, że powierzchnia ziemi jest już całkiem sucha. 8:14 Dnia dwudziestego siódmego drugiego miesiąca cała ziemia była wolna od wód [potopu]. 8:15 I powiedział Bóg do Noego: 8:16 Wyjdź z arki ze swoją żoną, z synami i z żonami swoich synów. 8:17 Niech też opuszczą arkę razem z tobą wszelkie istoty żywe: ptaki, zwierzęta, płazy czołgające się po ziemi. Niech napełnią ziemię, niech będą płodne i niech się rozmnażają. 8:18 Wyszedł zatem z arki Noe razem z synami i z żoną, i z żonami swoich synów. 8:19 Opuściły też arkę wszystkie gatunki istot żywych: bydło i wszystkie ptaki, i wszystkie płazy czołgające się po ziemi. 8:20 Wtedy Noe zbudował ołtarz dla Pana i złożył na nim ofiarę całopalenia z wszelkiego rodzaju zwierząt czystych i z czystych ptaków. 8:21 Upodobawszy sobie w miłej woni ofiar, Bóg postanowił: Nie będę już zsyłał przekleństwa na ziemię z powodu człowieka, który od wczesnej młodości skłania się swoim ludzkim sercem ku złemu. Nie będę już karał, tak jak to uczyniłem [zsyłając wody potopu], żadnej istoty żywej. 8:22 Jak długo będzie istniała ziemia, zawsze będą zasiewy i żniwa, zimno i ciepło, lato i zima, dnie i noce. 9:1 Błogosławił Bóg Noego razem z jego synami, mówiąc: Bądźcie płodni, rozmnażajcie się i napełniajcie ziemię! 9:2 Niech się was boją i drżą przed wami wszystkie dzikie zwierzęta, bydło i ptaki żyjące w powietrzu. Wszystko, co czołga się po ziemi, i wszystkie ryby pływające w wodzie są dla was. 9:3 Wszystko, co się rusza i żyje, będzie wam służyć za pożywienie. Wszystko to wam daję, tak jak już darowałem wam wszystkie zielone rośliny. 9:4 Pamiętajcie jednak, że nie wolno wam spożywać mięsa razem z krwią, która je ożywia. 9:5 Z krwi waszej, czyli z waszego życia, będziecie musieli zdać rachunek przede Mną. Będę żądał zapłaty za każdą istotę żywą; człowiek będzie musiał odpowiadać za życie innego człowieka, brat - za własnego brata. 9:6 Kto dopuści się przelania krwi innego człowieka, musi je opłacić przelaniem krwi własnej, bo Bóg stworzył człowieka na swoje podobieństwo. 9:7 Wy zaś bądźcie płodni i rozmnażajcie się. Niech was będzie mnóstwo na ziemi, która ma być wam poddana. 9:8 I powiedział Bóg do Noego i jego synów: 9:9 Pragnę zawrzeć przymierze z wami i z waszym potomstwem; 9:10 z wszelkimi istotami żywymi, które są wśród was: z ptakami, z bydłem i ze zwierzętami żyjącymi w lesie, i z wszystkimi stworzeniami, jakie wyszły z arki. 9:11 Zawieram moje przymierze z wami. Wody potopu nie unicestwią już żadnej istoty żywej i nigdy już nie będą niszczyć ziemi. 9:12 Powiedział Bóg również: Oto znak przymierza, które zawieram z wami i z wszelką istotą żywą przebywającą wśród was, po wszystkie pokolenia. 9:13 Kładę łuk barwny na obłokach i on będzie świadczył o przymierzu, jakie zostało zawarte między Mną i całą ziemią. 9:14 Kiedy sprowadzę obłoki nad ziemię i ukaże się łuk barwny, 9:15 wspomnę na moje przymierze, które zawarłem z wami oraz z wszelką istotą żywą, obdarzoną ciałem. I nie wrócą już nigdy wody potopu, niosącego zagładę wszystkiemu, co żyje. 9:16 Na obłokach będzie widniał łuk barwny, a Ja będę nań spoglądał, aby przypomnieć sobie wieczne przymierze zawarte przeze Mnie, Boga, z wszelką istotą żywą, obdarzoną ciałem na tej ziemi. 9:17 I powiedział Bóg do Noego: Oto jest znak przymierza, jakie zawarłem z wszelką istotą żywą, obdarzoną ciałem, na ziemi. 9:18 Oto trzej synowie Noego, którzy wyszli z arki: Sem, Cham i Jafet. Cham stał się ojcem wszystkich potomków Kanaana. 9:19 Ci trzej byli synami Noego i oni też dali początek wszystkim ludziom na całej ziemi. 9:20 Noe, zajmując się uprawą roli, zaczął także uprawiać winorośl. 9:21 Pewnego razu upił się winem, zdjął szaty i położył się nagi w swoim namiocie. 9:22 Cham, praojciec potomków Kanaana, zobaczył nagiego ojca i opowiedział o tym swoim dwu braciom znajdującym się na zewnątrz. 9:23 Wtedy Sem i Jafet wzięli płaszcz, zarzucili go sobie na ramiona i podszedłszy tyłem, okryli nim nagiego ojca. Potem odwrócili się jeszcze raz i stwierdzili, że ojciec nie był nagi. 9:24 Kiedy Noe wytrzeźwiał i dowiedział się, jak zachował się najmłodszy z synów, 9:25 powiedział: Niech będzie przeklęty Kanaan, Będzie on sługą sług pośród swoich braci! 9:26 A potem dodał: Niech będzie błogosławiony Pan, Bóg Sema, a Kanaan niech będzie jego [Sema] sługą! 9:27 Niech Bóg uczyni wielkim Jafeta! Niech Jafet zamieszka w namiotach Sema, a Kanaan niech będzie jego sługą. 9:28 Po potopie Noe żył jeszcze trzysta pięćdziesiąt lat. 9:29 W sumie przeżył Noe dziewięćset pięćdziesiąt lat. Potem umarł. 10:1 A oto rodowód potomków Noego. Jego synami byli: Sem, Cham i Jafet. Po potopie każdemu z nich urodzili się synowie. 10:2 Synami Jafeta byli: Gomer, Magog, Madej, Jawan, Tubal, Meszek i Tiras. 10:3 Synami Gomera byli: Aszkanaz, Rifat i Togarma. 10:4 Synami Jawana byli: Elisza, Tarszisz oraz ci, co później zamieszkali wyspy Cypr i Rodos. 10:5 Od nich wywodzą się ludy rozsiane na wyspach w tamtej okolicy, każdy o własnym języku, z własnymi rodzinami, tworzącymi oddzielne narody. 10:6 Od synów Chama wywodzą się [mieszkańcy] Etiopii, Egiptu, Put i Kanaanu. 10:7 Synami Etiopii byli: Seba, Chawila, Sabta, Rama i Sabteka. Synami Ramy zaś byli Saba i Dedan. 10:8 Z Etiopii wywodzi się również Nimrod, który z czasem stał się wielką potęgą na ziemi. 10:9 W oczach Pana wyróżnił się on zwłaszcza jako myśliwy. Utarło się nawet powiedzenie: Jak Nimrod, wielki łowca w oczach Pana. 10:10 Początkowo jego królestwo rozciągało się na Babel, Erek, Akkad i Kalne w krainie zwanej Szinear. 10:11 Stamtąd przeniósł się później do Aszszur i zbudował Niniwę, Rechobot-Ir i Kalach oraz 10:12 Resan, duże miasto, położone między Niniwą a Kalach. 10:13 Z Egiptu wywodzą się mieszkańcy krain zwanych Lud, Anam, Lechab, Naftuch, 10:14 Patrus, Kasluch i Kaftor, skąd wyszli Filistyni. 10:15 Synami Kanaanu byli Sydon i Chet jako pierworodni. 10:16 [Następnie założyciele rodów] Jebuzytów, Amorytów, Girgaszytów, 10:17 Chiwwitów, Arkitów, Sinitów, 10:18 Arwadytów, Semarytów i Chamatytów. Z czasem wszystkie rody kananejskie uległy rozproszeniu. 10:19 Granica posiadłości kananejskich biegła od Sydonu w kierunku Gerary aż do Gazy, a potem w stronę Sodomy, Gomory, Admy i Seboimu aż do Leszy. 10:20 Wszyscy mieszkańcy tych okolic są potomkami Chama i dzielą się na różne szczepy, języki, kraje i narody. 10:21 Miał również swoich synów Sem, ojciec wszystkich Hebrajczyków i starszy brat Jafeta. 10:22 Oto synowie Sema: Elam, Aszszur, Arpachszad, Lud i Aram. 10:23 Synami Arama byli: Us, Chul, Geter i Masz. 10:24 Arpachszad był ojcem Szelacha, a Szelach - Ebera. 10:25 Eber zaś miał dwóch synów. Jednemu było na imię Peleg [co znaczy: podział], bo za jego czasów doszło do podziału ludzkości, a jego brat nazywał się Joktan. 10:26 Synami Joktana byli: Almodad, Szelef, Chasarmawet, Jerach, 10:27 Hadoram, Uzal, Dikla, 10:28 Obal, Abimael, Saba, 10:29 Ofir, Chawila oraz Jobab. Wszyscy oni byli synami Joktana, 10:30 a ziemie przez nich zamieszkane ciągnęły się od Meszy na wschód w kierunku Sefaru aż do wyżyny wschodniej. 10:31 Są to potomkowie Sema według podziału na rodziny, języki, zamieszkiwane przez nich krainy i ludy, jakie tworzą. 10:32 Oto potomkowie Noego według podziału na rodziny, języki, zamieszkiwane przez nich krainy i ludy, jakie tworzą. Z nich wywodzą się wszystkie narody rozsiane po całej ziemi po potopie. 11:1 Ludzie zamieszkujący całą ziemię mieli [początkowo] jeden tylko język i posługiwali się tymi samymi słowami. 11:2 Wyruszywszy ze wschodu, dotarli do rozległej równiny w krainie zwanej Szinear i tam się osiedlili. 11:3 I tak zaczęli mówić między sobą: Chodźmy, narobimy cegieł z gliny i wypalimy je w ogniu. Cegły miały im służyć za materiał budowlany, a smoła za zaprawę wiążącą kamienie. 11:4 Potem powiedzieli: Chodźmy, zbudujemy sobie miasto i wieżę, której wierzchołek będzie sięgał samego nieba. W ten sposób staniemy się sławni, a imię nasze nigdy nie zaginie na całej ziemi. 11:5 Lecz oto Bóg zstąpił na ziemię, żeby zobaczyć miasto i wieżę, budowane przez ludzi. 11:6 I powiedział: Wszyscy ci stanowią jeden lud i posługują się wspólnym językiem. I to jest główny powód ich wspólnego działania. Na przyszłość przeto wszystko, co tylko zamierzą, wyda się im możliwe. 11:7 Chodźmy i pomieszajmy ich język tak, aby jeden nie rozumiał już mowy drugiego. 11:8 I rozproszył ich Bóg po całej ziemi, i zaprzestali budowy swego miasta. 11:9 Dlatego też miejsce owo nazywa się Babel, gdyż Bóg pomieszał języki [wszystkich mieszkańców], a ich samych rozproszył po całej ziemi. 11:10 A oto lista potomków Sema: Kiedy Sem miał sto lat, urodził mu się, w dwa lata po potopie, Arpachszad. 11:11 Po przyjściu na świat Arpachszada Sem żył jeszcze pięćset lat mając wielu synów i wiele córek. 11:12 Kiedy Arpachszad miał trzydzieści pięć lat, urodził mu się Szelach. 11:13 Po przyjściu na świat Szelacha Arpachszad żył jeszcze czterysta trzy lata, stając się ojcem wielu synów i córek. 11:14 Kiedy Szelach miał trzydzieści lat, urodził mu się Eber. 11:15 Po przyjściu na świat Ebera Szelach żył jeszcze czterysta trzy lata, stając się ojcem wielu synów i córek. 11:16 Kiedy Eber miał trzydzieści cztery lata, urodził mu się Peleg. 11:17 Po przyjściu na świat Pelega Eber żył jeszcze czterysta trzydzieści lat, stając się ojcem wielu synów i córek. 11:18 Kiedy Peleg miał trzydzieści lat, urodził mu się Reu. 11:19 Po przyjściu na świat Reu Peleg żył jeszcze dwieście dziewięć lat, stając się ojcem wielu synów i córek. 11:20 Kiedy Reu miał trzydzieści dwa lata, urodził mu się Serug. 11:21 Po przyjściu na świat Seruga Reu żył jeszcze dwieście siedem lat, stając się ojcem wielu synów i córek. 11:22 Kiedy Serug miał trzydzieści lat, urodził mu się Nachor. 11:23 Po przyjściu na świat Nachora Serug żył jeszcze dwieście lat, stając się ojcem wielu synów i córek. 11:24 Kiedy Nachor miał dwadzieścia dziewięć lat, urodził mu się Terach. 11:25 Po przyjściu na świat Teracha Nachor żył jeszcze sto dziewiętnaście lat, stając się ojcem wielu synów i córek. 11:26 Kiedy Terach miał siedemdziesiąt lat, urodzili mu się: Abram, Nachor i Charan. 11:27 A oto lista potomków Teracha. Terach był ojcem Abrama, Nachora i Charana. Charan zaś był ojcem Lota. 11:28 Charan zmarł w obecności swojego ojca Teracha na swojej ziemi ojczystej, w Ur w Chaldei. 11:29 Abram i Nachor pobrali sobie żony. Żona Abrama nazywała się Saraj, a żona Nachora - Milka. Ta ostatnia była córką Charana, ojca jej, Milki, i Jiski. 11:30 Saraj była bezpłodna i nie miała potomstwa. 11:31 Potem Terach zabrał ze sobą Abrama, swego syna, i Lota, syna Charana, to znaczy syna swojego syna, Saraj, swoją synową, żonę Abrama, jego syna, i wyruszył z Ur w Chaldei, by udać się do Kanaanu. Przybyli do Charanu i tam osiedli. 11:32 Terach przeżył dwieście pięć lat. Umarł w Charanie. 12:1 Powiedział Bóg do Abrama: Wyjdź ze swojego kraju, ze swojej ojczyzny, z ojczyzny twego ojca, i udaj się do krainy, którą Ja ci wskażę. 12:2 Sprawię, że dasz początek wielkiemu narodowi, a Ja będę ci błogosławił. Twoje imię będzie wielkie, a ty sam będziesz się cieszył moim błogosławieństwem. 12:3 Będę błogosławił tym wszystkim, którzy będą błogosławić tobie, a przekleństwo moje spadnie na wszystkich, którzy tobie będą złorzeczyli. Ze względu na ciebie błogosławieństwa dostąpią wszystkie pokolenia ziemi. 12:4 Ruszył tedy w drogę Abram zgodnie z Bożym poleceniem. Towarzyszył mu Lot. Abram, kiedy opuszczał Charan, miał już siedemdziesiąt pięć lat. 12:5 Zabrał Abram w drogę swoją żonę Saraj, bratanka Lota oraz całą swoją majętność, wraz z niewolnikami i sługami, których zdołał nabyć w Charanie. Postanowili udać się do krainy kananejskiej. I przybyli do Kanaanu. 12:6 I dotarł Abram do okolic Sychem, do terebintu More. Kraj ten zamieszkiwali wówczas Kananejczycy. 12:7 [Pewnego dnia] ukazał się Abramowi Jahwe i powiedział: Krainę tę oddam w posiadanie twoim potomkom. I zbudował Abram na tym miejscu ołtarz dla Jahwe, który mu się tu ukazał. 12:8 Potem udał się stamtąd w okolice górzyste na wschód od Betel i rozbił swój namiot na miejscu, po którego zachodniej stronie znajdowało się Betel, a po stronie wschodniej - Aj. Tam też zbudował ołtarz dla Pana i wezwał imienia Pańskiego. 12:9 Następnie wyruszył Abram, zatrzymując się co pewien czas, w stronę Negebu. 12:10 A kiedy kraj ten nawiedziła klęska głodu, udał się Abram do Egiptu z zamiarem pozostania tam przez jakiś czas, gdyż w Kanaanie brak pożywienia stawał się bardzo dotkliwy. 12:11 Kiedy się już zbliżali do granic Egiptu, powiedział [Abram] do swojej żony Saraj: Wiem, że jesteś piękną kobietą. 12:12 Gdy zobaczą cię Egipcjanie, zapewne powiedzą: To jego [Abrama] żona. I zabiją mnie, a ciebie zostawią przy życiu. 12:13 Powiedz zatem, że jesteś moją siostrą. Wtedy i mnie nic się nie stanie dzięki tobie, i tak uratuję moje życie. 12:14 Kiedy Abram przybył do Egiptu, Egipcjanie spostrzegli, że żona Abrama jest rzeczywiście bardzo piękna. 12:15 Zauważyli to przede wszystkim urzędnicy faraona i donieśli o tym faraonowi. Wkrótce też zabrano Saraj na dwór faraona. 12:16 Ze względu na nią traktowano dobrze również Abrama: otrzymał on [wiele] owiec, wołów, niewolników i niewolnic oraz oślic i wielbłądów. 12:17 Ale Jahwe zesłał dotkliwe kary na faraona i cały jego dom z powodu zabrania Saraj, żony Abrama. 12:18 Polecił przeto faraon przywołać Abrama i zapytał go: Cóżeś mi uczynił? Czemuś mi nie powiedział, że jest ona twoją żoną? 12:19 Dlaczego twierdziłeś, że jest twoją siostrą, co mnie skłoniło, by wziąć ją sobie za żonę? Masz teraz twoją żonę z powrotem. Zabierz ją sobie i idź stąd. 12:20 I rozkazał faraon swoim urzędnikom, żeby wydalili [z Egiptu] Abrama razem z jego żoną i całym dobytkiem. 13:1 Tak więc wyruszył Abram ze swoją żoną, z całym dobytkiem - towarzyszył mu także Lot - z Egiptu w stronę Negebu. 13:2 Posiadał już wtedy Abram wiele bydła, srebra i złota. 13:3 Przenosił się z jednego miejsca na drugie, i tak oto od Negebu doszedł do Betel, [dokładniej mówiąc] do tego miejsca, na którym przedtem rozbił swe namioty, między Betel i Aj, 13:4 gdzie uprzednio zbudował ołtarz dla Jahwe, wzywając jego imienia. 13:5 Lot, który wyruszył z Abramem, posiadał także wiele owiec, wołów i namiotów. 13:6 Ale kraina [do której dotarli] była za mała, żeby mogli osiedlić się tam obaj; mieli bowiem zbyt liczne trzody. Nie mogli zatem pozostać razem. 13:7 Wkrótce doszło zresztą do sporów między pasterzami Abrama i Lota. [Ponadto] kraj zamieszkiwali jeszcze wtedy Kananejczycy i Peryzzyci. 13:8 Powiedział tedy Abram do Lota: Nie powinno być żadnych waśni ani między mną i tobą, ani między twoimi i moimi pasterzami. Jesteśmy przecież braćmi. 13:9 Cały ten kraj jest przeznaczony dla ciebie. Odłącz się więc ode mnie. Jeśli ty zechcesz udać się w lewo, ja pójdę w prawo; jeśli ty udasz się w prawo, ja wyruszę w lewo. 13:10 Wtedy Lot, rozejrzawszy się, zobaczył, że okolice położone wzdłuż Jordanu obfitują w wodę. Do czasu zniszczenia przez Jahwe Sodomy i Gomory cała ta kraina, aż do Soaru, była niczym piękny ogród Jahwe, jak ziemia egipska. 13:11 Wybrał tedy Lot dla siebie całą dolinę Jordanu i wyruszył na wschód. I tak się rozłączyli. 13:12 Abram pozostał w Kanaanie, a Lot osiadł we [wspomnianej] krainie, rozbijając swoje namioty aż po Sodomę. 13:13 Mieszkańcy Sodomy dopuszczali się wielu nieprawości, ciężko grzesząc przeciw Jahwe. 13:14 Kiedy już Lot odłączył się od Abrama, powiedział do Abrama Jahwe: Podnieś oczy z miejsca, na którym jesteś, i rozejrzyj się na północ i na południe, na wschód i na zachód. 13:15 Cały ten kraj, który przed sobą widzisz, oddaję na zawsze w posiadanie tobie i twojemu potomstwu. 13:16 I uczynię twoje potomstwo tak liczne jak ziarna piasku na ziemi. 13:17 Ruszaj tedy i przemierz cały ten kraj wzdłuż i wszerz; tobie go oddaje. 13:18 Wyruszył więc Abram razem ze swymi namiotami dalej i zatrzymał się pośród dębów w okolicy Hebronu. I zbudował tam ołtarz dla Jahwe. 14:1 Królowie: Amrafel z Szinearu, Ariok z Ellasaru, Kedorlaomer z Elamu i Tidal z Goim 14:2 rozpoczęli wojnę z królami: Berą z Sodomy, Birszą z Gomory, Szinabem z Admy, Szemeeberem z Seboimu oraz z królem krainy Beli, która obecnie nazywa się Soar. 14:3 Ci ostatni królowie zawarli ze sobą przymierze w dolinie Siddim, gdzie obecnie znajduje się Morze Słone. 14:4 Wszyscy oni przez dwanaście lat byli podwładnymi Kedorlaomera, któremu jednak z początkiem roku trzynastego wszyscy wypowiedzieli posłuszeństwo. 14:5 [Następnego, to znaczy] czternastego roku nadciągnął Kedorlaomer razem ze sprzymierzonymi władcami. Wspólnie pokonali Refaitów w Aszterot-Karnaim, rozgromili Zuzytów w Cham, Emitów na równinie Kiriataim, 14:6 a Chorytów w ich górzystym kraju zwanym Seir. I tak doszli aż do El, które leżało na skraju pustyni Paran. 14:7 Potem, zawróciwszy stamtąd, doszli do En-Miszpat, czyli do Kadesz, rozgramiając po drodze Amalekitów na całej ich ziemi oraz Amorytów mieszkających w Chasason-Tamar. 14:8 Wtedy królowie Sodomy i Gomory, Admy, Seboimu i Beli, czyli Soaru, wyszli naprzeciw i przygotowali się w dolinie Siddim do odparcia ataku: 14:9 Kedorlaomera, króla Elamu, Tidala, króla Goim, Amrafela, króla Szinearu, i Arioka, króla Ellasaru. Razem stanęło do walki czterech królów przeciwko pięciu. 14:10 Dolina Siddim była pełna zagłębień, z których wydobywano smołę. Do tych to właśnie dołów powpadali uciekający królowie Sodomy i Gomory, a pozostałym udało się uciec w góry. 14:11 Zwycięzcy zabrali cały sprzęt [królów] Sodomy i Gomory, a także wszystkie ich zapasy żywności, i odeszli. 14:12 Uprowadzili również Lota, bratanka Abrama, wraz z całym jego dobytkiem. Lot był też mieszkańcem Sodomy. 14:13 Pewien zbieg przybył i doniósł o tym wszystkim Hebrajczykowi Abramowi, który mieszkał wtedy w pobliżu dębów pewnego Amoryty imieniem Mamre. Był on bratem Eszkola i Anera, sprzymierzeńców Abrama. 14:14 Dowiedziawszy się o uprowadzeniu swego krewnego, Abram dobrał sobie trzystu osiemnastu najbardziej wypróbowanych strażników swego domu i ruszył w pościg aż do Dan. 14:15 Podzielił swoich ludzi na [małe] oddziały, a gdy nadeszła noc, uderzył na nieprzyjaciół, zadając im klęskę. A potem ścigał ich aż do Choby, położonej na zachód od Damaszku. 14:16 Odzyskał całe złupione mienie, odbił swojego krewnego Lota i cały jego dobytek, razem z kobietami i pozostałymi ludźmi. 14:17 Kiedy Abram wracał po zwycięstwie nad Kedorlaomerem i sprzymierzonymi z nim królami, wyszedł mu na spotkanie aż ku dolinie Szawe, czyli Królewskiej, król Sodomy. 14:18 Melchizedek zaś, król Szalem, wyszedł mu naprzeciw, niosąc ze sobą chleb i wino. Będąc kapłanem Boga Najwyższego, 14:19 błogosławił on Abramowi i mówił: Niech spłynie na Abrama błogosławieństwo od Boga Najwyższego, Stwórcy nieba i ziemi. 14:20 Niech będzie uwielbiony Bóg Najwyższy za to, że wydał w twoje ręce wszystkich wrogów twoich. Wtedy Abram złożył w ofierze dziesiątą część wszystkiego, co posiadał. 14:21 Tymczasem król Sodomy powiedział do Abrama: Zwróć mi jedynie ludzi, resztę możesz sobie zatrzymać. 14:22 Wtedy Abram oświadczył królowi Sodomy: [Przysięgam] wznosząc ręce do Jahwe, Boga Najwyższego, 14:23 że ani jednej nitki, ani rzemyka od sandała, ani niczego, co należy do ciebie, nie wezmę. Dlatego nie będziesz mógł powiedzieć: To ja wzbogaciłem Abrama. 14:24 Żądam tylko zwrotu tego, co poszło na wyżywienie moich ludzi, i przyznania części zdobytego łupu tym, którzy mi towarzyszyli, to jest Anerowi, Eszkolowi i Mamremu. Niech otrzymają to, co na nich przypada. 15:1 Po tych wydarzeniach miał Abram widzenie, podczas którego Jahwe powiedział: Nie bój się, Abramie! Ja jestem twoim obrońcą. Otrzymasz bardzo wielką zapłatę. 15:2 Wtedy odpowiedział Abram: O Panie, Jahwe! A czymże mnie obdarzysz? Nie zostawiając potomka, zbliżam się do kresu mojego życia. Cały mój majątek dostanie w spadku Eliezer z Damaszku. 15:3 I dodał: Nie dałeś mi żadnego potomka i dlatego sługa mój będzie moim dziedzicem. 15:4 A na to odpowiedział mu Pan: Nie, nie on będzie twoim spadkobiercą. Odziedziczy po tobie wszystko ten, który się z ciebie narodzi. 15:5 Potem wyprowadził Abrama na zewnątrz i powiedział: Podnieś swe oczy ku górze, spojrzyj na gwiazdy i policz je wszystkie, jeśli zdołasz. I rzekł: Tak liczne jak te gwiazdy będzie twoje potomstwo. 15:6 Uwierzył Abram Panu, a Pan poczytał mu to za sprawiedliwość. 15:7 I powiedział do Abrama: Ja jestem Jahwe, który cię wywiódł z Ur w Chaldei, aby ci dać ten oto kraj na własność. 15:8 Abram zaś odpowiedział: O Panie, o Jahwe, po czymże poznam, że otrzymuję ten kraj na własność? 15:9 A Pan na to: Sprowadź mi tu trzyletnią jałowicę, trzyletnią kozę i trzyletniego barana oraz przynieś synogarlicę i gołębicę. 15:10 Przyprowadził więc Abram te zwierzęta i porozcinał je na połowy, układając jedną naprzeciw drugiej. Tylko ptaków nie dzielił na połowy. 15:11 A kiedy do rozłożonego mięsa zaczęły się zlatywać ptaki drapieżne, Abram je odpędzał. 15:12 Po zachodzie słońca zapadł Abram w głęboki sen. I nagle ogarnęło go wielkie przerażenie. Znalazł się jakby w gęstej ciemności. 15:13 Wtedy powiedział do niego Bóg: Musisz wiedzieć, że twoi potomkowie znajdą się jak obcy w krainie, która nie będzie do nich należeć. Przez czterysta lat będą tam znosić udręki jak niewolnicy. 15:14 Ale w końcu staną się sędziami swoich ciemiężycieli i opuszczą ich kraj z wielkim dobytkiem. 15:15 A ty odejdziesz w spokoju tam, gdzie przebywają twoi przodkowie. 15:16 Dopiero czwarte pokolenie spośród twoich potomków znów tu powróci, gdy dopełni się miara niegodziwości Amorytów. 15:17 Gdy słońce już całkiem zaszło i wszystko ogarnęły ciemności, coś na kształt rozpalonego pieca lub płonącej pochodni zaczęło się przesuwać między połowami zabitych zwierząt. 15:18 Wtedy to zawarł Bóg z Abramem przymierze, wypowiadając takie oto słowa: Twoim potomkom dam cały ten kraj, od Rzeki Egipskiej aż do Wielkiej Rzeki, zwanej też Eufratem: 15:19 ziemię Kenitów, Kenizytów, Kadmonitów, 15:20 Chetytów, Peryzzytów, Refaitów, 15:21 Amorytów, Kananejczyków, Girgaszytów i Jebuzytów. 16:1 Saraj, żona Abrama, była bezpłodna, lecz miała niewolnicę egipską imieniem Hagar. 16:2 Rzekła tedy Saraj do Abrama: Ponieważ Jahwe zamknął moje łono, zbliż się do mojej niewolnicy. Może przez nią dam ci potomka. I posłuchał Abram tej rady. 16:3 Przyprowadziła więc Saraj, żona Abrama, swoją egipską niewolnicę Hagar i dała ją za żonę Abramowi. A stało się to wtedy, gdy Abram już dziesięć lat przebywał w Kanaanie. 16:4 Zbliżył się Abram do Hagar i ta stała się brzemienna. Kiedy Hagar spostrzegła, że jest brzemienna, przestała okazywać należny szacunek swojej pani. 16:5 Wtedy Saraj powiedziała do Abrama: To twoja wina, że doznaję takiej krzywdy. Sama dałam ci moją własna niewolnicę. Tymczasem ona, skoro tylko spostrzegła, że jest brzemienna, zaczęła mnie lekceważyć. Niech więc sam Jahwe rozsądzi teraz naszą sprawę. 16:6 Na to rzekł Abram: Oto masz, bierz sobie swoją niewolnicę. Niech pozostanie w twoich rękach. Rób sobie z nią, co chcesz. Od tego czasu Saraj zaczęła traktować Hagar tak surowo, że ta od niej uciekła. 16:7 I oto anioł Jahwe spotkał Hagar na pustyni, koło pewnego źródła, przy drodze wiodącej do Szur. 16:8 I zapytał ją: Hagar, niewolnico Saraj, skąd przychodzisz i dokąd idziesz? A ona odpowiedziała: Uciekłam od mojej pani, Saraj. 16:9 Wtedy powiedział do niej anioł Jahwe: Wracaj do swojej pani i staraj się być jej posłuszna we wszystkim! 16:10 Ponadto anioł Jahwe dodał: Twoi potomkowie będą tak liczni, że nikt nie zdoła ich porachować. 16:11 I wreszcie powiedział anioł Jahwe: Jesteś brzemienna i porodzisz syna, któremu nadasz imię Izmael, to znaczy: Jahwe słyszy - bo wysłuchał cię Jahwe, gdy byłaś w ucisku. 16:12 Będzie [twój syn] niczym dziko żyjące zwierzę. Będzie walczył z wszystkimi, a wszyscy z nim; i wszystkim jego braciom obrzydnie jego oblicze. 16:13 Wtedy [Hagar] tak odezwała się do Jahwe: Bóg [jest] wszystkowidzący, to znaczy: Bóg, który wejrzał we mnie. Po czym dodała: Czyż nie patrzyłam tu na Tego, który wejrzał na mnie? 16:14 Dlatego źródło, przy którym znajdowała się Hagar, nazwano Studnią Lachaj-Roj [Studnia Boga Żywego, który wejrzał na mnie]. Studnia ta znajduje się między Kadesz i Bered. 16:15 I urodziła Hagar Abramowi syna, i nadał Abram synowi narodzonemu z Hagar imię Izmael. 16:16 Abram miał osiemdziesiąt lat, gdy Hagar wydała na świat Izmaela. 17:1 Kiedy Abram miał już dziewięćdziesiąt dziewięć lat, ukazał mu się we śnie Jahwe i powiedział: Ja jestem Bóg Wszechmocny. Chodź zawsze drogą, którą ci wskażę, i bądź sprawiedliwy. 17:2 Chcę bowiem zawrzeć z tobą przymierze i obdarzyć cię bardzo licznym potomstwem. 17:3 Abram upadł na twarz, a Bóg tak mówił do niego dalej: 17:4 Oto przymierze, które z tobą zawieram: Będziesz ojcem bardzo wielu narodów. 17:5 Odtąd nie będziesz się już nazywał Abram. Będziesz się teraz nazywał Abraham, to znaczy: Ojciec wielu, gdyż postanowiłem, abyś był ojcem bardzo wielu narodów. 17:6 Uczynię cię bardzo płodnym i z ciebie wezmą początek liczne narody; od ciebie też będą się wywodzić liczni królowie. 17:7 Przymierze, które dziś zawieram z tobą i z twoim potomstwem, będzie trwało z pokolenia na pokolenie; będzie przymierzem wiecznym. Będę Bogiem dla ciebie i dla wszystkich twoich potomków. 17:8 Tobie i twojemu potomstwu daję cały Kanaan, tę krainę, w której obecnie przebywasz jako cudzoziemiec; będzie ona po wszystkie czasy własnością [twoich potomków], a Ja będę ich Bogiem. 17:9 Ponadto powiedział Bóg do Abrahama: Niech to przymierze będzie starannie zachowywane przez ciebie i przez wszystkie następne pokolenia. 17:10 Przymierze zawarte między Mną i tobą oraz wszystkimi twoimi potomkami polega także na tym, że każda istota ludzka płci męskiej ma być obrzezana. 17:11 Będziecie usuwali część napletka na znak przymierza, które zawieram z wami. 17:12 Wszystkie wasze dzieci płci męskiej powinny być obrzezane ósmego dnia po urodzeniu. I tak ma być po wszystkie pokolenia. Dotyczy to także niewolników urodzonych w waszych domach lub nabytych za pieniądze oraz wszystkich obcych, którzy nawet nie będą waszymi potomkami. 17:13 Mają być obrzezani zarówno ci, którzy się urodzą w waszych domach, jak i ci, którzy zostaną nabyci za pieniądze. Oto moje przymierze, którego znak będziecie nosić na własnym ciele. Jest to przymierze wieczne. 17:14 Nieobrzezani, czyli ci wszyscy, którym nie usunięto części napletka, niech będą wyłączeni z waszej społeczności. W przeciwnym razie nie byłoby uszanowane moje przymierze. 17:15 Nadto powiedział Jahwe do Abrahama: Twojej żony odtąd już nie będziesz nazywał Saraj, lecz Sara, to znaczy: pani. 17:16 Ześlę na nią moje błogosławieństwo i sprawię, że porodzi ci syna. Ześlę na nią błogosławieństwo tak obfite, że stanie się ona matką licznych narodów. Władcy różnych narodów z niej się będą wywodzić. 17:17 Usłyszawszy to wszystko, Abraham upadł na twarz i zaczął się śmiać, mówiąc: Czy stuletni mężczyzna może jeszcze mieć dzieci? Czy Sara, mając dziewięćdziesiąt lat, może jeszcze wydać na świat potomstwo? 17:18 I dodał: Oby przynajmniej Izmael przetrwał przed Twoim obliczem! 17:19 A Jahwe na to: Otóż nie! Sara, twoja żona, porodzi ci syna, któremu nadasz imię Izaak. Z nim również zawrę przymierze wieczne, sięgające wszystkich jego potomków. 17:20 Ale wysłucham cię także w tym, co dotyczy Izmaela. Ześlę na niego moje błogosławieństwo, uczynię go bardzo płodnym i obdarzę licznym potomstwem. Od niego będzie się wywodzić dwunastu władców, a on sam da początek wielkiemu narodowi. 17:21 Ale moje przymierze zawrę z Izaakiem, którego porodzi ci Sara na przyszły rok o tej porze. 17:22 To powiedziawszy, opuścił Jahwe Abrahama i zniknął w górze. 17:23 Wziął tedy Abraham swojego syna Izmaela, wszystkich narodzonych w jego domu oraz nabytych za pieniądze, wszystkich domowników płci męskiej i jeszcze tego samego dnia, kiedy mu to Jahwe nakazał, obrzezał wszystkich. 17:24 Sam Abraham, gdy poddawał się obrzezaniu, miał dziewięćdziesiąt dziewięć lat. 17:25 Jego syn Izmael miał wtedy trzynaście lat. 17:26 Abraham i jego syn Izmael zostali obrzezani tego samego dnia. 17:27 Razem z nim zostali obrzezani wszyscy domownicy, zarówno ci, którzy narodzili się w domu, jak też ci, którzy zostali spośród obcych nabyci za pieniądze. 18:1 Kiedy Abraham siedział - a była to najbardziej gorąca pora dnia - u wejścia do namiotu pod dębami Mamre, ukazała mu się postać Jahwe. 18:2 Abraham, podniósłszy głowę, ujrzał naprzeciw siebie trzech mężczyzn. Gdy tylko ich zobaczył, wstał i wyszedł na ich spotkanie. Następnie, upadłszy na twarz, 18:3 powiedział: O mój Panie, jeśli znalazłem u Ciebie nieco łaskawości, racz nie omijać Twojego sługi! 18:4 Przyniosę trochę wody, abyście mogli obmyć wasze nogi, a potem wypocząć nieco w cieniu drzewa. 18:5 Ja sam pójdę tymczasem przynieść chleba; posilicie się cokolwiek i ruszycie w dalszą drogę. Przecież po to chyba wybraliście drogę koło waszego sługi? A oni odpowiedzieli: Dobrze, zrób tak, jak mówisz. 18:6 Wrócił więc Abraham szybko do namiotu, w którym była Sara, i zawołał: Weź zaraz trzy miary najlepszej mąki, zaczyń ciasto i upiecz podpłomyki. 18:7 Sam zaś pośpieszył do swojej trzody, wybrał tłuste, dorodne cielę i nakazał słudze, aby szybko przyrządził z niego potrawę. 18:8 Potem wziął masło, mleko i potrawę z cielęcia uprzednio przygotowaną i dał im do jedzenia. Podczas gdy oni się posilali, Abraham czekał pod drzewem. 18:9 W pewnym momencie zapytali go: Gdzie jest twoja żona, Sara? A on odpowiedział: Tam, w namiocie. 18:10 Wtedy Jahwe oświadczył: Za rok o tej samej porze, znów zjawię się u ciebie, a wtedy twoja żona Sara porodzi syna. Słowa te słyszała również Sara, która znajdowała się u wejścia do namiotu, stojąc za plecami Abrahama. 18:11 Abraham i Sara byli już starzy, bardzo podeszli w latach. Sara od dawna już nie miewała tego, co zwykło regularnie [co miesiąc] przydarzać się kobietom. 18:12 I Sara uśmiechała się na to wszystko, i myślała sobie: Przecież jestem już taka stara i zupełnie przekwitła! Miałażbym teraz jeszcze doznać rozkoszy miłości? Mój mąż też już jest przecież starym człowiekiem. 18:13 Wtedy powiedział Jahwe do Abrahama: Dlaczego Sara śmieje się ironicznie i pyta siebie: Czy naprawdę, mimo że jestem taka stara, będę mogła jeszcze urodzić dziecko? 18:14 Czyż dla Jahwe jest coś niemożliwe? Na przyszły rok o tej samej porze znów zjawię się u ciebie i wtedy to Sara porodzi ci syna. 18:15 A Sara zaprzeczyła, mówiąc: Ja wcale się nie śmiałam. Ogarnęło ją bowiem przerażenie. Lecz On odpowiedział: A jednak się śmiałaś. 18:16 Potem ludzie ci powstali i skierowali się w stronę Sodomy. Podniósł się z miejsca także Abraham, żeby ich odprowadzić. 18:17 A Jahwe jakby pytał samego siebie: Czy rzeczywiście powinienem zatajać przed Abrahamem to, co zamierzam uczynić? 18:18 Przecież ma się on stać ojcem wielkiego, potężnego narodu i poprzez niego błogosławieństwo zstąpi na wszystkie ludy ziemi. 18:19 Przecież to on właśnie z mojej woli ma pokazywać swoim synom i całemu rodowi, jak należy trzymać się drogi Jahwe i jak czynić to, co dobre i prawe, aby Jahwe mógł wypełnić obietnice dane Abrahamowi. 18:20 Powiedział zatem Jahwe: Skarga na Sodomę i Gomorę rozbrzmiewa głośno, bo ich występki są bardzo ciężkie. 18:21 Pójdę i zobaczę, czy rzeczywiście postępują tak, jak się słyszy. Sam zobaczę. 18:22 Ruszyli tedy owi ludzie z tamtego miejsca i poszli do Sodomy, natomiast Abraham stał nadal przed Jahwe. 18:23 W końcu przybliżył się jeszcze bardziej [do Jahwe] i zapytał: Czy razem z bezbożnymi zamierzasz wytracić także sprawiedliwych? 18:24 Może znajdzie się w tym mieście choć pięćdziesięciu sprawiedliwych? Czy postanowiłeś ich także wygubić? Czy nie zechcesz ocalić całego miasta ze względu na owych sprawiedliwych? 18:25 Chyba nie dopuścisz do tego, żeby sprawiedliwych spotkał taki sam los jak bezbożnych. Nie może się stać przecież to samo sprawiedliwym co i bezbożnym. Nie możesz do tego dopuścić, bo czyż Ten, który jest sędzią całej ziemi, może być niesprawiedliwy? 18:26 Rzekł wtedy Jahwe: Jeśli znajdzie się w Sodomie pięćdziesięciu sprawiedliwych, to ze względu na nich oszczędzę całe miasto. 18:27 Odpowiedział na to Abraham: Niech mi będzie wolno jeszcze raz przemówić do Ciebie, o Panie, choć jestem tylko prochem i pyłem. 18:28 Być może, iż do pięćdziesięciu sprawiedliwych zabraknie pięciu. Czy z powodu braku tych pięciu zniszczysz całe miasto? Nie - odpowiedział. - Nie zniszczę owego miasta, jeśli znajdzie się w nim przynajmniej czterdziestu pięciu sprawiedliwych. 18:29 Ale [Abraham] nastawał dalej, mówiąc: Być może, iż znajdzie się tam tylko czterdziestu sprawiedliwych. Odpowiedział Jahwe: Wówczas także, ze względu na tych czterdziestu, nie dokonam zniszczenia. 18:30 Ale on mówił dalej: Panie, racz nie gniewać się, że jestem tak natrętny: Jeśliby się okazało, że sprawiedliwych jest tylko trzydziestu? Także wtedy - odpowiedział Jahwe - kiedy znajdę przynajmniej trzydziestu, nie unicestwię tego miasta. 18:31 Wybacz, Panie, że ośmielę się jeszcze zapytać: A jeśli się okaże, że jest tam tylko dwudziestu? To i ze względu na tych dwudziestu nie obrócę go w perzynę - odpowiedział Jahwe. 18:32 Ale Abraham pytał dalej: O Panie mój, racz się nie gniewać, że jeszcze raz zapytam: A jeśli się okaże, że będzie ich tam tylko dziesięciu? To i ze względu na owych dziesięciu nie dokonam zniszczenia - odpowiedział Jahwe. 18:33 Skończywszy tę rozmowę z Abrahamem, Jahwe odszedł, a Abraham wrócił do siebie. 19:1 Obaj aniołowie przybyli wieczorem do Sodomy. Lot znajdował się akurat przy bramie prowadzącej do miasta. Skoro tylko zobaczył aniołów, podniósł się, podszedł do nich i upadł na twarz. 19:2 Potem powiedział: Zechciejcie, moi panowie, wejść do domu swego sługi. Zostańcie też na noc, obmyjcie sobie nogi i dopiero rano ruszcie w dalszą drogę. Lecz oni odpowiedzieli: Nie, chcemy spędzić noc na wolnym powietrzu. 19:3 Ale on nastawał tak długo, aż w końcu zgodzili się i weszli do jego domu. Przygotował im posiłek, polecając uprzednio upiec przaśne chleby. I posilili się. 19:4 Zanim udali się na spoczynek, mieszkańcy miasta, głównie mężczyźni sodomscy, młodzi i starzy, przybyli ze wszystkich stron i otoczyli dom. 19:5 Zaczęli wołać do Lota, pytając: Gdzie są ci ludzie, co przybyli do ciebie dziś wieczorem? Niech wyjdą, chcemy zabawić się z nimi. 19:6 Wyszedł więc Lot na zewnątrz, ale zamknął za sobą drzwi, 19:7 i powiedział: Moi bracia, tylko nie czyńcie im nic złego. 19:8 Posłuchajcie! Mam dwie córki, których nie tknął jeszcze żaden mężczyzna. Gotów jestem przyprowadzić je do was. Będziecie mogli robić z nimi, co się wam podoba, bylebyście tylko tych ludzi zostawili w spokoju, bo przecież właśnie pod moim dachem szukali schronienia. 19:9 Ale oni zawołali: Idź precz! I dodali: Przyszedł tu taki przybłęda i chce być naszym sędzią. Możemy cię potraktować jeszcze gorzej niż ich. I jedni rzucili się na niego, to znaczy na Lota, a inni zaczęli już wyłamywać drzwi [do domu]. 19:10 Wtedy to owi dwaj przybysze wyciągnęli ręce [przez uchylone drzwi], wciągnęli Lota do środka i drzwi zaryglowali. 19:11 Zarazem sprawili, że znajdujący się na zewnątrz domu nagle poślepli - wszyscy, młodzi i starzy. Na próżno się więc trudzili, chcąc znaleźć jakieś wejście do domu. 19:12 Wtedy powiedzieli owi dwaj mężowie do Lota: Jeśli masz w tym mieście zięciów, synów, córki lub jeszcze kogoś bliskiego, to niech wszyscy czym prędzej stąd uchodzą. 19:13 Mamy bowiem zniszczyć całkowicie to miasto, gdyż bardzo bolesne są skargi, które na jego mieszkańców dochodzą do Jahwe. Posłał nas zatem Jahwe, byśmy to miasto zrównali z ziemią. 19:14 Wyszedł więc Lot na zewnątrz, przywołał do siebie wszystkich swoich zięciów, którzy mieli poślubić jego córki, i powiedział: Zabierajcie się, opuszczajcie to miejsce, gdyż Jahwe postanowił zniszczyć całe miasto. Ale jego zięciowie sądzili, że sobie z nich żartuje. 19:15 O wschodzie słońca aniołowie zaczęli przynaglać Lota, mówiąc: Pośpiesz się, zabieraj żonę i obie córki, te, które są z tobą, abyście i wy nie zginęli z powodu złych mieszkańców tego miasta. 19:16 A kiedy się ociągał, owi mężowie chwycili za ręce jego, żonę i obie córki, bo Jahwe naprawdę chciał okazać mu litość. I tak wyprowadzili go jako pierwszego na zewnątrz poza miasto. 19:17 Gdy już znaleźli się poza miastem, powiedział jeden z aniołów: Uważaj, chodzi o twoje życie! Nie spoglądaj za siebie i nie zatrzymuj się nigdzie w tej okolicy. Ukryj się w górach, w przeciwnym razie zginiesz. 19:18 Ale Lot powiedział: Ach nie, Panie mój! Przecież sługa Twój znalazł łaskę u Ciebie, 19:19 przecież zechciałeś uratować mi życie. Nie mogę uciekać w góry, bo naraziłbym na niebezpieczeństwo swe życie, tak że w końcu i mnie dosięgnęłaby śmierć i zagłada. 19:20 Jest tu w pobliżu miasto, nieduże, tam chciałbym się schronić. Prawda, że jest małe? Chciałbym tam zostać. 19:21 Dobrze - odpowiedział. - Zrobię jeszcze i to dla ciebie: nie zniszczę miasta, o którym mówisz. 19:22 Tylko uciekaj tam czym prędzej. Nie będę nic czynił, dopóki się tam nie schronisz. Miasto to dlatego zostało nazwane Soar, co znaczy: malutkie. 19:23 Kiedy słońce już całe wzeszło, a Lot dotarł do Soar, 19:24 zesłał Jahwe z góry, od siebie, na Sodomę i Gomorę deszcz siarki i ognia. 19:25 Zniszczył doszczętnie obydwa miasta oraz całą okolicę, [wytracił] wszystkich mieszkańców tych miast i wytępił wszystko, co rosło na ziemi. 19:26 A żona Lota, gdy tylko spojrzała za siebie, zamieniła się w słup soli. 19:27 Wczesnym rankiem udał się Abraham na to miejsce, na którym stał niedawno przed obliczem Jahwe. 19:28 Popatrzył w stronę Sodomy i Gomory, a potem rozejrzał się po okolicy, na wszystkie strony, i oto co zobaczył: gęsty dym unosił się ponad całą ziemią jakby z ognistego pieca do wytapiania metali. 19:29 Kiedy Bóg obracał w perzynę okoliczne miasta, miał wzgląd na Abrahama i pozwolił ocalić życie Lotowi, gdy skazywał na zagładę miasta, w których Lot przebywał. 19:30 Potem wyszedł Lot z Soar i razem ze swymi dwiema córkami ukrywał się w górach. Bał się bowiem pozostawać w Soar, wolał zamieszkać ze swymi obydwiema córkami w grocie skalnej. 19:31 Wtedy to powiedziała pewnego dnia starsza córka do młodszej: Nasz ojciec jest już, co prawda, stary, ale nie ma tu żadnego innego mężczyzny, który by, jak to w świecie bywa, zbliżył się do nas. 19:32 Chodź, dajmy ojcu wina, tak żeby się upił, a potem położymy się przy nim, by otrzymać potomstwo od niego, naszego ojca. 19:33 Tak więc wieczorem podały ojcu wino, po czym starsza córka przyszła i położyła się obok niego, a on nawet nie zauważył, kiedy się przy nim kładła i kiedy wstała. 19:34 Następnego dnia rzekła starsza córka do młodszej: Spałam wczoraj z moim ojcem. Dajmy ojcu także dziś wieczorem wina, żebyś i ty mogła zbliżyć się do niego. W ten sposób obie będziemy miały potomstwo z naszego ojca. 19:35 Upoiły więc i tego wieczoru swego ojca winem, po czym młodsza siostra położyła się obok niego, a on nawet nie zauważył, kiedy się przy nim kładła i kiedy wstała. 19:36 I tak obydwie córki Lota stały się brzemienne za sprawą swego ojca. 19:37 Starsza urodziła syna i nadała mu imię Moab. Dał on początek Moabitom żyjącym po dzień dzisiejszy. 19:38 Młodsza wydała na świat również syna, któremu nadała imię Ben-Ammi. Dał on początek istniejącym po dzień dzisiejszy Ammonitom. 20:1 Potem Abraham wyruszył w kierunku Negebu i osiedlił się jako cudzoziemiec w Gerarze, położonej między Kadesz a Szur. 20:2 O swojej żonie, Sarze, mówił wszystkim, że jest jego siostrą, przez co też sprawił, że Abimelek, król Gerary, wysłał swoich ludzi i kazał im przyprowadzić do siebie Sarę. 20:3 Lecz nocą ukazał się Abimelekowi we śnie Bóg i powiedział: Będziesz musiał umrzeć z powodu kobiety, którą sprowadziłeś do siebie; jest ona bowiem zamężna. 20:4 Ale Abimelek, który wtedy jeszcze nie zbliżył się do Sary, zapytał: Panie mój, czy nie zawahasz się zesłać kary nawet na ludzi niewinnych? 20:5 Czyż on nie mówił mi, że jest tylko jego siostrą [a nie żoną]? Ona sama też oświadczyła, że jest on jej bratem. [Biorąc ją] czyniłem to w szczerości serca i z czystymi rękami. 20:6 Wtedy, znów we śnie, powiedział Bóg do niego: Ja też wiem, że uczyniłeś to w szczerości serca. Dlatego nie pozwoliłem, abyś dopuścił się niesprawiedliwości, powstrzymałem cię przed zbliżeniem się do niej. 20:7 Teraz jednakże odeślij tę kobietę z powrotem do jej męża, który jest prorokiem. On będzie wstawiał się za tobą, żebyś pozostał przy życiu. Jeżeli jej nie zwrócisz, wiedz, że śmierć nie ominie ani ciebie, ani nikogo z twoich bliskich. 20:8 Przebudziwszy się rano, Abimelek kazał zwołać wszystkich i opowiedział im, co mu się przydarzyło. Wtedy wszystkich ogarnęło wielkie przerażenie. 20:9 Przywołał więc Abimelek Abrahama i zapytał go: Cóżeś to nam uczynił? Czymże zawiniłem wobec ciebie tak bardzo, że chciałeś doprowadzić mnie i cały mój naród do tak wielkiej zbrodni? Uczyniłeś mi coś takiego, czego nie godzi się czynić. 20:10 Nadto Abimelek pytał Abrahama: Co chciałeś osiągnąć, postępując w ten sposób? 20:11 Na to odpowiedział Abraham: Pomyślałem sobie, że może wchodzę do kraju, w którym nie żywi się żadnej bojaźni Boga. Bałem się, że zostanę zabity z powodu mojej żony. 20:12 Z drugiej strony naprawdę jest ona moją siostrą, bo jest córką mojego ojca, tylko że z innej matki; dlatego też mogła zostać moją żoną. 20:13 Kiedy Bóg kazał mi wyruszyć z domu mojego ojca w nieznane, powiedziałem do niej: Wyświadczysz mi wielkie dobrodziejstwo, gdy będziesz mówić, gdzie tylko się znajdziemy, że jestem twoim bratem. 20:14 Wtedy Abimelek kazał przyprowadzić wiele owiec, wołów, niewolników oraz niewolnic i wszystko to przekazał w darze Abrahamowi. Zwrócił mu także jego żonę, Sarę. 20:15 Oświadczył przy tym: Mój kraj stoi przed tobą otworem! Możesz osiąść na stałe, gdzie ci się tylko spodoba. 20:16 Do Sary zaś powiedział: Daję twojemu bratu tysiąc sztuk srebra. Niech to będzie zasłona dla oczu tych, którzy są z tobą, i dla wszystkich pozostałych; niech wiedzą, że jesteś bez winy. 20:17 Na usilne prośby Abrahama uzdrowił Bóg Abimeleka oraz jego żonę i niewolnicę, tak że znów mogły mieć potomstwo. 20:18 Przedtem bowiem zamknął Bóg, ze względu na zabranie Sary, żony Abrahama, wszystkie łona w domu Abimeleka. 21:1 Jahwe wejrzał wreszcie łaskawie na Sarę, tak jak zapowiedział, i uczynił jej tak, jak przyobiecał. 21:2 Sara stała się brzemienna, a potem urodziła Abrahamowi syna. Doszło do tego mimo podeszłego wieku Sary, i to w czasie z góry określonym przez Jahwe. 21:3 Synowi, którego porodziła Sara, Abraham nadał imię Izaak. 21:4 Ósmego dnia po przyjściu na świat Izaak, zgodnie z poleceniem Bożym, został obrzezany przez Abrahama. 21:5 Abraham miał sto lat, kiedy mu się urodził jego syn, Izaak. 21:6 A Sara powiedziała: Bóg sprawił, że się uśmiechałam, ale każdy, kto o tym usłyszy, też będzie się śmiał z mego powodu. 21:7 Któż ośmieliłby się - pytała dalej - powiedzieć Abrahamowi, że Sara własnymi piersiami będzie jeszcze karmić dzieci? A jednak teraz oto, mimo jego wieku, jeszcze dałam mu syna. 21:8 Dziecko zaś rosło i z czasem zostało odłączone od piersi. W tym dniu, w którym Izaak przestał być karmiony piersią, Abraham wyprawił wielką ucztę. 21:9 Kiedy Sara pewnego dnia zauważyła, że syn, którego urodziła Abrahamowi Hagar, niewolnica egipska, wyśmiewa się [z Izaaka], 21:10 powiedziała do Abrahama: Wyrzuć tę niewolnicę i jej syna. Syn tej niewolnicy nie może być na równi z moim synem Izaakiem dziedzicem [tego wszystkiego, co posiadamy]. 21:11 Słowa te bardzo zabolały Abrahama, bo przecież chodziło o jego syna. 21:12 Ale Bóg powiedział do Abrahama: Nie miej za złe Sarze tego, co powiedziała o tym chłopcu i o twojej niewolnicy. [Co więcej] usłuchaj tego, co mówi Sara, bo rzeczywiście tylko od Izaaka weźmie nazwę całe twoje potomstwo. 21:13 Ale ów chłopiec zrodzony z niewolnicy da również początek wielkim narodom, bo on także jest twoim potomkiem. 21:14 Abraham, wstawszy wczesnym rankiem, wziął chleb i bukłak z wodą i dał Hagar. Założył jej to na ramiona i wydalił ją razem z dzieckiem. Poszła tedy i błąkała się po pustyni w okolicach Beer-Szeby. 21:15 A kiedy skończyła się woda w bukłaku, ułożyła dziecko pod jakimś krzewem, 21:16 a sama odeszła na odległość strzału z łuku, mówiąc: Przynajmniej nie będę patrzeć na śmierć mojego dziecka. I tak siedząc w pobliżu [dziecka], zaczęła głośno płakać. 21:17 I usłyszał Bóg krzyk dziecka, a anioł Boży zawołał z nieba do Hagar: Cóż ci to, Hagar? Nie lękaj się! Głos twego dziecka dotarł z miejsca, na którym się ono znajduje, do Boga. 21:18 Wstań, weź swego syna i trzymaj go mocno za rękę. A Ja uczynię go kiedyś ojcem wielkiego narodu. 21:19 I otworzył jej oczy, a ona zobaczyła studnię. Podeszła do niej, napełniła bukłak wodą i dała pić chłopcu. 21:20 Bóg był z chłopcem, który rósł, pozostając na pustyni, i z czasem stał się łucznikiem. 21:21 Mieszkał na pustyni Paran. Jego matka sprowadziła mu żonę z ziemi egipskiej. 21:22 W owym czasie Abimelek w obecności dowódcy swoich wojsk, Pikola, powiedział do Abrahama: Bóg jest z tobą we wszystkim, co czynisz. 21:23 Przysięgnij mi więc teraz na twego Boga, że nie dopuścisz się żadnej zdrady ani wobec mnie, ani wobec moich synów i wnuków, lecz że zarówno wobec mnie samego, jak i wobec tego kraju, w którym żyjesz, okażesz się tak życzliwy, jak ja wobec ciebie. 21:24 Odpowiedział Abraham: Dobrze, złożę taką przysięgę. 21:25 Ze swojej strony zaś Abraham przedstawił Abimelekowi sprawę studni, którą przywłaszczyli sobie słudzy Abimeleka. 21:26 A oto odpowiedź, jakiej udzielił mu Abimelek: Nie wiem, kto to zrobił. Dotychczas nic mi o tym nie mówiłeś. Dopiero dziś dowiaduję się o tym po raz pierwszy. 21:27 Abraham kazał sprowadzić owce i woły i dał je Abimelekowi. W ten sposób zawarli ze sobą przymierze. 21:28 Jednakże od całej trzody Abraham odłączył i zostawił sobie siedem młodych owiec. 21:29 Wtedy Abimelek zapytał Abrahama: A co ma być z tymi siedmioma owcami, które oddzieliłeś od reszty? 21:30 Tych siedem owiec - odpowiedział Abraham - otrzymasz ode mnie na dowód, że to ja wykopałem ową studnię. 21:31 Dlatego miejscowość ta nazywa się Beer-Szeba [to znaczy: studnia siedmiu albo: studnia przysięgi], bo tam obaj złożyli przysięgę. 21:32 Po zawarciu przymierza w Beer-Szebie Abimelek i dowódca jego wojsk, Pikol, wyruszyli w drogę powrotną do kraju Filistynów. 21:33 Abraham zaś posadził w Beer-Szebie drzewo tamaryszkowe. Tam też modlił się do Jahwe, nazywając Go Bogiem Wiekuistym. 21:34 W kraju Filistynów pozostawał Abraham jako cudzoziemiec przez dłuższy czas. 22:1 Po tych wydarzeniach Bóg poddał Abrahama pewnej próbie. Powiedział do niego: Abrahamie! A on odpowiedział: Jestem, Panie! 22:2 Wtedy rzekł Bóg: Weź twego jedynego i tak bardzo umiłowanego przez ciebie syna, Izaaka, udaj się do krainy Moria i tam, na wzgórzu, które ci wskażę, złóż go w ofierze. 22:3 Wstał więc Abraham bardzo wczesnym rankiem, osiodłał osła, zabrał ze sobą dwóch służebnych chłopców oraz syna Izaaka, narąbał drew do spalenia ofiary i udał się w drogę do miejsca, które Bóg mu miał wskazać. 22:4 W trzecim dniu, rozglądając się uważnie, zobaczył owo miejsce. 22:5 Wtedy powiedział do chłopców służebnych: Zostańcie tu przy ośle. Ja pójdę z moim synem dalej, żeby się pomodlić; potem wrócimy do was. 22:6 Wziął Abraham drwa przygotowane do spalenia ofiary, włożył je na swego syna Izaaka i ruszył z nim w drogę, mając w ręku zapaloną głownię i nóż. 22:7 Po jakimś czasie odezwał się Izaak: Ojcze! A on odpowiedział: Słucham, synu. Wtedy Izaak powiedział: Widzę tu ogień i drwa. A gdzie jest baranek na ofiarę całopalenia? 22:8 Odpowiedział Abraham: Bóg sam upatrzy sobie, synu mój, baranka ofiarnego. I szli razem dalej. 22:9 Kiedy już przyszli na miejsce, które Bóg wskazał, zbudował Abraham ołtarz, ułożył na nim drwa, związał swego syna Izaaka i położył go na drwach przygotowanych na ołtarzu. 22:10 A kiedy już wyciągnął rękę i brał nóż, aby zabić własnego syna, 22:11 zawołał do niego anioł Pański z nieba: Abrahamie, Abrahamie! A on odpowiedział: Jestem, Panie! 22:12 [Anioł] rzekł: Nie podnoś ręki na własnego syna, nie czyń mu nic złego! Wiem już, że lękasz się Boga; nie zawahałeś się bowiem oddać na ofiarę swego jedynego syna. 22:13 Kiedy Abraham rozejrzał się dokoła, zobaczył barana, który zaplątał się rogami w gałęziach. Podszedł do niego, przyprowadził go i złożył jako ofiarę całopalenia zamiast własnego syna. 22:14 I nadał Abraham temu miejscu nazwę: Jahwe Widzi, zgodnie z tym, co się jeszcze dziś powtarza: Jahwe ukazuje się na górze. 22:15 Wtedy anioł Pański ponownie odezwał się z nieba w te słowa: 22:16 Przysięgam na siebie samego, Ja, wyrocznia Jahwe: ponieważ dokonałeś czynu, który świadczy, że nie zawahałeś się złożyć w ofierze swego jedynego syna, 22:17 ześlę na ciebie obfite błogosławieństwo i dam ci tak licznych potomków jak gwiazdy na niebie albo jak piasek nad brzegiem morza. Twoi potomkowie opanują bramy [miast] twoich wrogów. 22:18 Przez twe potomstwo będą błogosławione wszystkie narody ziemi, a to dlatego, że usłuchałeś mojego głosu. 22:19 Po tym wszystkim wrócił Abraham do swoich służebnych chłopców. Ruszyli razem w drogę w stronę Beer-Szeby, gdzie Abraham nadal mieszkał. 22:20 Po tych wydarzeniach doniesiono Abrahamowi, że Milka, żona jego brata, Nachora, wydała na świat synów: 22:21 Usa, który był pierworodnym, Buza, jego brata, oraz Kemuela, od którego wywodzą się Aramejczycy, 22:22 Keseda, Chazo, Pildasza, Jidlafa i Betuela, 22:23 przyszłego ojca Rebeki. Tak więc ośmiu synów urodziła Milka Nachorowi, bratu Abrahama. 22:24 Poza nią Nachor miał jedną nałożnicę imieniem Reuma, która wydała na świat Tebacha, Gachama, Tachasza i Maakę. 23:1 Sara umierając miała lat sto dwadzieścia siedem; tak sędziwego wieku dożyła Sara. 23:2 Umarła w Kiriat-Arba, to znaczy w dzisiejszym Hebronie, w Kanaanie. Przybył wtedy Abraham, by wziąć udział w obrzędzie żałobnym i opłakiwać zmarłą. 23:3 Potem, powstawszy, odszedł od ciała zmarłej i tak przemówił do [zebranych] Chetytów: 23:4 Jestem wśród was cudzoziemcem i przybyszem. Dajcie mi na własność jeden grób, abym miał gdzie grzebać moich zmarłych. 23:5 Wtedy odpowiedzieli Chetyci Abrahamowi: 23:6 Posłuchaj nas, o panie! Uznajemy cię za człowieka szczególnie wyróżnionego przez Boga. Możesz tedy pochować twoją zmarłą na miejscu najbardziej zaszczytnym wśród naszych grobów. Nikt z nas nie ośmieliłby się odmówić ci miejsca w naszych grobach, byś mógł pochować twoją zmarłą. 23:7 Wtedy Abraham powstał, skłonił się głęboko przed chetyckimi władcami kraju 23:8 i przemówił do nich w te słowa: Skoro się zgadzacie, aby moja zmarła tu się znalazła i tu została pochowana, to niech mi wolno będzie prosić, by Efron, syn Sochara, 23:9 odstąpił mi grotę Makpela, znajdującą się na samym krańcu jego pola. Niech mi ją sprzeda za godziwą zapłatę, żebym posiadał wśród was grób na własność. 23:10 Efron siedział wśród Chetytów. Zabrał ów Chetyta, Efron, głos i tak, żeby wszyscy Chetyci znajdujący się u bramy miejskiej mogli go usłyszeć, odpowiedział Abrahamowi: 23:11 Nie, panie mój! Posłuchaj mnie! Daję ci za darmo pole i grotę, która się na nim znajduje. Przekazuję ci to na własność w obecności synów mego narodu. Pogrzeb [w niej spokojnie] swoją zmarłą! 23:12 Skłonił się więc głęboko Abraham wszystkim obecnym tam mieszkańcom krainy 23:13 i powiedział do Efrona, na tyle jednak głośno, żeby wszyscy [zebrani tam] mieszkańcy kraju mogli go usłyszeć: Posłuchaj, proszę! Chciałbym zapłacić za pole. Przyjmij ode mnie pieniądze, bym mógł spokojnie pochować moją zmarłą. 23:14 Na to Efron [rzekł] do Abrahama: 23:15 Panie mój, posłuchaj! Pole to jest warte czterysta sztuk srebra. Czy znaczy to coś dla mnie i dla ciebie? Spokojnie pogrzeb [na nim] twoją zmarłą! 23:16 Wysłuchawszy Efrona, Abraham odważył wymienionych w obecności Chetytów czterysta srebrnych sykli, jakie były wtedy w obiegu. 23:17 W ten sposób posiadłość Efrona w Makpeli [położonej] niedaleko Mamre, to jest pole wraz ze znajdującą się na nim grotą oraz drzewa rosnące wzdłuż granicy tego pola, 23:18 przeszła na własność Abrahama, czego świadkami byli zebrani [tam]wówczas Chetyci i wszyscy, którzy wchodzili do bramy miasta. 23:19 I pochował Abraham swoją żonę Sarę w grocie na polu Makpela, niedaleko Mamre, czyli Hebronu, w kraju Kananejczyków. 23:20 Od tego czasu pole i znajdująca się na nim grota, należąca ongiś do Chetytów, przeszły na własność Abrahama jako miejsce przeznaczone na chowanie zmarłych. 24:1 Abraham był już stary i dożywał wieku bardzo sędziwego, a Bóg darzył go wielkim błogosławieństwem. 24:2 Pewnego dnia rzekł Abraham do pierwszego zarządcy swych dóbr i najstarszego domu: Połóż mi rękę pod biodro 24:3 i poprzysięgnij na Jahwe, Boga nieba i ziemi, że dla mego syna Izaaka nie będziesz szukał żony wśród kobiet kananejskich, między którymi mieszkam. 24:4 Udasz się raczej do mojego ojczystego kraju i tam poszukasz żony dla mojego syna Izaaka. 24:5 Lecz sługa ów odpowiedział: A jeśli wybrana kobieta nie zechce przyjść ze mną do tego kraju, to czy wolno mi będzie twego syna zaprowadzić do kraju, z którego pochodzisz? 24:6 Nie waż się - odpowiedział Abraham - wracać tam z moim synem! 24:7 Jahwe, Bóg niebios, Ten, który mnie wywiódł z domu mojego ojca i z mojego rodzinnego kraju, Ten, który mi oświadczył i poprzysiągł, że mojemu potomstwu da ten kraj na własność, pośle przed tobą swojego anioła i tak sprowadzisz mi stamtąd żonę dla mojego syna. 24:8 A gdyby wybrana kobieta nie zgodziła się przyjść z tobą, możesz się czuć zwolniony od zachowania przysięgi, którą mi złożyłeś. Ale mojemu synowi w żadnym wypadku nie możesz pozwolić, żeby tam się udał. 24:9 Wtedy sługa położył swoją rękę pod biodro swojego pana, Abrahama, i przysiągł uczynić tak, jak mu pan kazał. 24:10 Zabrał tedy ów sługa ze sobą dziesięć wielbłądów oraz najrozmaitsze kosztowności ze skarbca swego pana i wyruszył w drogę ku Mezopotamii, do miasta, w którym mieszkał Nachor. 24:11 [Kiedy tam dotarł] rozsiodłał wielbłądy przy studni przed wejściem do miasta. Był już wieczór, a właśnie o tej porze kobiety przychodziły z miasta, żeby zaczerpnąć wody. 24:12 Mówił więc [ów sługa]: Jahwe, Boże pana mojego, Abrahama! Obym mógł spotkać dziś tę, której szukam! Okaż swoją łaskawość panu mojemu, Abrahamowi. 24:13 Oto stoję przy studni, do której przyjdą dziewczęta mieszkające w tym mieście, aby zaczerpnąć wody. 24:14 Niechże dziewczyna, do której powiem: Daj mi napić się wody z twojego dzbana! - i która odpowie: Ależ napij się: chętnie też napoję twoje wielbłądy! - będzie tą właśnie, którą przeznaczasz dla sługi twojego, Izaaka! Po tym poznam, że jesteś łaskaw dla mojego pana. 24:15 Zaledwie skończył to mówić, oto nadeszła, z dzbanem na ramieniu Rebeka, córka Betuela, syna Milki, żony Nachora, brata Abrahama. 24:16 Dziewczyna była bardzo piękna. Będąc dziewicą, nie obcowała dotąd z żadnym mężczyzną. Zbliżyła się do studni, napełniła swój dzban wodą i zamierzała odejść. 24:17 Wtedy podbiegł do niej szybko ów sługa i powiedział: Daj mi napić się trochę wody z twojego dzbana! 24:18 Ależ napij się, panie mój! - odpowiedziała, wyciągając swój dzban ku jego rękom i dając mu pić. 24:19 A gdy on już się napił, powiedziała: Bardzo chętnie zaczerpnę też wody dla twoich wielbłądów, żeby i one się napiły, ile zechcą. 24:20 Szybko wylała wodę do [stojącego tam] koryta i jeszcze raz podbiegła do studni napełnić dzban. W ten sposób naniosła wody dla wszystkich wielbłądów. 24:21 Sługa Abrahama patrzył na nią nic nie mówiąc; chciał się przekonać, czy już teraz Jahwe pozwoli mu osiągnąć cel jego podróży, czy też jeszcze nie. 24:22 Kiedy już wielbłądy napiły się, ile chciały, wziął sługa złoty kolczyk do wkładania w nozdrza, który ważył pół sykla, oraz dwie złote bransolety, ważące razem dziesięć sykli, 24:23 i zapytał: Czyją ty jesteś córką? Powiedz mi, czy w domu twojego ojca znalazłoby się dla nas miejsce na nocleg? 24:24 A ona odpowiedziała mu: Jestem córką Betuela, syna Milki i Nachora. 24:25 I dodała: Jest u nas pod dostatkiem słomy i paszy [dla wielbłądów]; znajdzie się też miejsce na nocleg. 24:26 Wtedy skłonił się nisko ów sługa, upadł na twarz przed Jahwe 24:27 i powiedział: Niech będzie uwielbiony Jahwe, Bóg pana mojego, Abrahama, za to, że nie omieszkał okazać łaskawości i wierności mojemu panu i przyprowadził mnie prosto do domu krewnych mojego pana. 24:28 Dziewczyna pobiegła i opowiedziała w domu swojej matce wszystko, co jej się przydarzyło. 24:29 A miała Rebeka brata imieniem Laban. 24:30 Ten, zobaczywszy u swojej siostry kolczyk w nozdrzach oraz bransolety na ramionach, udał się niezwłocznie do mężczyzny, który został przy studni. Poza tym słyszał też to wszystko, co mówiła jego siostra Rebeka, że mianowicie tak i tak powiedział ów mężczyzna. Zbliżył się zatem do mężczyzny, który razem ze swymi wielbłądami pozostawał koło studni, 24:31 i powiedział: Pójdź ze mną, o ty, błogosławiony przez Jahwe! Czemu stoisz na dworze? Już przygotowałem dla ciebie mój dom i miejsce dla wielbłądów. 24:32 Poszedł więc ów mężczyzna do domu [Labana]. Rozjuczono wielbłądy, dano im słomy i obroku, dla niego samego zaś oraz dla ludzi, którzy mu towarzyszyli, przyniesiono wody do obmycia nóg. 24:33 Gdy zaś poproszono sługę Abrahama do jedzenia, powiedział: Nie będę jadł, dopóki nie przedstawię mojej prośby. Odpowiedzieli tedy: Mów! 24:34 Wtedy on tak zaczął mówić: Jestem sługą Abrahama. 24:35 Jahwe darzy mojego pana obficie swoim błogosławieństwem, tak że doszedł on do wielkiego bogactwa. Ma liczne stada owiec i wołów, dużo srebra i złota, niewolników i niewolnic, wielbłądów i osłów. 24:36 Sara, żona mojego pana, już w podeszłym wieku urodziła mojemu panu syna, któremu przekazał on całą swoją majętność. 24:37 Mój pan postawił przede mną, pod przysięgą, następujące zadanie: Dla mojego syna nie wolno ci szukać żony wśród kobiet kananejskich, a więc w kraju, w którym mieszkam. 24:38 Masz raczej udać się do mojego kraju ojczystego i tam poszukać żony dla mojego syna. 24:39 Odpowiedziałem mojemu panu: A jeśli wybrana kobieta nie zechce przyjść ze mną tu, do tego kraju? 24:40 On rzekł na to: Jahwe, którego drogami chodzę, wyśle przed tobą swego anioła, abyś osiągnął cel twojej podróży. Masz sprowadzić dla mojego syna żonę z mojego rodu, z rodziny mojego ojca. 24:41 Przestanie cię natomiast zobowiązywać przysięga, którą mi złożyłeś, gdy przybędziesz do moich krewnych, a oni nie dadzą ci żadnej kobiety. W takim przypadku będziesz zwolniony z przysięgi, którą mi złożyłeś. 24:42 Tak więc przyszedłem dzisiaj na to miejsce, w okolice studni, i tak mówiłem: Jahwe, Boże pana mojego, Abrahama, spraw, żeby podróż, w którą się udałem, osiągnęła swój cel. 24:43 Oto tak stoję na tym miejscu, w pobliżu studni. Daj, żeby przyszła z miasta po wodę jakaś dziewczyna, której mógłbym powiedzieć: Pozwól mi napić się trochę wody z twego dzbana. 24:44 Jeśli zaś ona odpowie: Ależ napij się! Chętnie przyniosę wody również dla twoich wielbłądów! - to właśnie ona okaże się tą kobietą, którą Jahwe przeznaczył dla syna mojego pana. 24:45 Zaledwie skończyłem mówić tak do siebie w duchu, przyszła właśnie Rebeka z dzbanem na ramieniu; zbliżyła się do studni i napełniła dzban wodą. I powiedziałem: Daj mi się napić! 24:46 A ona postawiła szybko dzban i powiedziała: Ależ pij! Chętnie napoję także twoje wielbłądy. Wtedy się napiłem, a ona dała pić także wielbłądom. 24:47 A kiedy zapytałem ją, czyją jest córką, odpowiedziała, że jest córką Betuela, syna Nachora, którego matką była Milka. Wtedy włożyłem w jej nozdrza kolczyk, a na ramiona - bransolety. 24:48 Potem skłoniłem się głęboko, rzuciłem się na twarz przed Jahwe i uwielbiłem Go, Boga mojego pana, Abrahama, Tego, który mnie przyprowadził tu drogą prostą i pozwolił znaleźć dla syna mojego pana córkę jego brata. 24:49 A teraz powiedzcie mi: Czy jesteście skłonni okazać łaskawość i zaufanie mojemu panu? Jeśli nie, to powiedzcie mi to, bym mógł udać się gdzie indziej [na poszukiwanie]. 24:50 Na to odpowiedzieli Laban i Betuel: Sprawa wyszła od Pana i nie do nas należy powiedzieć ci "tak" lub "nie". 24:51 Oto stoi przed tobą Rebeka. Bierz ją i ruszaj w drogę. Zgodnie z tym, co zarządził Pan, niech zostanie żoną syna twojego pana. 24:52 Gdy sługa Abrahama usłyszał te słowa, upadł na twarz przed Jahwe. 24:53 Potem przyniósł kosztowności ze srebra i złota oraz suknie i wszystko ofiarował Rebece. Jej braciom i matce również wręczył cenne dary. 24:54 On sam oraz ludzie, którzy mu towarzyszyli, kiedy się najedli i napili, poszli spać. Gdy wstali rano, powiedział ów sługa: Pozwólcie mi teraz wrócić do mojego pana. 24:55 Wówczas brat Rebeki oraz jej matka powiedzieli: Dziewczyna musi jeszcze jakiś czas pozostać z nami - około dziesięciu dni - a potem uda się w drogę [do was]. 24:56 Ale on odpowiedział: Nie zatrzymujcie mnie, skoro Jahwe sam pozwolił mi osiągnąć cel mojej podróży. Pozwólcie mi zaraz ruszyć w drogę powrotną do mojego pana. 24:57 Wtedy oni odpowiedzieli: Zawołajmy dziewczynę i zapytajmy ją samą. 24:58 Przywołali Rebekę i zapytali ją: Czy chcesz udać się w drogę z tym człowiekiem? A ona odpowiedziała: Tak! 24:59 Wyprawili więc swoją siostrę Rebekę oraz jej piastunkę w drogę razem ze sługą Abrahama i ludźmi, którzy mu towarzyszyli. 24:60 Błogosławili Rebece mówiąc: Siostro nasza, obyś się stała matką tysięcy i dziesiątek tysięcy [dzieci]! Niech twoi potomkowie zawładną bramami [miast] swych nieprzyjaciół. 24:61 Rebeka zabrała ze sobą także niewolnice. [Wszystkie] wsiadły na wielbłądy i ruszyły w drogę, podążając za owym sługą. Tak więc, wziąwszy ze sobą Rebekę, udał się ów sługa w drogę powrotną. 24:62 A Izaak przybył tymczasem z okolic studni Lachaj-Roj i zamieszkiwał w Negebie. 24:63 Pewnego dnia, pod wieczór, wyszedł Izaak na dwór, żeby jeszcze coś zrobić na polu. Nagle, podniósł oczy, zobaczył nadciągające wielbłądy. 24:64 W tym czasie również Rebeka podniosła oczy i zobaczyła Izaaka. Zsiadła zaraz z wielbłąda 24:65 i zapytała owego sługę: Kto to jest ten człowiek, który zbliża się do nas przez pole? A ów sługa odpowiedział: To jest mój pan. Wtedy ona chwyciła welon i zasłoniła sobie twarz. 24:66 Gdy sługa opowiedział Izaakowi o wszystkim, czego dokonał, 24:67 Izaak zaprowadził Rebekę do namiotu swojej matki, Sary. Potem wziął ją do siebie i była jego żoną. I kochał ją bardzo, bo była mu pociechą po utracie matki. 25:1 Abraham miał jeszcze drugą żonę, imieniem Ketura. 25:2 Ona to urodziła mu Zimrana, Jokszana, Medana, Midiana, Jiszbaka i Szuacha. 25:3 Jokszan był ojcem Saby i Dedana. Synami Dedana byli: Aszurim, Letuszim i Lemim, 25:4 synami Midiana zaś byli: Efa, Efer, Henoch, Abida i Eldaa. Wszyscy oni wywodzili się od Ketury. 25:5 Abraham całą swoją majętność przekazał Izaakowi, 25:6 synów zaś narodzonych z nałożnic obdarował upominkami i kazał im, by jeszcze za jego życia odłączyli się od Izaaka i ruszyli na wschód, do krainy położonej na wschodzie, daleko od jego syna Izaaka. 25:7 Abraham dożył stu siedemdziesięciu pięciu lat. 25:8 Gasł, umierał w bardzo pogodnej starości, podeszły w latach, nasycony dniami swego życia. Odszedł w zaświaty do swoich. 25:9 Jego synowie, Izaak i Izmael, pochowali go niedaleko Mamre, w grocie Makpela, leżącej na polu Efrona, syna Sochara, Chetyty, 25:10 na tym właśnie polu, które Abraham nabył od Chetytów. Tam został pochowany obok swej żony, Sary. 25:11 Po śmierci Abrahama Bóg szczególnym błogosławieństwem darzył jego syna Izaaka, który zamieszkał w pobliżu studni Lachaj-Roj. 25:12 A oto dzieje Izmaela, syna Abrahama. Samego Izmaela urodziła Abrahamowi Hagar, Egipcjanka, niewolnica Sary. 25:13 Synami Izmaela, według ich imion i kolejności przychodzenia na świat, byli: Nebajot, pierworodny Izmaela, Kedar, Adbeel, Mibsam, 25:14 Miszma, Duma, Massa, 25:15 Chadad, Tema, Jetur, Nafisz i Kedma. 25:16 Tak się nazywali synowie Izmaela, takie były też nazwy miejscowości, w których oni osiedli jako naczelnicy dwunastu pokoleń. 25:17 Izmael, schodząc z tego świata, miał sto trzydzieści siedem lat. Umarł, odchodząc w zaświaty do swoich. 25:18 Ziemie przez niego zamieszkane rozciągały się od Chawila aż do Szur, leżącego naprzeciw Egiptu, przy drodze do Aszszur. Zajmował te ziemie mimo sprzeciwu braci. 25:19 A oto dzieje Izaaka, syna Abrahama. Abraham był ojcem Izaaka. 25:20 Izaak miał czterdzieści lat, kiedy wziął za żonę Rebekę, która była córką Betuela, Aramejczyka z Paddan-Aram, a siostrą Labana, również Aramejczyka. 25:21 Izaak modlił się do Jahwe za swoją żonę, ponieważ była bezpłodna. I Jahwe dał się ubłagać. Kiedy już Rebeka stała się brzemienna, 25:22 zaczęli w jej łonie walczyć ze sobą dwaj synowie. Wtedy ona pomyślała sobie: Co to ma znaczyć, że się tak dzieje? I poszła prosić o radę Jahwe. 25:23 A Jahwe tak jej powiedział: W twoim ciele są dwa narody, dwa odrębne pokolenia dzielą się już w twoim łonie; jeden będzie górował nad drugim, starszy będzie sługą młodszego. 25:24 Kiedy nadszedł czas porodu, okazało się, że w jej łonie były bliźnięta. 25:25 Ten, który jako pierwszy przyszedł na świat, był rudy i cały pokryty włosami jakby jakimś płaszczem. Nadano mu imię Ezaw. 25:26 Potem ujrzał światło dzienne jego brat, trzymając za piętę Ezawa. Nazwano go Jakub. Izaak miał sześćdziesiąt lat, gdy oni się urodzili. 25:27 Gdy nieco podrośli, Ezaw stał się myśliwym, rozmiłowanym w rozległych przestrzeniach, podczas gdy Jakub był raczej nieśmiały i chętnie przebywał w namiocie. 25:28 Izaak miłował bardziej Ezawa, bo lubił potrawy przygotowane z upolowanej przez niego zwierzyny, Rebeka natomiast bardziej kochała Jakuba. 25:29 Pewnego razu Jakub przygotowywał jakiś posiłek, kiedy Ezaw bardzo zmęczony wrócił z pola. 25:30 Powiedział Ezaw do Jakuba: Daj mi trochę tej czerwonej, właśnie tej czerwonej potrawy. Jestem bardzo znużony. Dlatego nazwano go Edom [czerwony]. 25:31 A Jakub odpowiedział: Tak, ale sprzedaj mi od razu twoje prawo pierworodztwa. 25:32 Na to Ezaw: Przecież ja umieram z głodu, co mi teraz pomoże pierworodztwo? 25:33 Odpowiedział Jakub: Złóż mi tu zaraz przysięgę! Złożył mu więc Ezaw ową przysięgę i sprzedał Jakubowi prawo pierworodztwa. 25:34 Wtedy Jakub dał Ezawowi chleb i potrawę z soczewicy; a on najadł się i napił, i udał się w swoją stronę. Ale nic mu już nie zostało z prawa pierworodztwa. 26:1 A w kraju zapanował tymczasem wielki głód, już drugi po tym, który był za czasów Abrahama. [Chcąc uniknąć klęski głodu] udał się Izaak do Abimeleka, króla filistyńskiego w Gerarze. 26:2 Ukazał mu się bowiem Jahwe i powiedział: Nie idź do Egiptu! Pozostań w tym kraju, który ci wskażę. 26:3 Zamieszkasz w tym kraju jako cudzoziemiec, ale Ja będę cię darzył moim błogosławieństwem. Zresztą tobie i twoim potomkom daję na własność te ziemie, wypełniając w ten sposób przymierze, które zawarłem z ojcem twoim, Abrahamem. 26:4 Potomstwo twoje zaś uczynię tak liczne jak gwiazdy na niebie i dam mu w posiadanie wszystkie owe krainy. Przez twoich potomków błogosławieństwo spłynie na wszystkie narody ziemi. 26:5 A wszystko dlatego, że Abraham był posłuszny wszystkim moim poleceniom i rozkazom, wszystkim moim prawom i pouczeniom. 26:6 I tak Izaak pozostał w Gerarze. 26:7 A kiedy mieszkańcy tej miejscowości wypytywali się o kobietę, która była jego żoną, on odpowiadał: To moja siostra. Bał się bowiem powiedzieć, że to jego żona, bo myślał sobie tak: Tutejsi mężczyźni mogą mnie pozbawić życia z powodu Rebeki. Rebeka była bardzo piękna. 26:8 Kiedy Izaak już dłuższy czas tam mieszkał, Abimelek, wyglądając pewnego razu przez okno, zobaczył, jak Izaak okazywał miłość swojej żonie Rebece. 26:9 Wtedy wezwał Abimelek do siebie Izaaka i powiedział: Przecież ona jest twoją żoną! Jakże mogłeś mówić, że to twoja siostra? Izaak odpowiedział: Pomyślałem sobie, że mógłbym z jej powodu postradać życie. 26:10 Powiedział tedy Abimelek: Cóż nam uczyniłeś? Gdyby tak któryś z moich ludzi zbliżył się do twojej żony, cała wina spadłaby na nas. 26:11 Wówczas ogłosił Abimelek wobec całego narodu: Ktokolwiek tknie tego człowieka albo jego żonę, zostanie ukarany śmiercią. 26:12 Izaak obsiał swoje pola i zebrał w owym roku plony stokrotne. Jahwe darzył go swoim błogosławieństwem. 26:13 I tak stawał się Izaak coraz zamożniejszy, aż dorobił się ogromnego majątku. 26:14 Posiadał wiele owiec, wołów i dużo służby; z tego też powodu znienawidzili go Filistyni. 26:15 Najpierw zasypali mu ziemią wszystkie studnie, wykopane jeszcze przez sługi jego ojca, Abrahama, 26:16 a potem Abimelek powiedział do Izaaka: Odejdź stąd, bo jesteś już o wiele bogatszy od nas. 26:17 Izaak wyprowadził się więc stamtąd i rozbił swoje namioty w dolinie Gerary, i tam osiadł. 26:18 Studnie, wykopane tam za czasów jego ojca, Abrahama, a po jego śmierci zasypane przez Filistynów, kazał Izaak oczyścić i przywrócić im te same nazwy, które nadał im Abraham. 26:19 W czasie owych prac przy oczyszczaniu studni słudzy Izaaka natrafili na źródło z żywą wodą. 26:20 Wybuchł wtedy spór pomiędzy pasterzami Izaaka a pasterzami Gerary. Ci ostatni utrzymywali, że źródło należy do nich. Nadano temu źródłu miano Esek, to znaczy: spór, bo sprzeczano się o nie. 26:21 Kiedy zaś została wykopana następna studnia i o nią również toczył się spór, nazwano ją Sitna, to znaczy: kłótnia. 26:22 Wtedy ruszył [Izaak] nieco dalej i wykopał jeszcze jedną studnię. Ta już nie była przedmiotem niezgody. Została nazwana Rechobot [to znaczy: dalekość]; mówiono przy tym: Teraz dał Jahwe rozległą przestrzeń, żebyśmy się swobodnie rozmnażali w tym kraju. 26:23 Stamtąd wyruszył Izaak w stronę Beer-Szeby. 26:24 Zaraz pierwszej nocy ukazał mu się we śnie Jahwe i powiedział: Ja jestem Bogiem ojca twojego, Abrahama. Nie bój się, bo Ja jestem przy tobie. Będę cię darzył moim błogosławieństwem i rozmnożę twoje potomstwo ze względu na sługę mojego, Abrahama. 26:25 I zbudował Izaak ołtarz tam i wzywał imienia Pana. Tam też rozbił namiot. Słudzy zaś Izaaka wykopali studnię. 26:26 Pewnego dnia przyszedł Abimelek z Gerary. Towarzyszył mu Achuzat, jeden z jego przyjaciół, oraz dowódca oddziałów wojskowych, Pikol. 26:27 Zapytał ich Izaak: Co was do mnie sprowadza? Przecież okazaliście mi tyle wrogości i poleciliście mi opuścić wasz kraj. 26:28 A oni odpowiedzieli: Stwierdziliśmy z całą pewnością, że Pan jest z tobą, i pomyśleliśmy, iż powinniśmy zawrzeć z tobą przymierze. Chcemy dojść z tobą do porozumienia. 26:29 Nie powinieneś nam wyrządzać żadnej krzywdy, bo my nie skrzywdziliśmy cię w niczym; przeciwnie, wyświadczyliśmy ci dobro i pozwoliliśmy ci odejść w spokoju. Jesteś naprawdę błogosławiony przez Jahwe. 26:30 Wtedy Izaak przygotował im posiłek i jedli razem i pili. 26:31 Nazajutrz rano, powstawszy, zawarli ze sobą przymierze. Izaak pożegnał ich i tak rozstali się w zgodzie. 26:32 Jeszcze tego samego dnia przyszli słudzy Izaaka i opowiedzieli mu wszystko o studni, którą wykopali, a zwłaszcza o tym, że znaleźli wodę. 26:33 Nazwano tę studnię Szibea, to znaczy: przysięga. Dlatego też i cała tamta okolica nazywa się po dzień dzisiejszy Beer-Szeba [to znaczy: studnia przymierza]. 26:34 Kiedy Ezaw miał czterdzieści lat, pojął za żony Jehudit, która była córką Chetyty Beeriego, oraz Bosmat, córkę Chetyty Elona. 26:35 Stały się one powodem wielkiego strapienia dla Izaaka i Rebeki. 27:1 Kiedy Izaak zestarzał się i poblakły jego oczy, tak że już niczego nie mógł zobaczyć, wezwał do siebie starszego syna, Ezawa, i powiedział: Synu mój! A on odpowiedział: Oto ja! 27:2 Wtedy Izaak rzekł: Widzisz, zestarzałem się już. Nie wiem, kiedy umrę. 27:3 Weź teraz swoje przybory myśliwskie, swój kołczan i łuk, idź w pole i staraj się upolować coś dla mnie. 27:4 Potem przygotuj mi posiłek wedle mojego upodobania, żebym ci mógł pobłogosławić, zanim umrę. 27:5 Rebeka podsłuchała rozmowę Izaaka z jego synem Ezawem. Kiedy Ezaw wyszedł w pole, aby coś upolować, 27:6 powiedziała do swego syna Jakuba: Słyszałam, jak ojciec twój, Izaak, prosił twego brata, Ezawa, 27:7 żeby mu coś upolował i przygotował z tego smaczny posiłek, za co miał jeszcze przed śmiercią obdarzyć go szczególnym błogosławieństwem od Jahwe. 27:8 I dodała: Słuchaj teraz uważnie, synu mój, co ci powiem. 27:9 Idź do najbliższej trzody i przynieś mi stamtąd dwa dorodne koźlątka. Sporządzę z nich smaczną potrawę dla twego ojca, taką jaką lubi, 27:10 a ty zaniesiesz mu ją i uzyskasz w ten sposób, zanim umrze, jego błogosławieństwo. 27:11 Wtedy Jakub odpowiedział swojej matce, Rebece: Ale przecież mój brat, Ezaw, jest cały pokryty włosami, a moja skóra jest gładka. 27:12 Jeśli dotknie mnie mój ojciec [choćby przypadkiem], pomyśli, że drwię sobie z niego, i w ten sposób mogę ściągnąć na siebie przekleństwo zamiast otrzymać jego błogosławieństwo. 27:13 Lecz matka odpowiedziała: Wtedy niech owo przekleństwo spadnie na mnie. Posłuchaj mnie tylko i idź, i przynieś mi te koźlęta. 27:14 Poszedł więc i przyniósł je matce, która przygotowała z nich smaczną potrawę, zgodnie z upodobaniami ojca. 27:15 Potem Rebeka wzięła ubranie Ezawa, swego starszego syna, najlepsze, jakie miała w domu, i kazała Jakubowi się w nie przyodziać, 27:16 skórą koźląt zaś sama owinęła jego ręce i nie owłosioną szyję. 27:17 Dała wreszcie Jakubowi przygotowaną przez siebie smaczną potrawę i chleb. 27:18 Przyszedłszy do swego ojca, Jakub powiedział: Ojcze mój! A on rzekł: Słucham. Któryś ty jest, mój synu? 27:19 Jakub odpowiedział: Ja jestem Ezaw, twój pierworodny. Zrobiłem tak, jak mi kazałeś. Podnieś się, spożyj potrawę, którą ci przygotowałem z tego, co upolowałem, a potem daj mi swoje błogosławieństwo. 27:20 Wtedy Izaak powiedział do swego syna: Jak się to stało, że tak szybko coś upolowałeś? A on odparł: Jahwe, twój Bóg, to sprawił. 27:21 Rzekł więc Izaak do Jakuba: Podejdź tu bliżej! Chcę cię dotknąć, mój synu, by się przekonać, czy ty rzeczywiście jesteś moim synem Ezawem, czy nie. 27:22 Zbliżył się Jakub do swego ojca Izaaka, który dotknąwszy go, powiedział: Głos jest, co prawda, głosem Jakuba, ale ręce są rękami Ezawa. 27:23 I nie rozpoznał go, bo ręce Jakuba były pokryte włosem, tak jak ręce Ezawa. Przeto dał mu swe błogosławieństwo. 27:24 Ale jeszcze przedtem zapytał: Czy ty rzeczywiście jesteś synem moim Ezawem? A Jakub odpowiedział: Tak! Jestem nim. 27:25 Rzekł więc Izaak: Podaj mi to, co przygotowałeś do zjedzenia z upolowanej zwierzyny; posilę się, a potem udzielę ci błogosławieństwa. Jakub podał potrawę, którą Izaak spożył; potem dał mu napić się wina. 27:26 A teraz - powiedział ojciec, Izaak - podejdź tu bliżej, synu mój, i pocałuj mnie. 27:27 Jakub podszedł więc i ucałował go. Izaak rozpoznał zapach jego szat i dał mu swe błogosławieństwo, mówiąc: Oto woń mojego syna, jak zapach pola błogosławionego przez Jahwe. 27:28 Niech Bóg zsyła ci rosę z nieba, a z ziemi darzy do sytości zbożem i obfitością moszczu winnego! 27:29 Niechaj ci służą ludy, niech ci pokłon oddają narody. Panem bądź dla twoich braci, a synowie twojej matki niech cię czcią otaczają. Niech będzie przeklęty każdy, kto by ci złorzeczył, a błogosławiony każdy, kto ci będzie błogosławił. 27:30 Zaledwie Izaak wypowiedział ostatnie słowa swego błogosławieństwa, a Jakub odszedł od swego ojca - wrócił z polowania brat Jakuba, Ezaw. 27:31 I on też przygotował smaczny posiłek, przyniósł ojcu i powiedział: Ojcze mój, podnieś się i posil się tym, co upolował twój syn, a potem udziel mi swego błogosławieństwa. 27:32 Wtedy zapytał go jego ojciec, Izaak: Kto ty jesteś? A on odpowiedział: Ja jestem Ezaw, twój syn pierworodny. 27:33 Na to aż zadrżał Izaak z przerażenia i zapytał: A kim był ten, który przyniósł mi już potrawę z tego, co upolował? Najadłem się już do syta, zanim ty przyszedłeś, i dałem mu swoje błogosławieństwo. I to błogosławieństwo już przy nim pozostanie. 27:34 Gdy to usłyszał Ezaw, rozgoryczony do głębi zawołał głośno do ojca: Ojcze, daj i mnie twoje błogosławieństwo! 27:35 Lecz ojciec odpowiedział: Twój brat wkradł się podstępnie i zabrał już błogosławieństwo przeznaczone dla ciebie. 27:36 Na to rzekł Ezaw: Czyż na darmo dano mu imię Jakub, to znaczy: oszust? Podszedł mnie już dwa razy: pozbawił mnie prawa pierworodztwa, a teraz zabrał także błogosławieństwo, które było przeznaczone dla mnie. Potem zapytał: Czy nie zachowałeś i dla mnie błogosławieństwa? 27:37 Na to rzekł Izaak do Ezawa: Uczyniłem go już panem nad tobą, a wszyscy jego bracia mają mu służyć. Zapewniłem mu także obfitość ziarna i moszczu winnego. Cóż mogę jeszcze uczynić dla ciebie, mój synu? 27:38 Odpowiedział Ezaw: Ojcze, czyżbyś miał tylko jedno błogosławieństwo? Pobłogosław także i mnie, ojcze! To powiedziawszy Ezaw wybuchnął głośnym płaczem. 27:39 Wtedy wypowiedział Izaak te słowa: Ziemia, na której zamieszkasz, nie będzie żyzna, nie będzie na nią spadać rosa z nieba. 27:40 Będziesz żył z miecza, służąc twemu bratu, ale dojdzie do tego, że się otrząśniesz i uwolnisz twoją szyję od jego jarzma. 27:41 Tak więc zapłonął Ezaw nienawiścią do Jakuba z powodu błogosławieństwa, którego ich ojciec udzielił Jakubowi. W końcu Ezaw postanowił, że gdy nadejdą dni żałoby po śmierci ojca, zabije swego brata, Jakuba. 27:42 Kiedy doniesiono Rebece o tym, co postanowił jej starszy syn, Ezaw, kazała przywołać Jakuba, swego młodszego syna, i tak mu powiedziała: Twój brat, Ezaw, chce się zemścić na tobie i pozbawić cię życia. 27:43 Posłuchaj więc mnie teraz uważnie, mój synu! Przygotuj się szybko do drogi i ucieknij do mojego brata Labana, który mieszka w Charanie. 27:44 Pozostań tam przez jakiś czas, aż się trochę uspokoi brat twój w swoim gniewie. 27:45 Kiedy już ochłonie brat twój z gniewu na ciebie i zapomni [o krzywdzie], którą mu wyrządziłeś, wtedy znów sprowadzę cię stamtąd. Czemuż miałabym utracić was obydwu jednego dnia? 27:46 Do Izaaka zaś Rebeka powiedziała: Już dłużej nie wytrzymam z tymi Chetytkami. Jeżeli jeszcze i Jakub weźmie sobie za żonę Chetytkę, mieszkankę tej ziemi, to po cóż miałabym jeszcze żyć? 28:1 Zawołał więc Izaak Jakuba, pobłogosławił go i wydał mu takie oto polecenie: Nigdy nie bierz sobie za żonę żadnej Kananejki! 28:2 Udaj się w drogę, udaj się do Paddan-Aram, do rodziny Betuela, ojca twej matki, i stamtąd sprowadź sobie żonę spośród córek Lebana, brata twojej matki! 28:3 Bóg wszechmocny będzie ci błogosławił, uczyni cię płodnym i rozmnoży twoje potomstwo bardzo. Staniesz się ojcem wielu narodów. 28:4 Na ciebie i na twoje potomstwo rozciągnę błogosławieństwo dane Abrahamowi. Obejmiesz w posiadanie, na własność, kraj obiecany Abrahamowi, kraj, w którym żyjesz jako cudzoziemiec. 28:5 Potem Jakub, żegnany przez Izaaka, udał się do Paddan-Aram, gdzie mieszkał Laban, syn Chetyty Betuela, brat Rebeki, matki Jakuba i Ezawa. 28:6 A Ezaw wiedział, że Izaak pobłogosławił Jakuba i że posłał go do Paddan-Aram, żeby stamtąd sprowadził sobie żonę. [Słyszał, jak Izaak mówił]: Nigdy nie bierz sobie za żonę żadnej Kananejki. 28:7 [Wiedział też], że Jakub usłuchał ojca i matki i udał się do Paddan-Aram. 28:8 Wiedząc już, że niewiasty kananejskie nie podobają się Izaakowi, jego ojcu, 28:9 poszedł Ezaw do Izmaelitów i - oprócz żon, które już posiadał - wziął sobie jeszcze za żonę Machalat, siostrę Nebajota, jedną z córek Izmaela, syna Abrahama. 28:10 Kiedy Jakub wyruszył z Beer-Szeby i zmierzał w kierunku Charanu, 28:11 zatrzymał się w pewnym miejscu, żeby przenocować, bo słońce już zaszło. Położył sobie pod głowę kamień, który tam znalazł, i zasnął. 28:12 Nagle zobaczył we śnie drabinę opartą na ziemi, a swym górnym końcem sięgającą samego nieba. Aniołowie Boży wchodzili po tej drabinie i po niej zstępowali. 28:13 Na samej górze drabiny znajdował się Jahwe, który mówił: Ja jestem Jahwe, Bóg twojego ojca, Abrahama, Bóg Izaaka. Ziemia, na której w tej chwili odpoczywasz, będzie należeć do ciebie i do twojego potomstwa. 28:14 Twoi potomkowie będą tak liczni jak ziarnka pyłu ziemi, ty zaś rozprzestrzenisz się na zachód i na wschód, na północ i na południe. Przez ciebie i przez twoje potomstwo wszystkie pokolenia ziemi otrzymają błogosławieństwo. 28:15 Ja jestem z tobą! Ja będę cię strzegł, dokądkolwiek się udasz, i sprowadzę cię z powrotem do tego kraju. Nie opuszczę cię, dopóki nie spełni się to, co ci obiecuję. 28:16 Wtedy przebudził się Jakub ze swego snu i powiedział: Zaprawdę, Jahwe przebywa na tym miejscu, o czym nie wiedziałem. 28:17 Ogarnął go lęk i tak sobie powiedział: Miejsce to budzi przerażenie. To nic innego, tylko dom Boży i brama niebios! 28:18 Wstawszy wczesnym rankiem, wziął kamień, który miał pod głową, ustawił go jako stelę [czyli ołtarz ofiarny] i wylał nań oliwę. 28:19 I nadał temu miejscu nazwę Betel, to znaczy: dom Boga. Przedtem miejscowość ta nazywała się Luz. 28:20 Następnie złożył Jakub taki oto ślub: Jeżeli Jahwe będzie przy mnie w czasie podróży, którą odbywam, jeżeli będzie mnie karmił i przyodziewał, 28:21 jeżeli po tym wszystkim wrócę cało do domu mojego ojca, a Jahwe okaże się moim Bogiem, 28:22 to kamień, który tu postawiłem jako ołtarz ofiarny, będzie zaczątkiem domu Boga. Z wszystkiego zaś, czym mnie obdarzysz, dziesiątą część będę Ci składał w ofierze. 29:1 Powstał więc Jakub i ru szył w dalszą drogę ku krainie synów Wschodu. 29:2 Pewnego dnia zobaczył w polu studnię, a w pobliżu niej trzy stada owiec. Ze studni czerpano wodę dla stad. Studnia była nakryta wielkim kamieniem. 29:3 Przypędzano do niej zwierzęta, podnoszono kamień i je pojono. Potem znów kładziono kamień na miejsce i tak zakrywano studnię. 29:4 Jakub [przyszedłszy do tej studni] zapytał znajdujących się tam ludzi: Moi bracia, skąd jesteście? A oni odpowiedzieli: Z Charanu. 29:5 Powiedział do nich: Czy znacie Labana, syna Nachora? A oni odpowiedzieli: Tak, znamy go. 29:6 Wówczas on pytał dalej: A jak mu się powodzi? Oni odpowiedzieli: Wiedzie mu się dobrze. Ale otóż jego córka Rachel zbliża się ze swoją trzodą. 29:7 [Jakub] zauważył: Jest przecież jeszcze pełnia dnia, nie pora jeszcze na spędzanie stad [z pastwiska]. Napójcie więc zwierzęta i niech się pasą dalej. 29:8 Lecz oni odrzekli: Nie możemy rozpocząć pojenia, dopóki wszystkie trzody nie znajdą się przy studni. Wtedy dopiero można będzie odsunąć kamień nakrywający studnię i rozpocząć pojenie. 29:9 Gdy on jeszcze tak z nimi rozmawiał, Rachel, która była pasterką, przyprowadziła trzodę swego ojca do samej studni. 29:10 Kiedy Jakub przyjrzał się [dokładnie] Racheli, córce Labana, brata swojej matki, i trzodzie Labana, podszedł do studni, odsunął kamień i napoił stado Labana. 29:11 Potem pocałował Rachelę i głośno zapłakał. 29:12 W końcu powiedział Racheli, że jest krewnym jej ojca, synem Rebeki. Pobiegła więc Rachel i opowiedziała wszystko swemu ojcu. 29:13 Kiedy Laban usłyszał o Jakubie, synu rodzonej siostry, wybiegł mu naprzeciw, wziął go w ramiona, ucałował i zaprowadził do własnego domu. Wtedy też Jakub opowiedział o wszystkim. 29:14 [Gdy skończył], rzekł Laban: Jesteś rzeczywiście kością moją i ciałem moim. Jakub przebywał u Labana już ponad miesiąc 29:15 [i oto pewnego razu] powiedział do niego Laban: Czyż dlatego tylko, że jesteś moim krewnym, miałbyś mi służyć za darmo? Powiedz mi, jaką chciałbyś zapłatę. 29:16 Laban miał dwie córki. Starsza nazywała się Lea, a młodsza Rachel. 29:17 Oczy Lei były pozbawione blasku, natomiast Rachel miała piękną postać i bardzo miłą twarz. 29:18 Jakub pokochał Rachelę i dlatego powiedział: Za Rachelę, twoją młodszą córkę, gotów jestem służyć u ciebie przez siedem lat. 29:19 Na to odpowiedział Laban: Wolę oddać ją tobie zamiast komu innemu. Zostań więc u mnie. 29:20 I tak służył Jakub u Labana za Rachelę przez siedem lat, które upłynęły mu niczym siedem krótkich dni. Tak bardzo bowiem miłował Rachelę. 29:21 Ale gdy umówiony czas upłynął, powiedział do Labana: Daj mi twoją córkę za żonę. Już przecież upłynął wyznaczony czas. Pragnę się z nią połączyć. 29:22 Laban zatem, zwoławszy wszystkich mężczyzn owej miejscowości, wyprawił wielką ucztę. 29:23 A kiedy zapadł wieczór, przywołał do siebie swoją córkę Leę, zaprowadził ją do Jakuba, a ten zbliżył się do niej. 29:24 Swojej córce Lei dał Laban za służącą niewolnicę Zilpę. 29:25 Obudziwszy się rano, Jakub zauważył, że oto ma obok siebie Leę. I powiedział do Labana: A cóż ty mi uczyniłeś? Czyż nie Rachelę wysłużyłem sobie u ciebie? Dlaczego mnie oszukałeś? 29:26 A Laban odpowiedział: Nie ma tu u nas takiego zwyczaju, żeby młodszą córkę wydawać za mąż przed starszą. 29:27 Jeśli z tą pozostaniesz przez tydzień, a potem przez następne siedem lat będziesz mi służył, to i tę drugą moją córkę otrzymasz za żonę. 29:28 Jakub zgodził się na to. Spędził tydzień z Leą, a potem dał mu wreszcie Laban za żonę swoją córkę Rachelę, 29:29 która też otrzymała jako służącą niewolnicę Bilhę. 29:30 Jakub zbliżył się do Racheli i darzył ją zawsze miłością większą niż Leę. [Ale] pozostał jeszcze przez siedem lat na służbie u Labana. 29:31 Kiedy Lea została odrzucona, Jahwe wejrzał na nią i otworzył jej łono, tymczasem Rachel okazała się bezpłodna. 29:32 Lea stała się też wkrótce brzemienna i urodziła syna, któremu nadała imię Ruben, to znaczy: zobaczcie, oto syn! I mówiła sobie: Wejrzał Jahwe na moje poniżenie. Teraz już mąż mój będzie mnie miłował. 29:33 Potem jeszcze raz stała się brzemienna i znów urodziła syna. Wtedy powiedziała: Jahwe dowiedział się, że zostałam odrzucona, i dlatego otrzymałam od Niego jeszcze i ten dar. I nadała mu imię Symeon, to znaczy: ten, który słucha. 29:34 A potem po raz trzeci stała się brzemienna. I znów urodziła syna. I tak powiedziała: Teraz już na pewno mój mąż przywiąże się do mnie, bo przecież urodziłam mu aż trzech synów. I nazwała tego syna Lewi. 29:35 I po raz czwarty stała się brzemienna i znów urodziła syna. I powiedziała: Teraz będę wielbić Jahwe. I nadała synowi imię Juda, to znaczy: wdzięczność. Potem nie miała już dzieci. 30:1 Rachel widząc, że nie może zrodzić Jakubowi żadnego potomstwa, zapłonęła zawiścią wobec swojej siostry i tak powiedziała do Jakuba: Zrób coś, żebym miała synów, bo inaczej przyjdzie mi zginąć. 30:2 Rozgniewał się tedy Jakub na Rachelę i powiedział: Czy to ja odmawiam ci potomstwa? Czy nie raczej sam Bóg? 30:3 Na to rzekła Rachel: Mam tu niewolnicę Bilhę. Zbliż się do niej! Niech urodzi na moich kolanach, żebym przynajmniej w ten sposób miała od ciebie potomstwo. 30:4 I oddała mu Bilhę, swoją niewolnicę, za żonę, a Jakub zbliżył się do niej. 30:5 I stała się Bilha brzemienna, a potem urodziła Jakubowi syna. 30:6 Wtedy powiedziała Rachel: Oto Bóg okazał się i wobec mnie sprawiedliwy! Wysłuchał mojego wołania i dał mi syna. Dlatego nadała mu imię Dan, to znaczy: sędzia. 30:7 Bilha, niewolnica Racheli, po raz drugi stała się brzemienna i urodziła Jakubowi drugiego syna. 30:8 Wtedy powiedziała Rachel: Zostałam skazana na niezwykłe zmagania z moją siostrą. Ale ją pokonałam. Dlatego nadała mu imię Neftali, to znaczy: wojownik. 30:9 Podobnie też Lea, gdy po pewnym czasie przestała rodzić, przywołała swoją niewolnicę Zilpę i dała ją za żonę Jakubowi. 30:10 I tak oto Zilpa, niewolnica Lei, urodziła Jakubowi syna, 30:11 Wtedy zawołała Lea: Co za szczęście! I nadano mu imię Gad, to znaczy: szczęście. 30:12 A kiedy Zilpa, niewolnica Lei, urodziła Jakubowi drugiego syna, 30:13 Lea powiedziała: To na szczęście dla mnie! Od tej pory inne niewiasty będą mnie nazywać szczęśliwą. I nadano mu imię Aser, to znaczy: dziecko szczęścia. 30:14 Pewnego razu - a był to czas żęcia pszenicy - wyszedł Ruben na pole i znalazł owoce mandragory. Wziął je i przyniósł swojej matce, Lei. Wtedy Rachel powiedziała do Lei: Daj mi kilka tych mandragor, które przyniósł ci twój syn. 30:15 A Lea na to: Mało ci tego, że zabrałaś mi męża? Chcesz mnie pozbawić także i mandragor, które dostałam od mego syna? Odpowiedziała Rachel: To zróbmy tak! Niech [Jakub] pójdzie do ciebie jeszcze na tę noc, za owe mandragory twojego syna. 30:16 Kiedy Jakub wracał wieczorem z pola, wybiegła mu naprzeciw Lea i powiedziała: Masz przyjść dzisiaj do mnie. Zapłaciłam za to mandragorami mojego syna. I spał z nią [Jakub] tej nocy. 30:17 I uczynił Bóg zadość pragnieniom Lei: stała się brzemienna i urodziła Jakubowi piątego syna. 30:18 Powiedziała więc Lea: Oto jak wynagrodził mnie Bóg za to, że odstąpiłam mojemu mężowi moją własną niewolnicę. A synowi nadała imię Issachar, to znaczy: nagroda. 30:19 Potem Lea jeszcze raz stała się brzemienna i urodziła Jakubowi szóstego syna. 30:20 Wtedy powiedziała: Bóg zatroszczył się o piękny podarek dla mnie. Teraz już mąż mój chyba wreszcie pozostanie ze mną, bo przecież urodziłam mu aż sześciu synów. [Ostatniemu spośród owych synów] na-dała imię Zabulon, to znaczy: pozostań. 30:21 Wreszcie wydała na świat także córkę i nazwała ją Dina. 30:22 Ale Bóg ulitował się także nad Rachelą; wysłuchał ją i otworzył jej łono. 30:23 Stała się brzemienna i porodziła syna. 30:24 Nadała mu imię Józef, to znaczy: ten, który dorzuca, i powiedziała: Obyż Jahwe dodał mi jeszcze jednego syna. 30:25 Kiedy Rachel urodziła Józefa, powiedział Jakub do Labana: Pozwól mi już odejść. Pragnę wrócić do mego ojczystego kraju. 30:26 Niech mi wolno będzie zabrać moje żony i dzieci, za które u ciebie służyłem, i spokojnie odejść. Wiesz przecież, że wiernie ci służyłem. 30:27 Na to Laban rzekł: Widzę, że dzięki tobie i na mnie zsyłał Jahwe swoje błogosławieństwo. 30:28 I dodał: Sam wyznacz sobie zapłatę, a ja ci ją dam. 30:29 Wtedy powiedział Jakub: Wiesz, jak ci służyłem i jak się troszczyłem o stada, które zostały mi powierzone. 30:30 To niewiele, co posiadałeś, nim tu przybyłem, bardzo się rozrosło, a Jahwe każdy mój krok darzył swoim błogosławieństwem. Czyż nie wypada, żebym teraz pomyślał trochę i o własnym domu? 30:31 Na to powiedział Laban: Cóż więc mam ci dać? Jakub odrzekł: Nic nie musisz mi dawać! Jedno tylko zrób dla mnie, a nadal będę pasł twoje owce i pilnował ich. 30:32 Kiedy będę dziś chodził między twoimi stadami, pozwól mi odłączyć wszystkie sztuki białe w czarne cętki, białe w czarne łaty oraz czarne w białe cętki spośród młodych koźląt. Niech one będą dla mnie zapłatą. 30:33 Moja uczciwość okaże ci się w pełni już niebawem, kiedy przyjdziesz, aby osobiście zobaczyć to, co wybrałem na zapłatę. Będziesz mógł uważać za skradzione wszystkie sztuki, które by nie były czarne w białe cętki albo białe w czarne łaty spośród jagniąt. 30:34 Odpowiedział Laban: Dobrze, niech będzie tak, jak mówisz. 30:35 Ale jeszcze tego samego dnia wybrał [Laban] wszystkie kozy czarne w białe cętki oraz czarne w białe łaty, a także wszystkie kozy białe w czarne cętki i czarne w białe łaty, poza tym wszystkie, które miały choć trochę sierści białej; a spośród owiec wszystkie, które miały choć trochę czarnej sierści. Wszystkie tak wybrane zwierzęta przekazał swoim synom. 30:36 Potem oddalił się od Jakuba na odległość trzech dni wędrówki. I tak pasł Jakub nadal pozostałe trzody Labana. 30:37 Wtedy nazbierał Jakub świeżych gałązek topoli, drzewa migdałowego oraz platanu. Zdjął z nich korę, ale tak, że były na nich widoczne okrągłe, białe prążki. 30:38 Obłupione z kory gałązki powtykał wokół koryt z wodą do pojenia zwierząt. Idąc do owych koryt z wodą, zwierzęta musiały przechodzić koło tych gałązek. Tam też zwykle się parzyły. 30:39 Ich potomstwo było pokryte sierścią w prążki, w cętki i łaty. 30:40 Jakub podzielił owce w ten sposób, że w trzodach Labana białe owce pędził przed prążkowanymi i całkiem czarnymi. Stada zaś przewidziane dla siebie zostawiał na stronie, nie łącząc ich ze stadami Labana. 30:41 Ilekroć widział, że parzyły się sztuki szczególnie dorodne, wsadzał obłupione z kory gałązki wokół koryt z wodą, tak żeby zwierzęta miały je przed oczyma, gdy zbliżały się do siebie. 30:42 Kiedy zaś widział, że miały się parzyć słabsze sztuki, nie wtykał w ziemię przed nimi gałązek [wskutek czego rodziły się sztuki tylko mocne]. W ten sposób stadom Labana przybywało owiec słabych, wszystkie zaś co dorodniejsze dostawały się Jakubowi. 30:43 I tak Jakub stał się po pewnym czasie człowiekiem bardzo bogatym, posiadał liczne stada owiec i kóz, wiele służebnic i sług, wielbłądów i osłów. 31:1 Pewnego razu podsłuchał Jakub, jak synowie Labana uskarżali się, że on, Jakub, zabrał wszystko, co posiadał ich ojciec, i że kosztem ich ojca dorobił się tak wielkiego majątku. 31:2 Zauważył też Jakub, że i sam Laban nie był dla niego już tak łaskaw jak kiedyś. 31:3 Wtedy powiedział Jahwe do Jakuba: Wracaj do krainy twoich ojców i do twoich najbliższych. Ja jestem z tobą. 31:4 Jakub, będąc wówczas na pastwisku ze swoją trzodą, kazał wezwać do siebie Rachelę i Leę 31:5 i tak im powiedział: Po obliczu waszego ojca widzę, że nie jest mi już tak łaskaw jak kiedyś. Ale Bóg mojego ojca jest zawsze ze mną. 31:6 Same dobrze wiecie, że wszystkie swoje siły poświęcałem w służbie u waszego ojca. 31:7 Lecz on ciągle mnie oszukiwał i dziesięć razy zmieniał mi zapłatę. Sam Bóg wreszcie wkroczył, aby mnie chronić przed dalszymi krzywdami. 31:8 I tak gdy [ojciec wasz] powiedział, że owce w prążki będą moją zapłatą, wszystkie, które się rodziły, były prążkowane; gdy zaś przyrzekł mi jako zapłatę owce w cętki, wszystkie się rodziły cętkowane. 31:9 W ten sposób wydzielił Bóg część owiec waszego ojca i mnie je przekazał. 31:10 W czasie gdy zwierzęta miały się parzyć, widziałem we śnie, że wszystkie samice były prążkowane, w cętki i łaciate. 31:11 Wtedy anioł Pański mawiał do mnie we śnie: Jakubie! A ja odpowiadałem: Oto jestem, Panie! 31:12 A On na to: Popatrz, wszystkie samce, które mają się zbliżyć do samic, są w prążki, w cętki albo w łaty. Wszystko to dlatego, że widziałem, jakich krzywd doznawałeś ze strony Labana. 31:13 Ja jestem Bogiem z Betel, z tego miejsca, gdzie ty wylałeś oliwę na kamiennym ołtarzy i złożyłeś mi śluby. A teraz wyruszaj w drogę! Wyjdź z tego kraju i wracaj do swojej ziemi ojczystej. 31:14 Gdy [Jakub] skończył, powiedziały do niego Rachel i Lea: Czy przysługuje nam jeszcze prawo do udziału w majątku naszego ojca albo w spuściźnie po nim? 31:15 Czyż nie traktował nas jak cudzoziemki? Przecież wziął za nas pieniądze i to, co nam przysługiwało, obrócił na własną korzyść. 31:16 Czyż wszystko to, co Bóg odjął naszemu ojcu, nie powinno należeć się nam i naszym synom? Tak więc czyń teraz spokojnie to wszystko, co ci Bóg rozkazał. 31:17 Wybrał się tedy Jakub w drogę, wsadził swoich synów i żony na wielbłądy, 31:18 zabrał wszystkie swoje stada - cały swój dobytek z czasów pobytu w Paddan-Aram - i ruszył w kierunku Kanaanu, do krainy swojego ojca, Izaaka. 31:19 A kiedy [jeszcze przedtem] Laban poszedł strzyc owce, Rachel skradła posążki bóstw domowych. 31:20 Jakub zaś nie dał Aramejczykowi Labanowi niczym po sobie poznać, że zamierzał uciec. 31:21 Tak więc uciekł z całym swoim dobytkiem. Przeprawił się najpierw przez rzekę [Eufrat], a potem ruszył w stronę wyżyny Gileadu. 31:22 Dopiero trzeciego dnia powiadomiono Labana, że Jakub uciekł. 31:23 Zebrał więc Laban swoich braci i ruszył w pościg. Siódmego dnia, gdy dotarli do wyżyny Gileadu, byli już bardzo blisko Jakuba. 31:24 Lecz wtedy ukazał się Aramejczykowi Labanowi we śnie sam Bóg i powiedział: Nie waż się występować z roszczeniem o cokolwiek do Jakuba! 31:25 Gdy tylko rozbił Jakub swoje namioty na wyżynie Gileadu, nadciągnął Laban. 31:26 I powiedział do Jakuba: Cóżeś ty zrobił? Oszukałeś mnie i uprowadziłeś mi córki, jakby branki wojenne. 31:27 Dlaczego odjechałeś tak po kryjomu, oszukując mnie i nic nie mówiąc? Przecież i tak puściłbym cię z radością i odjechałbyś wśród śpiewów, bicia w bębny i muzyki harf. 31:28 Nie pozwoliłeś mi nawet na pożegnanie ucałować moich córek oraz [ich] synów. Postąpiłeś naprawdę nierozsądnie. 31:29 Byłbym gotów uczynić wam teraz wszystko, co najgorsze, ale Bóg waszego ojca powiedział mi wczoraj w nocy, żebym się nie ważył wystąpić nawet z najmniejszym roszczeniem o cokolwiek do Jakuba. 31:30 [Ostatecznie rozumiem, że] nękała cię bardzo tęsknota za ojczystym krajem, dlatego ruszyłeś w drogę. Ale dlaczego skradłeś mi posążki moich bóstw rodzinnych? 31:31 Na to Jakub odpowiedział Labanowi: Bałem się, że możesz mi zabrać córki. 31:32 Ale teraz niech zginie ten, u kogo znajdziesz twoje posążki. Na oczach naszych przeszukaj cały nasz dobytek i zabierz to, co uznasz za swoje. [Niestety] Jakub nie wiedział, że to właśnie Rachel skradła posążki bożków. 31:33 Laban przeszukał namiot Jakuba, Lei i dwóch niewolnic, ale niczego nie znalazł. Z namiotu Lei przeszedł do namiotu Racheli. 31:34 Ale Rachel przedtem jeszcze wzięła posążki, skryła je pod siodłem na wielbłądzie i sama usiadła na nich. Laban przeszukał cały namiot i też niczego nie znalazł. 31:35 Wtedy Rachel powiedziała: Panie mój, nie gniewaj się na mnie, że nie schodzę z wielbłąda, ale nie mogę wstać, bo akurat teraz przytrafiła mi się przypadłość kobieca. Tymczasem Laban szukał dalej, ale nie znalazł posążków. 31:36 W końcu Jakub rozgniewał się i zniecierpliwiony powiedział do Labana: A cóż to za przestępstwo popełniłem? Czy dopuściłem się czegoś złego, że tak mnie ścigasz? 31:37 Przetrząsnąłeś wszystkie moje rzeczy i czy znalazłeś między nimi coś swojego? Rozłóż to wszystko tu, przed moimi i twoimi braćmi. Niech sami rozsądzą, kto z nas ma rację. 31:38 Służyłem ci przez dwadzieścia lat. W tym czasie twoim owcom i kozom nie zdarzały się poronienia. Nie żywiłem się baranami z twojej trzody. 31:39 Nie przynosiłem ci do domu sztuk rozszarpanych przez dzikie zwierzęta; oddawałem za nie własne sztuki. Jeśli ci coś zginęło za dnia albo w nocy, zaraz u mnie wszczynałeś poszukiwania. 31:40 Bywało tak, że za dnia dokuczał mi upał, a nocą, trzęsąc się z zimna, nie mogłem zmrużyć oka. 31:41 Dwadzieścia lat służyłem w twoim domu: czternaście za twoje obie córki i sześć lat za trzodę. A ty w tym czasie dziesięć razy zmieniałeś mi zapłatę. 31:42 Gdyby Bóg mojego ojca, Bóg Abrahama, Bóg, przed którym drżał Izaak, nie wstawił się za mną, to zapewne jeszcze i teraz odprawiłbyś mnie z pustymi rękami. Lecz Bóg wejrzał na moją nędzę i na trud moich rąk . On sam wydał wczoraj rozkazy. 31:43 A Laban tak odpowiedział Jakubowi: Córki są moje, [ich] synowie też; do mnie należą te stada i wszystko co tu widzisz. Lecz cóż ja mogę uczynić? 31:44 Chodźmy, zawrzyjmy ze sobą przymierze; niech ono będzie dowodem zgody między mną a tobą. 31:45 Wziął tedy Jakub kamień, postawił go jakby ołtarz 31:46 i powiedział do tych, co z nim byli: Naznoście tu kamieni! Nazbierali więc wiele kamieni, ułożyli z nich coś na kształt kopca i zasiedli tam do wspólnego posiłku. 31:47 Miejscu temu Laban nadał nazwę: Jegar Sahaduta, a Jakub - Galed. 31:48 Ten kopiec z kamieni - powiedział Laban - niech będzie od dziś znakiem przymierza między mną i tobą. Dlatego i sam kopiec nazwano Galed [to znaczy: wzgórze świadectwa] 31:49 i Mispa [to znaczy: wieża strażnika]; powiedziano bowiem sobie: Niech Jahwe strzeże i mnie, i ciebie, kiedy się już rozstaniemy. 31:50 Gdybyś pewnego dnia zaczął źle traktować moje córki albo wziął oprócz nich jeszcze inne kobiety za żony, to choćby nikt z ludzi nie był tego świadkiem, pamiętaj, że Bóg będzie świadkiem między mną a tobą. 31:51 Ponadto powiedział Laban do Jakuba: Ten kopiec z kamieni i ten kamień ustawiony jakby ołtarz niech będą dla nas świadkami. 31:52 Ten kopiec i ołtarz z kamienia niech będą świadkami, że ani ja nie będę szedł obok nich, by coś złego uczynić tobie, ani ty nie będziesz przechodził obok nich z myślą, by mnie uczynić coś złego. 31:53 Bóg Abrahama i Bóg Nachora, i Bóg ich przodków niech będzie naszym sędzią. Wtedy Jakub złożył też przysięgę na Tego, przed którym drżał jego ojciec, Izaak. 31:54 A potem złożył Jakub na górze ofiarę z zabitego zwierzęcia i zaprosił wszystkich swoich do wspólnego posiłku. Posiliwszy się, spędzili resztę nocy na tym wzgórzu. 32:1 Wczesnym rankiem Laban ucałował swoich wnuków i swoje córki i ruszył w drogę powrotną do swego domu. 32:2 Wyruszył też i Jakub w dalszą drogę. Aż oto w pewnym momencie spotkali go dwaj aniołowie Boży. 32:3 Zobaczywszy ich, [Jakub] zawołał: Jest to dar Boży. I nazwano to miejsce Machanaim. 32:4 Stąd też wyprawił Jakub posłów do swojego brata, do Edomu, 32:5 z takim oto poleceniem: Powiedzcie mojemu panu, Ezawowi, tak: To mówi sługa twój, Jakub. Przebywałem u Labana i dlatego aż dotąd byłem tu nieobecny. 32:6 Zdołałem się dorobić wołów i osłów, trzody [owiec i kóz], sług i służebnic. Chciałbym cię o tym wszystkim powiadomić, panie mój, żebyś był dla mnie łaskaw. 32:7 Ale wysłannicy Jakuba wrócili i powiedzieli: Szliśmy do twego brata, Ezawa, lecz [dowiedzieliśmy się, że] on idzie, i to z czterystu ludźmi, właśnie na twoje spotkanie. 32:8 Na wieść o tym Jakub przeraził się tak bardzo, że aż serce zaczęło mu bić żywiej. Potem podzielił wszystkich ludzi, których miał przy sobie, a także owce, woły i wielbłądy na dwa obozy. 32:9 I myślał sobie tak: Jeśli Ezaw uderzy na jeden obóz i zagranie go, to zostanie przynajmniej drugi. 32:10 A potem tak zaczął się modlić: Boże ojca mojego, Abrahama, Boże ojca mojego, Izaaka, Jahwe, który kazałeś mi wrócić do mego ojczystego kraju, gdzie miałem doznać wiele dobra! 32:11 Nie czuję się godzien tej łaskawości, którą okazujesz ustawicznie Twojemu słudze. Przecież przeprawiłem się kiedyś przez Jordan z jedną laską w ręku, a oto teraz mam aż dwa obozy. 32:12 Racz mnie wziąć w obronę przed surowością mojego brata, Ezawa. Lękam się bardzo, że kiedy tu przyjdzie, może zabić i mnie, i wszystkie matki z dziećmi. 32:13 A przecież Ty powiedziałeś, że będziesz mi okazywał wszelką łaskawość i że potomstwo moje uczynisz tak liczne jak nadmorski piasek, którego nikt nie jest w stanie porachować. 32:14 I spędził Jakub całą noc na tym miejscu. A gdy nastał ranek, przygotował dla swojego brata, Ezawa, taki oto podarek: 32:15 dwieście kóz i dwadzieścia kozłów, dwieście owiec i dwadzieścia baranów, 32:16 trzydzieści dojnych wielbłądzic razem z ich młodymi, czterdzieści krów, dziesięć wołów, dwadzieścia oślic i dziesięć ośląt. 32:17 Każde z tych stad powierzył jednemu ze swych sług i kazał im iść przed sobą, w pewnych odstępach stado od stada. 32:18 Ponadto pierwszemu słudze powiedział tak: Kiedy spotka cię mój brat, Ezaw, i zapyta, czyim jesteś sługą, dokąd idziesz oraz czyje jest to stado, które spędzisz, 32:19 to odpowiedz, że służysz u Jakuba i że przyprowadzasz stado w darze dla twego pana, Ezawa, i że Jakub też już jest w drodze. 32:20 Takie samo polecenie wydał Jakub drugiemu, trzeciemu i wszystkim pozostałym sługom, którzy mieli pędzić stada. Wszyscy mieli tak samo mówić Ezawowi przy pierwszym spotkaniu z nim. 32:21 I mieli dodawać: Sługa twój, Jakub, idzie tuż za nami. Myślał bowiem Jakub: Może go ułagodzę przysłanym wcześniej darem i w ten sposób, gdy mnie napotka, może daruje mi życie. 32:22 Posłał więc dary naprzód, a sam postanowił spędzić noc w obozowisku. 32:23 Ale jeszcze tej samej nocy wstał, zabrał ze sobą swoje obie żony, ich dwie niewolnice oraz jedenaścioro dzieci i przeprawił się przez bród na rzece Jabbok. 32:24 A gdy się wszyscy przedostali na drugi brzeg, wtedy przeniósł też tam cały swój dobytek. 32:25 Potem Jakub został sam. I ktoś zaczął się z nim zmagać aż do wschodu słońca. 32:26 Ów ktoś, nie mogąc pokonać Jakuba, w pewnym momencie ugodził go w staw biodrowy. I wyskoczyła Jakubowi kość ze stawu podczas dalszej walki. 32:27 W końcu ów ktoś zawołał: Puść mnie, bo już świta! A Jakub na to: Nie puszczę cię, dopóki mnie nie pobłogosławisz. 32:28 Wtedy tamten zapytał: Jak się nazywasz? A on odpowiedział: Jakub. 32:29 Tamten zaś rzekł: Od tej pory już nie będziesz się nazywał Jakub, tylko Izrael, bo walczyłeś z Bogiem i z ludźmi i odniosłeś zwycięstwo. 32:30 Wtedy rzekł Jakub: Powiedz mi teraz, jak ty się nazywasz? Ale [nieznajomy] odrzekł: Dlaczego mnie pytasz, jak się nazywam? [Potem nic nie mówiąc] pobłogosławił go na tym samym miejscu. 32:31 Miejscu temu nadał Jakub nazwę: Penuel, mówiąc: Choć widziałem Boga twarzą w twarz, jednak ocaliłem moje życie. 32:32 O wschodzie słońca przechodził Jakub przez Penuel, utykając na jedną nogę. 32:33 Po dzień dzisiejszy Izraelici nie jadają ścięgna, które znajduje się przy stawie biodrowym, gdyż Jakub został ugodzony w staw biodrowy, tam gdzie jest owo ścięgno. 33:1 W pewnej chwili Jakub podniósł oczy i zobaczył, że Ezaw nadciąga ze swymi czterystu ludźmi. Rozdzielił więc dzieci między Leę i Rachelę oraz dwie ich niewolnice. 33:2 Niewolnicom z dziećmi kazał iść na samym przodzie, potem szła Lea ze swymi dziećmi, a na samym końcu Rachel i Józef. 33:3 Na czele zaś wszystkich kroczył Jakub. Gdy zbliżał się do brata, pokłonił mu się aż siedem razy do samej ziemi. 33:4 Tymczasem Ezaw sam pospieszył na jego spotkanie i uściskał go, ucałował, i obaj się rozpłakali. Zobaczywszy kobiety i dzieci, Ezaw zapytał: 33:5 Kim są dla ciebie te [kobiety i dzieci]? A Jakub odpowiedział: Są to dzieci, którymi Bóg w swojej łaskawości obdarzył twojego sługę. 33:6 Wtedy podeszły [do Ezawa] niewolnice ze swymi dziećmi i pokłoniły mu się. 33:7 Potem zbliżyła się do niego Lea z dziećmi i pokłoniła mu się, a w końcu Józef z Rachelą także oddali mu pokłon. 33:8 A Ezaw spytał: A co z tymi stadami? Na to Jakub: [Są dla ciebie], żeby sobie zjednać twoją łaskawość, panie mój. 33:9 Lecz Ezaw odpowiedział: Ależ ja mam dosyć wszystkiego. Zachowaj to, co jest twoje, dla siebie. 33:10 Ale Jakub rzekł: O nie! Jeśli jesteś mi życzliwy, przyjmij, proszę, ten dar ode mnie. [Muszę bowiem wyznać, że] gdy cię spotkałem, zdawało mi się, że widzę oblicze istoty nadziemskiej. A ty okazałeś mi tyle dobroci. 33:11 Zechciej więc przyjąć dar, który jest przeznaczony dla ciebie. Bóg był dla mnie łaskaw i mam wszystko, co mi potrzebne. I tak długo nalegał, aż [Ezaw] przyjął [podarek]. 33:12 Potem Ezaw powiedział: Chodźmy, ruszajmy w drogę. Pójdę razem z tobą. 33:13 Ale Jakub na to: Panie mój, wiadomo ci, że moje dzieci są słabe. Owce i krowy zaś mam dojne i jeśli je będę pędził bez przerwy choćby jeden dzień, padnie mi cała trzoda. 33:14 Idź lepiej przede mną, sługą twoim, ja zaś będę się posuwał powoli za tobą, jak będzie mogła nadążyć moja trzoda, którą pędzę, a także ile będą miały sił dzieci. I tak dotrę do ciebie, panie mój, do Seiru. 33:15 Wtedy Ezaw zapytał: A może ci przynajmniej zostawić do pomocy kilku moich ludzi? 33:16 Lecz Jakub odpowiedział: Ależ to zbyteczne! Obyś tylko ty, panie mój, zachował dla mnie swoją życzliwość. Udał się zatem Ezaw jeszcze tego samego dnia w drogę powrotną do Seiru, 33:17 a Jakub wyruszył do Sukkot, gdzie też zbudował sobie dom, a dla swych trzód zrobił szałasy. Dlatego nadano tej miejscowości nazwę Sukkot. 33:18 W swej drodze powrotnej z Paddan-Aram dotarł Jakub szczęśliwie aż do Sychem w Kanaanie. 33:19 Osiadł w pobliżu tego miasta, nabywszy od synów Chamora za sto kesitów pole, na którym rozbił namioty. 33:20 Tam też zbudował ołtarz, na którym składał ofiary swemu Bogu, to jest Bogu Izraela. 34:1 Dina, córka Jakuba, którą urodziła mu Lea, wyszła pewnego dnia, by spotkać się z innymi dziewczętami tej okolicy. 34:2 I oto zobaczył ją Sychem, syn Chamora Chiwwity, bardzo zamożnego. Porwał ją Sychem i zgwałcił. 34:3 Ale darzył też Dinę, córkę Jakuba, wielką miłością i przemawiał do niej bardzo czule. 34:4 W końcu poprosił Sychem swego ojca, Chamora, aby wziął mu tę dziewczynę za żonę. 34:5 Jakub dowiedziawszy się, że Sychem zhańbił jego córkę Dinę, na razie nic o tym nie mówił swoim, którzy pilnowali owiec na pastwisku. Czekał na ich powrót. 34:6 Tymczasem Chamor, ojciec Sychema, przyszedł do Jakuba, żeby z nim porozmawiać. 34:7 Kiedy synowie Jakuba wrócili z pastwiska i dowiedzieli się o wszystkim, zasmucili się bardzo, a potem zapłonęli gniewem, gdyż dopuszczono się [względem ich siostry] czynu, który uchodził wśród Izraelitów za zbrodnię; zgwałcenie córki Jakuba było zbrodnią. 34:8 Ale Chamor tak się tłumaczył: Mój syn Sychem całym sercem pokochał twoją córkę. Zechciej więc dać mu ją za żonę. 34:9 Moglibyście spowinowacić się z nami, dając nam wasze córki za żony, a nasze biorąc dla siebie. 34:10 Zamieszkacie u nas i cały kraj będzie stał przed wami otworem. Możecie się tu osiedlić, poruszać swobodnie po całym kraju, nabywać na własność tę ziemię. 34:11 Potem sam Sychem tak się odezwał do ojca i do braci dziewczyny: 34:12 Możecie zażądać choćby największej zapłaty i najwspanialszego podarunku; dam wszystko, czego zechcecie, tylko pozwólcie mi wziąć dziewczynę za żonę. 34:13 W swojej odpowiedzi synowie Jakuba, zwracając się do Sychema i jego ojca, Chamora, świadomi tego, że została zhańbiona ich siostra Dina, uciekli się do podstępu. 34:14 Odpowiedzieli więc tak: Nie możemy się zgodzić, aby nasza siostra została żoną człowieka nie obrzezanego. Byłaby to dla nas hańba. 34:15 Spełnimy waszą prośbę tylko pod tym warunkiem, że wszyscy wasi mężczyźni poddadzą się obrzezaniu. 34:16 Tylko wtedy damy wam nasze córki za żony, a my weźmiemy sobie za żony wasze córki, zamieszkamy razem z wami i będziemy się czuli jednym ludem. 34:17 Jeżeli jednak nie usłuchacie naszej prośby i nie poddacie się obrzezaniu, będziemy musieli odejść stąd razem z naszą dziewczyną. 34:18 Chamor i jego syn Sychem usłuchali ich. 34:19 Młodzieniec nie wahał się ani przez chwilę, by uczynić to, co mu radzono, ponieważ bardzo kochał córkę Jakuba. Jego właśnie szanowano najbardziej w całej rodzinie ojca. 34:20 Chamor i jego syn Sychem poszli zatem do bramy miasta i tak przemówili do jego mieszkańców: 34:21 Ludzie ci są naszymi przyjaciółmi. Będą mieszkali w tej okolicy, będą sobie nabywali na własność ziemię, której starczy tu dla wszystkich. My będziemy brali sobie za żony ich córki, a oni nasze. 34:22 Jednakże zgadzają się oni zamieszkać wśród nas i zbliżyć do nas tylko pod warunkiem, że wszyscy nasi mężczyźni poddadzą się obrzezaniu, tak jak to jest u nich we zwyczaju. 34:23 W ten sposób wszystkie ich stada, cały ich dobytek, łącznie z bydłem, staną się naszą własnością. Jeśli tylko spełnimy ich żądanie, na pewno pozostaną z nami. 34:24 I tak wszyscy, którzy przechodzili przez bramę miasta, usłuchali rady Chamora oraz jego syna Sychema i dali się obrzezać. 34:25 Wskutek tego po trzech dniach zaczęli chorować. Wtedy właśnie, chwyciwszy za miecze, wtargnęli do miasta dwaj bracia Diny, synowie Jakuba, Symeon i Lewi. Wymordowali wszystkich mężczyzn, 34:26 zabili także Chamora i jego syna Sychema, po czym, zabrawszy z domu Sychema siostrę, powrócili do siebie. 34:27 Potem synowie Jakuba obchodzili domy pomordowanych i spustoszyli całe miasto, w którym została zhańbiona ich siostra. 34:28 Uprowadzili wszystkie stada owiec, bydło, jakie tylko było, i osły oraz wszystko, co znajdowało się w mieście i na polach. 34:29 Zabrali cały ich dobytek, dzieci i kobiety, a także wszystko, co znaleźli w ich domostwach. 34:30 Wtedy jednak powiedział Jakub do Symeona i Lewiego: Sprowadziliście na mnie kłopot nie lada. Przecież teraz znienawidzą mnie wszyscy mieszkańcy w tym kraju, Kananejczycy i Peryzzyci. Ja należę do małego plemienia. Jeśli oni się połączą i zaatakują mnie, poniosę klęskę, ja i cała moja rodzina. 34:31 Lecz oni odpowiedzieli: Więc co, mieliśmy dopuścić, żeby nasza siostra została potraktowana jak nierządnica? 35:1 I rzekł Bóg do Jakuba: Przenieś się do Betel i tam zamieszkaj. Zbuduj też ołtarz na cześć Boga, który ci się ukazał, kiedy uciekałeś przed twoim bratem, Ezawem. 35:2 Wydał więc Jakub swoim domownikom i wszystkim, którzy z nim byli, takie oto polecenie: Zostawcie tu wszystkie podobizny obcych bogów, obmyjcie się i zmieńcie wasze szaty! 35:3 Ruszamy w drogę do Betel, gdzie wzniesiemy ołtarz na cześć Boga, który mnie wysłuchał za dni mojego ucisku i wspomagał mnie, dokądkolwiek się udawałem. 35:4 Oddali zatem Jakubowi wszystkie podobizny obcych bożków, jakie mieli u siebie, a nadto kolczyki z uszu. Wszystko to zakopał Jakub pod dębem niedaleko Sychem. 35:5 Potem ruszyli w drogę. Na mieszkańców zaś okolicznych osiedli padł taki wielki strach, że nikt nie odważył się ścigać synów Jakuba. 35:6 I tak dotarł Jakub z ludźmi, którzy mu towarzyszyli, do Luz, zwanego obecnie Betel, w Kanaanie. 35:7 Tam zbudował ołtarz, a całej miejscowości nadał nazwę El-Betel, bo tam właśnie, kiedy uciekał przed swoim bratem, ukazał mu się Bóg. 35:8 Tam też zmarła Debora, piastunka Rebeki. Pochowano ją pod dębem w pobliżu Betel. Dąb ten otrzymał wtedy nazwę: Dąb Płaczu. 35:9 Pewnego razu Bóg znów się objawił Jakubowi, po raz drugi już po jego powrocie z Paddan-Aram, i pobłogosławił mu. 35:10 Powiedział przy tym: Masz na imię Jakub, ale odtąd już nie będziesz się nazywał Jakub, lecz Izrael. I nadał mu imię Izrael. 35:11 Potem powiedział Bóg do niego: Ja jestem Bóg Wszechmocny. Bądź płodny i rozmnażaj się! Ty dasz początek jednemu ludowi i licznym narodom; z ciebie powstaną liczni królowie. 35:12 Kraj, który dałem Abrahamowi oraz Izaakowi, przekazuję tobie; daję go twojemu potomstwu. 35:13 Po czym Bóg oddalił się od tego miejsca, z którego przemawiał. 35:14 A Jakub na miejscu, gdzie rozmawiał z Bogiem, ustawił kamień pamiątkowy i złożył na nim ofiarę z wina. 35:15 Miejscu, z którego Bóg przemawiał do niego, nadał Jakub nazwę Betel. 35:16 Potem ruszyli z Betel w dalszą drogę. Byli już niedaleko Efrata, kiedy Rachel zaczęła rodzić. Poród był ciężki. 35:17 Cierpiąc bardzo, usłyszała, jak kobieta położna powiedziała do niej: Nie lękaj się już niczego. Znowu masz syna. 35:18 A ona, gdy uchodziło z niej życie - bo jednak musiała umrzeć - nadała mu imię Benoni; ale jego ojciec nazwał go Beniamin. 35:19 Kiedy Rachel zmarła, pochowano ją przy drodze do Efrata, które dziś nazywa się Betlejem. 35:20 Przy jej grobie postawił Jakub kamień pamiątkowy, który stoi tam po dzień dzisiejszy. 35:21 Potem Izrael wyruszył znów w drogę i zatrzymał się poza granicami Migdal-Eder. 35:22 Właśnie gdy przebywał w tych okolicach, przyszedł tam pewnego dnia Ruben i zbliżył się do Bilhy, drugiej żony swojego ojca, o czym dowiedział się Izrael. 35:23 Jakub miał w sumie dwunastu synów. Synami Lei byli: Ruben, pierworodny syn Jakuba, Symeon, Lewi, Juda, Issachar i Zabulon. 35:24 Synami Racheli byli Józef i Beniamin. 35:25 Synami Bilhy, niewolnicy Racheli, byli Dan i Neftali, 35:26 wreszcie synami Zilpy, niewolnicy Lei, byli Gad i Aser. Wszyscy ci synowie Jakuba urodzili się w Paddan-Arm. 35:27 Potem przybył Jakub do ojca swojego, Izaaka, który mieszkał w Mamre - inaczej zwanym Kiriat-Arba albo Hebron - czyli tam, gdzie mieszkał kiedyś Abraham, a potem także Izaak. 35:28 Izaak miał sto osiemdziesiąt lat, 35:29 kiedy umierał. Umarł, odszedł do swoich ojców, dożywszy późnej starości i lat sędziwych. Pochowali go jego synowie, Ezaw i Jakub. 36:1 A oto potomkowie Ezawa, czyli Edomu. 36:2 Ezaw wziął sobie za żony następujące kobiety kananejskie: Adę, córkę Chetyty Elona, Oholibamę, córkę Any, syna Chiwwity Sibeona, 36:3 oraz Basmat, Izmaelitkę, siostrę Nebajota. 36:4 Ada urodziła Ezawowi Elifaza, Basmat - Reuela, 36:5 a Oholibama - Jeusza, Jalama i Koracha. Ci synowie Ezawa urodzili mu się w Kanaanie. 36:6 Pewnego dnia Ezaw wziął swoje żony, synów i córki, wszystkich swoich domowników i cały dobytek, złożony z bydła oraz pozostałych zwierząt, których się dorobił w Kanaanie, i wyruszył do innego kraju, daleko od swojego brata, Jakuba. 36:7 Ich stada były bowiem zbyt wielkie, aby mogli razem mieszkać. Kraj, w którym żyli, nie mógł zapewnić dość pożywienia dla ich bydła i owiec. 36:8 Dlatego udał się Ezaw w stronę wyżyn Seiru. Ezaw - to inaczej Edom. 36:9 A oto lista potomków Ezawa, kiedy się znalazł na wyżynach Seiru jako praojciec Edomitów. 36:10 Synami Ezawa byli: Elifaz, syn Ady, żony Ezawa; Reuel, syn Basmat, także żony Ezawa. 36:11 Synami Elifaza byli Teman, Omar, Sefo, Gatam i Kenaz. 36:12 Timna zaś, druga żona Elifaza, syna Ezawa, urodziła Amaleka. Taka więc jest lista potomków Ady, żony Ezawa. 36:13 Synami zaś Reuela byli: Nachat, Zerach, Szamma i Mizza. Byli to synowie Basmat, żony Ezawa. 36:14 Synami zaś, których Ezawowi urodziła jego żona Oholibama, córka Any, a wnuczka Sibeona, byli: Jeusz, Jalam i Korach. 36:15 A oto przywódcy szczepów pochodzących od Ezawa, czyli synowie Elifaza, pierworodnego syna Ezawa: Teman, Omar, Sefo, Kenaz, 36:16 Korach, Gatam i Amalek. Byli oni przywódcami szczepów Elifaza w Edomie; nazywano ich też synami Ady. 36:17 A oto przywódcy szczepów, synowie Reuela, syna Ezawa: Nachat, Zerach, Szamma i Mizza. Są to przywódcy szczepów zamieszkujących w Edomie, synowie Reuela i Basmat, żony Ezawa. 36:18 A oto synowie Oholibamy, żony Ezawa, także przywódcy szczepów: Jeusz, Jalam i Korach. Są to przywódcy szczepów, synowie Oholibamy, żony Ezawa, córki Any. 36:19 [Inaczej mówiąc] są to potomkowie Ezawa i przywódcy tamtejszych szczepów. Z nich składa się Edom. 36:20 A oto synowie Seira, Choryty, pierwotni mieszkańcy tego kraju: Lotan, Szobal, Sibeon, Ana, 36:21 Diszon, Eser i Diszan. Są to synowie Seira, przywódcy szczepów choryckich w Edomie. 36:22 Synami Lotana są Chori i Hemam, a siostrą Lotana - Timna. 36:23 A oto synowie Szobala: Alwan, Manachat, Ebal, Szefo i Onam. 36:24 Synami zaś Sibeona są: Ajja i Ana; właśnie ten Ana, który znalazł gorące źródła na pustyni, gdzie pilnował osłów swojego ojca, Sibeona. 36:25 Dziećmi Any byli: Diszon i Oholibama, córka Any. 36:26 A synami Diszona byli: Chemdan, Eszban, Jitran i Cheran, 36:27 synowie Esera zaś - Bilhan, Zaawan i Akan. 36:28 Diszan miał dwu synów: Usa i Arana. 36:29 A oto przywódcy szczepów choryckich: Lotan, Szobal, Sibeon, Ana, 36:30 Diszon, Eser i Diszan. Są to Choryci, a zarazem przywódcy szczepów choryckich, zamieszkałych w Seirze. 36:31 A oto królowie, którzy panowali w Edomie do czasu objęcia tam rządów przez pierwszego króla izraelskiego. 36:32 Królem Edomu, mieszkającym w mieście Dinhaba, był najpierw Bela, syn Beora, 36:33 a po śmierci Beli został królem Jobab, syn Zeracha z Bosry. 36:34 Po śmierci Jobaba królem został Chuszam, pochodzący z kraju Temanitów. 36:35 Następcą Chuszama po jego śmierci został król Hadad, syn Bedada. On to pokonał Madianitów na równinie Moabu. Jego stolicą było miasto Awit. 36:36 Po śmierci Hadada rządy po nim objął król Samla z Masreki, 36:37 a gdy umarł Samla, wstąpił na tron królewski Szaul z Rechobot, położonego nad rzeką. 36:38 Po śmierci Szaula królem został Baal-Chanan, syn Akbora, 36:39 a po jego śmierci - Hadar. Jego stolicą było miasto Pau, a jego żona, córka Matredy z Me-Zahab, miała na imię Mehetabeel. 36:40 A oto lista imion przywódców szczepów Ezawa, według nazw szczepów i miejscowości nazwanych od ich imion: Timna, Alwa, Jetet, 36:41 Oholibama, Ela, Pinon, 36:42 Kenaz, Teman, Mibsar, 36:43 Magdiel i Iram. Są to przywódcy szczepów edomickich, według obszarów, które zajmowali. Tyle o Ezawie, ojcu Edomitów. 37:1 Jakub zamieszkał w Kanaanie, czyli w tym samym kraju, w którym kiedyś osiadł jego ojciec. 37:2 A oto dzieje potomków Jakuba. Józef jeszcze jako siedemnastoletni chłopiec, wraz ze swymi braćmi, synami żon jego ojca, Bilhy i Zilpy, pasł trzody i donosił też ojcu o złym postępowaniu swoich braci. 37:3 Izrael kochał Józefa najbardziej ze wszystkich swoich synów, może dlatego, że urodził się on, gdy Jakub był już w podeszłym wieku. Sprawił mu też piękną szatę z długimi rękawami. 37:4 I wtedy to bracia Józefa, widząc, że ojciec kocha go bardziej niż ich wszystkich, tak go znienawidzili, że nie mogli z nim już zamienić żadnego życzliwego słowa. 37:5 Pewnego dnia miał Józef sen. Gdy opowiedział o tym śnie swoim braciom, ci znienawidzili go jeszcze bardziej. 37:6 Tak bowiem mówił do nich: Posłuchajcie, co mi się śniło. 37:7 Wiązaliśmy razem snopy na polu. W pewnej chwili mój snop się podniósł i pozostał tak, w pozycji stojącej. Tymczasem wasze snopy otoczyły mój snop i zaczęły się nisko przed nim kłaniać. 37:8 Powiedzieli na to jego bracia: Czy ma to oznaczać, że chcesz być naszym królem albo rządzić nami niczym jakiś władca? I nienawidzili go coraz bardziej z powodu jego snów i tego, co im powiedział. 37:9 Miał też jeszcze inny sen. Opowiedział o nim również swoim braciom. Mówił tak: Śniło mi się ponadto, że słońce, księżyc i jedenaście gwiazd składały przede mną głęboki ukłon. 37:10 Gdy opowiedział o tym swojemu ojcu i swoim braciom, ojciec skarcił go tymi słowami: Cóż to ma oznaczać ten sen? Czy mamy wszyscy, to znaczy ja, twoja matka i twoi bracia, przychodzić i kłaniać ci się aż do ziemi? 37:11 Bracia pałali do niego coraz większą nienawiścią, ale i ojciec zapamiętał sobie dobrze całą sprawę. 37:12 Gdy pewnego razu jego bracia udali się z trzodami swego ojca na pastwiska w okolice Sychem, 37:13 Izrael rzekł do Józefa: Twoi bracia znajdują się z trzodami na pastwisku koło Sychem. Chcę, żebyś do nich poszedł. A on odpowiedział: Jestem gotów. 37:14 Wówczas dodał ojciec: Idź tam, zobacz, jak się czują twoi bracia, czy z trzodami wszystko w porządku, a gdy wrócisz, opowiesz mi o wszystkim. I wyprawił go z doliny Hebronu w drogę, i tak [Józef] dotarł w okolice Sychem. 37:15 Tam, gdy błąkał się po polach, spotkał go pewien człowiek i zapytał: Czego tu szukasz? 37:16 A on odpowiedział: Szukam moich braci. Powiedz mi, gdzie oni pasą swoje trzody? 37:17 Wtedy odpowiedział ów człowiek: Już powędrowali stąd dalej. Słyszałem sam, jak mówili: Chodźmy do Dotain. Poszedł więc Józef śladem swoich braci i znalazł ich w Dotain. 37:18 Zobaczyli go z daleka i zanim zbliżył się do nich, postanowili go zgładzić. 37:19 Mówili między sobą tak: Patrzcie, idzie ten od widzeń sennych. 37:20 Skończmy z nim teraz, wrzućmy jego ciało do którejś z tych studni, a potem powiemy, że rozszarpało go jakieś dzikie zwierzę. Zobaczymy, co będzie wtedy z jego snami. 37:21 Usłyszał o tym Ruben i postanowił go ocalić z rąk braci. Powiedział więc: Nie dopuszczajmy się tego morderstwa! 37:22 I dodał: Nie dopuszczajcie się żadnego rozlewu krwi. Możecie go ostatecznie wrzucić do którejś studni tu na pustkowiu, ale nie podnoście na niego ręki. Chciał bowiem za wszelką cenę wyrwać go z ich rąk i odprowadzić z powrotem do ojca. 37:23 Kiedy zatem Józef przybył do swoich braci, oni zdarli z niego szaty - płaszcz z długimi rękawami, który miał na sobie - 37:24 skrępowali go i wrzucili do jednej ze studni. Studnia była pusta, bez wody. 37:25 Potem zasiedli do posiłku. I oto nagle zobaczyli karawanę kupców izmaelickich, nadciągających od strony Gileadu. Ich wielbłądy były obładowane korzeniami, żywicą i różnymi wonnościami, które wieźli do Egiptu. 37:26 Wtedy to Juda rzekł do swoich braci: Co nam przyjdzie z tego, że zabijemy naszego brata i zdołamy nawet ukryć naszą zbrodnię? 37:27 Chodźmy raczej i sprzedajmy go Izmaelitom. Nie podnośmy na niego ręki, bo to jednak nasz brat, nasza wspólna krew. I zgodzili się na to pozostali bracia. 37:28 Kiedy więc mieli już przechodzić tamtędy kupcy madianiccy, [bracia] wydobyli Józefa ze studni i sprzedali go za dwadzieścia sztuk srebra Izmaelitom, a ci zabrali go ze sobą do Egiptu. 37:29 Gdy nieco później przyszedł do studni Ruben i nie znalazł już tam Józefa, rozdarł swoje szaty 37:30 i powiedział do braci: Tak więc nie ma już chłopca! Cóż tedy teraz ja mam czynić? 37:31 Wzięli przeto szatę Józefa, zabili młodego kozła i zanurzyli ją w krwi zwierzęcia, 37:32 a potem posłali ją, ową szatę z długimi rękawami, ojcu, oznajmiając, że znaleźli ją przypadkiem i że chcieliby się dowiedzieć, czy jest to szata jego syna. 37:33 Gdy on zobaczył szatę, powiedział: Jest to szata mojego syna. I dodał: Pewnie jakieś dzikie zwierzę go rozszarpało. Jakiś drapieżnik pożarł Józefa. 37:34 I rozdarł Jakub własne szaty, wdział na siebie suknię żałobną i opłakiwał przez wiele dni śmierć swojego syna. 37:35 Próbowali go jakoś pocieszyć jego synowie i córki, ale on, nie przestając rozpaczać, powiedział: W tym smutku chcę już pójść do mojego syna, do szeolu. Tak opłakiwał go ojciec. 37:36 Tymczasem Madianici, przybywszy do Egiptu, sprzedali Józefa urzędnikowi faraona Potifarowi, przywódcy straży dworskiej. 38:1 Pewnego razu Juda odłączył się od braci i udał się ku nizinom do niejakiego Chiry, zamieszkałego w mieście Adullam. 38:2 Tam spotkał córkę Kananejczyka imieniem Szua. Wziął ją za żonę i zamieszkał u niej. 38:3 Po pewnym czasie stała się ona brzemienna i urodziła mu syna, któremu nadała imię Er. 38:4 I po raz drugi stała się brzemienna, i znów urodziła syna, któremu nadała imię Onan. 38:5 Potem urodziła jeszcze jednego syna i nazwała go Szela. Mieszkała wtedy w Kezib. 38:6 Dla swego pierworodnego syna, Era, wziął Juda za żonę niewiastę imieniem Tamar. 38:7 Ponieważ jednak Er, pierworodny syn Judy, sprzeniewierzył się Jahwe, został ukarany przez Niego śmiercią. 38:8 Wtedy powiedział Juda do Onana: Idź do żony twego brata i dopełnij obowiązku szwagra, wzbudzając mu w ten sposób potomstwo. 38:9 Ale on wiedział, że takie potomstwo nigdy nie będzie należeć do niego. Dlatego też, ilekroć zbliżał się do żony swego brata, starał się jej nie zapłodnić, żeby ostatecznie nie dać swemu bratu potomstwa. 38:10 Czyniąc więc tak, sprzeniewierzał się Jahwe i dlatego został ukarany przez Niego śmiercią. 38:11 Powiedział wtedy Juda do swojej synowej Tamar: Pozostań jako wdowa w domu twojego ojca, aż dorośnie mój syn Szela. Myślał sobie bowiem: Nie mogę przecież pozwolić, żeby i on zginął podobnie jak jego bracia. Poszła tedy Tamar i zamieszkała w domu swego ojca. 38:12 I tak upłynęło wiele lat. Tymczasem zmarła córka Szuy, żona Judy. Kiedy skończył się czas żałoby, wyruszył Juda ze swoim przyjacielem Chirą z Adullam do Timny, gdzie strzyżono jego owce. 38:13 Doniesiono też zaraz Tamar, że jej teść udaje się do Timny, gdzie strzyżono jego owce. 38:14 Zdjęła wtedy swoje szaty wdowie, założyła na głowę welon i zakrywszy twarz, usiadła przy bramie do Enajim, które leży koło drogi wiodącej do Timny. Zauważyła bowiem, co prawda, że Szela już dorósł, ale też wiedziała, że nie ona zostanie jego żoną. 38:15 Juda [przyszedłszy tam] wziął ją za zwykłą nierządnicę; miała bowiem zakrytą twarz. 38:16 Zboczył z drogi, podszedł do niej i powiedział: Pozwól, że zbliżę się do ciebie. Nie wiedział, że to jego synowa. A ona odpowiedziała: Co mi dasz za to, że zbliżysz się do mnie? 38:17 Przyślę ci koźlątko z mego stada. Rzekła mu na to: Musisz mi jednak dać coś w zastaw, żebym była pewna, że przyjdziesz. 38:18 Wtedy on zapytał: A cóż mam ci dać w zastaw? A ona na to: Daj mi twój pierścień z pieczęcią oraz sznur i laskę, którą masz w ręku. I dał jej to wszystko. Potem zbliżył się do niej, a ona stała się brzemienna. 38:19 Wstawszy z miejsca, wróciła do siebie, zdjęła zasłonę z twarzy i znów przebrała się w szaty wdowie. 38:20 Tymczasem Juda posłał przez swego przyjaciela z Adullam koźlątko, aby wykupić z rąk kobiety pozostawiony jej zastaw. Ale nie było jej w domu. 38:21 Zapytał więc mieszkających tam ludzi, gdzie może być ta nierządnica, która siadywała przy drodze w Enajim. Lecz oni odpowiedzieli: Nie było tu żadnej nierządnicy. 38:22 Wrócił zatem ów człowiek do Judy i powiedział: Nie znalazłem jej, a mieszkający tam ludzie mówili, że nie było u nich w ogóle żadnej nierządnicy. 38:23 Wtedy Juda powiedział: Niech sobie zatrzyma wszystko, bylebyśmy się tylko nie narazili na pośmiewisko, że ja posłałem jej koźlątko, a ty jej nie znalazłeś. 38:24 Po trzech miesiącach doniesiono Judzie, że jego synowa Tamar uprawiała nierząd i stała się brzemienna. Wówczas rozkazał wyprowadzić ją poza miasto i spalić. 38:25 Kiedy już wyprowadzono ją za miasto, przesłała swojemu teściowi wiadomość, że stała się brzemienna za sprawą człowieka, który wydał na nią wyrok śmierci. Kazała też dodać: Zobacz, przyjrzyj się, do kogo należy ten pierścień z pieczęcią, sznur i laska. 38:26 Juda dokładnie wszystko obejrzał i powiedział: Ona słusznie wyraża swój sprzeciw, bo nie chciałem jej dać za żonę mojemu synowi Szeli. Potem nigdy już nie zbliżał się do niej Juda. 38:27 Kiedy nadszedł czas porodu, okazało się, że [Tamar] nosi w swym łonie bliźnięta. 38:28 Gdy zaś zaczęła już rodzić, ukazała się najpierw rączka pierwszego dziecka. Położna chwyciła za tę rączkę i obwiązała ją czerwoną tasiemką, mówiąc: To jako pierwsze przychodzi na świat. 38:29 Ale w tym momencie dziecko [mające się już urodzić] cofnęło rączkę i jako pierwszy ukazał się jego brat. Powiedziała więc położna: Dlaczego przebiłeś się przez przejście? Dlatego dano mu na imię Peres [to znaczy: przejście]. 38:30 Dopiero potem narodził się jego brat, mający czerwoną tasiemkę na ręce. Nadano mu imię Zerach [to znaczy: czerwień błyszcząca]. 39:1 A Józef został przywiedziony do Egiptu. Izmaelici, którzy go tam ze sobą przyprowadzili, sprzedali go urzędnikowi dworu faraona, pewnemu Egipcjaninowi imieniem Potifar, który był dowódcą straży przybocznej. 39:2 Jahwe otaczał Józefa opieką i dlatego wiodło mu się dobrze. Pozostawał w domu swojego egipskiego pana, 39:3 który widział, że Jahwe był z Józefem i że wszystko, do czego się on zabrał, doprowadzał szczęśliwie do końca. 39:4 Polubił więc Potifar Józefa, który stał się z czasem jego osobistym sługą. Zlecił mu też zarząd nad całym swoim domem i powierzył jego pieczy wszystko, co posiadał. 39:5 Od czasu, gdy Potifar ustanowił Józefa zarządcą swego domu i całej swej majętności, Jahwe darzył błogosławieństwem, ze względu na Józefa, dom Egipcjanina. Błogosławieństwo spoczywało na wszystkim, co do niego należało: na całym jego domu i na wszystkich jego polach. 39:6 Potifar pozostawił w rękach Józefa całą swoją majętność i dopóki Józef tam był, troszczył się tylko o to, aby się [jak najlepiej] najeść. A Józef był mężczyzną bardzo pięknym. 39:7 Po pewnym czasie zwróciła na Józefa uwagę żona Potifara i zaczęła go namawiać, aby poszedł z nią do sypialni. 39:8 Lecz on nie zgodził się, mówiąc do żony swego pana: Wiesz dobrze, że pan mój, odkąd przebywam w jego domu, jest o wszystko spokojny, bo całą swoją majętność powierzył mojej pieczy. 39:9 On sam nie czuje się w tym domu większy ode mnie i niczego nie zatrzymuje tylko dla siebie, prócz ciebie jednej, gdyż ty jesteś jego żoną. Jakżeż więc mógłbym dopuścić się tak wielkiej niesprawiedliwości [względem niego] i grzechu wobec Boga? 39:10 I chociaż nakłaniała go dzień po dniu, aby zechciał pójść z nią do sypialni i zrobić, co ona zechce, on jej nie ulegał. 39:11 Aż oto pewnego dnia, gdy wszedł Józef do domu i zamierzał rozpocząć swoją zwykłą pracę, a w domu nie było nikogo, dopadła go, 39:12 chwyciła za szaty i zawołała: Chodź ze mną do sypialni. Ale on wyrwał się i uciekł, zostawiając w jej rękach swoje odzienie. 39:13 Gdy zobaczyła, że pozostawił w jej rękach część ubrania i uciekł, 39:14 zwołała domowników, krzycząc: Popatrzcie, sprowadzono do naszego domu tego Hebrajczyka, a on pozwala sobie na takie zuchwalstwo! Przyszedł do mnie i chciał mnie zgwałcić, ale ja głośno zaczęłam wzywać pomocy. 39:15 Kiedy usłyszał, że zaczęłam krzyczeć i wzywać pomocy, zostawił w moich rękach część swojego ubrania i uciekł z domu. 39:16 Zatrzymała ową część ubrania u siebie aż do powrotu jego pana, 39:17 któremu też opowiedziała całą tę historię - jak to sługa, Hebrajczyk, którego sprowadzono do ich domu, przyszedł do niej z zuchwałą propozycją, 39:18 ale gdy ona zaczęła głośno wołać o pomoc, pozostawił w jej rękach część swojego ubrania i uciekł z domu. 39:19 Kiedy pan Józefa usłyszał opowieść żony o tym, czego rzekomo dopuścił się ów sługa, zapłonął gniewem, 39:20 po czym kazał pochwycić Józefa i wtrącić do więzienia, w którym przebywali już inni więźniowie królewscy. I tak oto znalazł się Józef w więzieniu. 39:21 Ale Jahwe miał Józefa w opiece. On też sprawił, że naczelnik więzienia zaczął okazywać Józefowi wiele życzliwości. 39:22 Ustanowił go przełożonym wszystkich więźniów i wszystko, co było do zrobienia w więzieniu, czyniono za jego wiedzą. 39:23 Sam naczelnik więzienia nie musiał się już martwić o nic, co zlecił Józefowi, bo Jahwe był z nim, i cokolwiek Józef podejmował, Jahwe pozwalał mu doprowadzić to szczęśliwie do końca. 40:1 Po jakimś czasie pewnych przestępstw dopuścili się wobec swego pana, króla Egiptu, zarządca jadalni i nadworny piekarz. 40:2 Faraon rozgniewał się na swoich obydwu urzędników, to jest na przełożonego służby stołowej i na głównego piekarza, 40:3 oddał ich w ręce przełożonego służby dworskiej i kazał wtrącić do więzienia, w którym już przebywał Józef. 40:4 Przełożony służby dworskiej oddał ich pod władzę Józefa, aby miał o nich staranie. Kiedy już przebywali jakiś czas w więzieniu, 40:5 zaczęli miewać, każdy z nich, widzenia senne. Zarządca jadalni oraz główny piekarz króla egipskiego, obaj przebywający w więzieniu, mieli tej samej nocy sen, który dla każdego z nich miał okazać się bardzo znaczący. 40:6 Gdy Józef przyszedł do nich rano, zauważył, że dręczy ich niepokój. 40:7 Zapytał więc urzędników faraona, którzy przebywali razem w domowym więzieniu swego pana: Czemu to jesteście dziś tak bardzo zatroskani? 40:8 A oni odpowiedzieli: Mieliśmy sen, ale nikt nie potrafi nam wytłumaczyć, jakie jest jego znaczenie. Na to Józef: Czyż tłumaczenie snów nie jest sprawą Boga? Ale opowiedzcie mi wasz sen. 40:9 Wtedy opowiedział swój sen przełożony służby stołowej. Mówił tak: Widziałem we śnie krzew winny, 40:10 z którego wyrastały trzy gałęzie. Na krzewie pojawiły się najpierw pąki, potem kwiaty, wreszcie całe grona dojrzałych jagód winnych. 40:11 Ja zaś miałem w ręku puchar faraona, zrywałem winne jagody, wyciskałem je do pucharu faraona, po czym napełniony puchar podałem faraonowi. 40:12 Powiedział mu na to Józef: Znaczenie snu jest takie: Trzy gałęzie - to trzy dni. 40:13 Za trzy dni faraon przywróci cię do łask i obejmiesz znów swój dawny urząd. Będziesz podawał faraonowi puchar, tak jak to czyniłeś, kiedy byłeś przełożonym służby stołowej. 40:14 A kiedy będzie ci się znów dobrze wiodło, wspomnij mnie. Zechciej wyświadczyć mi tylko jedno dobrodziejstwo: opowiedz o tym wszystkim, co zaszło, faraonowi i postaraj się wydostać mnie z tego miejsca. 40:15 Uprowadzono mnie bowiem z kraju Hebrajczyków przemocą, a tu też nie uczyniłem nic takiego, za co miałbym przebywać w tym więzieniu. 40:16 Kiedy główny piekarz dworski się przekonał, że Józef tak pomyślnie wytłumaczył znaczenie snu, powiedział: Ja też miałem sen: Niosłem na głowie trzy kosze pełne pięknego pieczywa. 40:17 W koszu, który był na wierzchu, znajdowało się pieczywo wybierane zazwyczaj dla stołu faraona. Ale oto przyleciały ptaki i porwały wszystko z tego kosza. 40:18 Odpowiedział na to Józef: Znaczenie snu jest takie: Trzy kosze - to trzy dni. 40:19 Za trzy dni faraon każe cię ściąć i powiesić na drzewie, a ptaki będą rozszarpywać twoje ciało. 40:20 Po trzech dniach wypadły urodziny faraona. Z tej okazji urządził faraon wielką ucztę dla swoich dworzan. Wtedy to, w obecności wszystkich zaproszonych, kazał sprowadzić z więzienia przełożonego służby stołowej i głównego piekarza. 40:21 Przełożony służby stołowej wrócił na swój dawny urząd i znów mógł podawać faraonowi puchary z napojami. 40:22 Natomiast głównego piekarza kazał faraon powiesić. Wszystko stało się dokładnie tak, jak przepowiedział Józef. 40:23 Tymczasem przełożony służby stołowej nie pomyślał o Józefie, puszczając całą jego sprawę w niepamięć. 41:1 W dwa lata później sam faraon miał taki oto sen: Znajdował się nad brzegiem Nilu 41:2 i widział, jak z rzeki wychodziło siedem pięknych, dobrze odżywionych krów, które zaczęły paść się na przybrzeżnej trawie. 41:3 A po nich wyszło z Nilu siedem innych krów, ale te wyglądały bardzo nędznie i były chude. Zatrzymały się one obok stada [krów] już pasącego się nad brzegiem Nilu, 41:4 po czym te źle wyglądające krowy pożarły siedem pięknych, dobrze odżywionych. I w tym momencie przebudził się faraon. 41:5 Potem ponownie zasnął i miał drugie widzenie senne. Oto zobaczył siedem pięknych, dorodnych kłosów, wyrastających z jednej łodygi. 41:6 Po nich zaczęło wyłaniać się siedem innych kłosów, ale te były bez ziaren i wysuszone wschodnim wiatrem. 41:7 Kłosy piękne i dorodne zostały wchłonięte przez owych siedem kłosów pozbawionych ziarna i wysuszonych. I znów przebudził się faraon. Taki był [ten drugi] sen. 41:8 Rano czuł się bardzo nieswojo. Polecił sprowadzić do siebie wszystkich wróżbitów i mędrców z całego Egiptu. Gdy przybyli, opowiedział im o swoich snach, ale nikt z obecnych tam nie mógł mu powiedzieć, co mogłyby owe sny oznaczać. 41:9 Wtedy to przełożony służby stołowej powiedział do faraona: Muszę dziś wyznać moje przewinienie. 41:10 Kiedy faraon rozgniewał się na swoje sługi, wtrącił do lochu w domu naczelnika straży przybocznej mnie i głównego piekarza. 41:11 Mieliśmy tam obaj tej samej nocy sny, które dla każdego z nas miały inne znaczenie. 41:12 Był z nami w więzieniu pewien Hebrajczyk, niewolnik naczelnika straży przybocznej. Opowiedzieliśmy mu nasze sny, a on wyłożył nam ich znaczenie. W obydwu przypadkach jego przepowiednia się sprawdziła. 41:13 Stało się wszystko tak, jak nam przepowiedział: mnie przywrócono mój dawny urząd, tego drugiego zaś powieszono. 41:14 Wtedy faraon kazał przyprowadzić Józefa. Natychmiast wypuszczono go z więzienia, a on doprowadził do porządku swoje włosy, przywdział nowe szaty i przyszedł do faraona. 41:15 Powiedział więc faraon do Józefa: Miałem pewien sen, ale nikt nie potrafi mi wytłumaczyć jego znaczenia. Słyszałem o tobie, że wystarczy ci opowiedzieć jakiś sen, a ty już potrafisz powiedzieć, co on znaczy. 41:16 A Józef na to: To nie ja, lecz jedynie Bóg jest w stanie dać ci, o faraonie, pomyślną odpowiedź. 41:17 Zaczął tedy faraon opowiadać Józefowi: Śniło mi się, że stałem nad brzegiem Nilu 41:18 i widziałem, jak wychodziło z niego siedem pięknych, dobrze odżywionych krów, które zaczęły paść się na przybrzeżnej trawie. 41:19 A po nich wyszło z Nilu siedem innych krów, ale te wyglądały bardzo nędznie i były chude. W całym Egipcie nigdy nie widziałem bydła tak wynędzniałego. 41:20 Źle wyglądające, chude krowy pożarły siedem pierwszych, tłustych krów. 41:21 Znikły one w ich wnętrznościach, ale nie można było poznać, że się tam znalazły; te, które je pożarły, nadal wyglądały tak nędznie jak przedtem. I wtedy się przebudziłem. 41:22 Potem miałem jeszcze inny sen. Oto zobaczyłem siedem pięknych, dorodnych kłosów, wyrastających z jednej łodygi. 41:23 Po nich zaczęło się wyłaniać siedem innych kłosów, ale te były bez ziaren i wysuszone wschodnim wiatrem. 41:24 Kłosy piękne i dorodne zostały wchłonięte przez owych siedem kłosów pozbawionych ziarna i wysuszonych. Opowiedziałem to wszystko wróżbitom, ale żaden z nich nie potrafił powiedzieć, co mogłyby owe sny oznaczać. 41:25 Na to rzekł Józef do faraona: Te dwa sny faraona oznaczają jedno i to samo. Bóg przepowiedział w ten sposób faraonowi to, co zamierza uczynić. 41:26 Siedem pięknych krów - to siedem lat; siedem dorodnych kłosów - to także siedem lat. Chodzi o jeden i ten sam sen. 41:27 Siedem chudych i wygłodzonych krów, które ukazały się później, to także siedem lat; podobnie pozbawione ziarna i wysuszone wschodnim wiatrem kłosy w liczbie siedmiu - to siedem lat klęski głodowej. 41:28 Właśnie to miałem na myśli, gdy mówiłem, że Bóg przepowiedział faraonowi to, co zamierza uczynić. 41:29 Nadejdzie najpierw siedem lat wielkiego dobrobytu w całym Egipcie. 41:30 Potem nastanie siedem lat dotkliwego głodu, tak że w całym Egipcie zupełnie zapomni się o owym dobrobycie, a głód będzie wyniszczał kraj do ostatnich granic. 41:31 Z powodu długotrwałego głodu zniknie wszelki ślad po dawnym dobrobycie. Głód bardzo da się ludziom we znaki. 41:32 A to, że faraon miał aż dwa podobne sny, oznacza, iż postanowienie Boże jest niewzruszone i już niebawem zacznie się urzeczywistniać. 41:33 Niech więc teraz faraon upatrzy sobie jakiegoś mądrego i przezornego męża i ustanowi go rządcą nad całym Egiptem. 41:34 Powinien też faraon ustanowić specjalnych pełnomocników i rozesłać ich po całym kraju, żeby jedną piątą corocznych zbiorów z całego kraju przez siedem lat urodzaju gromadzili na zapas. 41:35 Pełnomocnicy owi winni bardzo starannie gromadzić podczas siedmiu lat urodzajnych wszelkie zboże przeznaczone na chleb; niech nim rozporządzają tylko według poleceń faraona, zabezpieczając utrzymanie dla miast i strzegąc w nich jego zapasów. 41:36 Nagromadzone tak zapasy zboża będą stanowić zabezpieczenie na siedem lat klęski głodowej, która nawiedzi Egipt. W ten sposób może uda się uratować kraj przed głodową zagładą. 41:37 Wszystko to, co powiedział Józef, podobało się zarówno faraonowi, jak i jego dworzanom. 41:38 Zapytał więc faraon: Czy znajdziemy kogoś, kto mógłby mu dorównać? Kogoś takiego, w kim mieszkałby duch Boży? 41:39 A potem rzekł do Józefa: Ponieważ Bóg obdarzył cię taką mądrością, nie znajdujemy nikogo, kto byłby równie jak ty mądry i przezorny. 41:40 Ciebie więc ustanawiam zarządcą całego mojego domu i twojemu słowu będzie posłuszny cały naród. I tylko ja, jako że zasiadam na tronie, będę przewyższał ciebie. 41:41 Poza tym powiedział faraon do Józefa: Daję ci władzę nad całym Egiptem. 41:42 I zdjął faraon ze swojej ręki pierścień z pieczęcią, i włożył go na palec Józefowi. Przyodział go też w płaszcz purpurowy, a na jego szyi zawiesił złoty łańcuch. 41:43 Kazał także obwieźć go w swoim drugim powozie [po całej ziemi egipskiej]. Gdy powóz się zbliżał, wołano: Na kolana! Tak ustanowił go zarządcą całego Egiptu. 41:44 Nadto powiedział faraon do Józefa: Ja jestem faraonem, ale bez twojej woli nikt nie może ruszyć ani ręką, ani nogą w całym Egipcie. 41:45 Nadał faraon Józefowi imię Safnat Paneach, a za żonę dał mu niejaką Asenat, córkę Poti Fera, kapłana z On. Tak to stał się Józef panem całego Egiptu. 41:46 Miał Józef wtedy, gdy stanął przed faraonem, lat trzydzieści. Pożegnawszy się z faraonem, ruszył w drogę i przemierzył cały Egipt. 41:47 Przez siedem lat urodzaju gromadzono w kraju wielkie zapasy. 41:48 Józef wydał rozkaz, aby przez owych siedem lat, kiedy to był nadmiar urodzaju, gromadzić zboże na chleb i przechowywać w miastach. Tak więc w każdym mieście gromadzono zboże ze wszystkich okolicznych pól. 41:49 Zebrał Józef ilości zboża tak ogromne jak piasku nad brzegiem morza; w końcu zaprzestano obliczać jego ilość, bo nie było sposobu, żeby wszystko jakoś zmierzyć lub zważyć. 41:50 Na rok przed nastaniem klęski głodu urodziło się Józefowi dwu synów. Wydała ich na świat Asenat, córka Poti Fera, który był kapłanem w On. 41:51 Pierworodnemu nadał Józef imię Manasses [to znaczy: zapomniany], bo mówił sobie: Bóg pozwolił mi zapomnieć o wszystkich moich troskach i o utrapieniach całego mojego domu. 41:52 Drugiego syna nazwał Efraim [to znaczy: owocodajny], bo mówił: Bóg pozwolił mi być płodnym w kraju mojego utrapienia. 41:53 Lecz oto dobiegł końca okres siedmiu lat dobrobytu w Egipcie. 41:54 Zaczął się, zgodnie z przepowiednią Józefa, siedmioletni okres klęski głodu. Głód ogarnął wszystkie sąsiednie krainy, ale w całym Egipcie ciągle jeszcze było chleba pod dostatkiem. 41:55 Lecz kiedy głód dał się odczuć już także i w Egipcie, ludzie zaczęli domagać się od faraona chleba. Wtedy faraon powiedział Egipcjanom: Idźcie do Józefa i zróbcie, co wam rozkaże. 41:56 Kiedy głód ogarnął już cały kraj, otworzył Józef wszystkie spichrze i zaczął sprzedawać Egipcjanom zboże. Ale głód był w Egipcie coraz większy. 41:57 Tymczasem z całego świata śpieszono do Egiptu, aby kupić u Józefa zboże. Głód coraz dotkliwszy nękał całą ziemię. 42:1 Kiedy Jakub dowiedział się, że w Egipcie można kupić zboża, powiedział do swoich synów: Czemu tak patrzycie na siebie bezradnie? 42:2 Potem dodał: Słyszałem, że w Egipcie można jeszcze kupić zboża. Udajcie się tam i kupcie dla nas zboża, żebyśmy się uratowali, a nie pomarli z głodu. 42:3 Wyruszyło tedy dziesięciu braci Józefa, aby kupić zboża w Egipcie. 42:4 Natomiast Beniamina, brata Józefa, nie posłał Jakub razem z jego braćmi, gdyż się bał, że może mu się stać coś złego. 42:5 Tak więc synowie Izraela przybyli [do Egiptu] - podobnie jak wielu innych, którzy się tam udawali - aby kupić zboża, gdyż głód panował również w Kanaanie. 42:6 Józef zaś był zarządcą całego kraju i to od niego właśnie zależała sprzedaż zboża wszystkim ludziom. Przybyli więc do niego jego bracia i pokłonili się mu do samej ziemi. 42:7 A Józef, zobaczywszy swoich braci, natychmiast ich rozpoznał, ale udał, że ich nie zna, i potraktował ich nawet nieco surowiej [niż innych], pytając: Skąd przychodzicie? A oni odpowiedzieli: Przychodzimy z Kanaanu, żeby kupić zboża. 42:8 Józef rozpoznał swoich braci, ale oni go nie poznali. 42:9 Przypomniał sobie Józef również swoje sny o własnych braciach i powiedział im: Jesteście szpiegami i przyszliście tu, żeby zobaczyć, gdzie są miejsca najmniej strzeżone w tym kraju. 42:10 Na to oni: Ależ nie, panie! Słudzy twoi przybyli, żeby kupić nieco zboża na chleb. 42:11 Wszyscy my jesteśmy synami tego samego ojca. Jesteśmy uczciwymi ludźmi, a nie żadnymi szpiegami. 42:12 Ale on im odpowiedział: Nieprawda! Przybyliście, żeby zobaczyć, gdzie są miejsca najsłabiej strzeżone w tym kraju. 42:13 Na to oni: Było nas, twoich sług, dwunastu synów jednego i tego samego ojca, mieszkającego w Kanaanie. Najmłodszy pozostał w domu z ojcem, a jednego już nie ma. 42:14 Ale Józef znów im powiedział: A ja jeszcze raz wam powtarzam, że jesteście szpiegami. 42:15 Na życie faraona, poddam was pewnej próbie. Nie wyjdziecie stąd, dopóki nie pojawi się tu wasz najmłodszy brat. 42:16 Wyślijcie tedy jednego z was po niego. Powinien on tu sprowadzić waszego brata. Tymczasem reszta pozostanie w więzieniu. W ten sposób się przekonamy, czy to, coście mówili, jest prawdą. Jeśli nie, to, na życie faraona, jesteście szpiegami. 42:17 I kazał zamknąć ich na trzy dni w więzieniu. 42:18 Po upływie trzech dni powiedział do nich: Jeśli chcecie zostać przy życiu - a ja też żyję bojaźnią Boga! - to tak postąpcie: 42:19 Jeżeli jesteście uczciwi, niech jeden z was pozostanie w więzieniu, a inni niech pójdą i dostarczą do domu zakupione zboże, żeby choć trochę złagodzić głód, który nęka wasze rodziny. 42:20 Ale waszego najmłodszego brata musicie mi tu przyprowadzić, abym się przekonał, że mówiliście prawdę, i abyście nie musieli marnie zginąć. I tak zrobili. 42:21 Mówili przy tym między sobą: Dopuściliśmy się niesprawiedliwości wobec naszego brata. Patrzyliśmy, jak drżał o swoje życie, błagając nas o litość, ale myśmy go nie słuchali. Dlatego przyszło na nas to utrapienie. 42:22 Wtedy odezwał się Ruben: A czy ja wam nie mówiłem, żebyście nie czynili nic złego temu chłopcu? Lecz wy nie usłuchaliście mnie. Słusznie więc żąda się teraz zapłaty za jego krew. 42:23 [Mówiąc to] nie podejrzewali, że Józef wszystko rozumie, bo dotychczas w rozmowie z nimi posługiwał się tłumaczem. 42:24 Tymczasem Józef, oddaliwszy się nieco, zapłakał. Wrócił jednak do nich i prowadząc dalej rozmowę, oddzielił od nich Symeona i na oczach wszystkich kazał go związać. 42:25 Wreszcie wydał rozkaz, żeby ich worki napełniono zbożem, ale żeby też do każdego worka włożono z powrotem pieniądze, którymi zapłacili za zboże; polecił również, żeby dano im tyle żywności, ile trzeba było na drogę. I tak uczyniono. 42:26 Oni zaś załadowali zboże na osły i ruszyli w drogę. 42:27 A kiedy po jakimś czasie jeden z nich sięgnął do worka, żeby na postoju nabrać obroku dla swojego osła, i znalazł pieniądze - leżały bowiem w worku na samym wierzchu - 42:28 zawołał do braci: Zwrócono mi moje pieniądze! Patrzcie, są tu w moim worku. Wszystkich ogarnęło zdumienie i trzęsąc się z przerażenia, zaczęli mówić jeden do drugiego: A cóż to nam Bóg uczynił? 42:29 [W końcu] wrócili do swego ojca Jakuba do Kanaanu i opowiedzieli o wszystkim, co się im przydarzyło. 42:30 Mówili: Władca owego kraju potraktował nas surowo i uznał za szpiegów. 42:31 Powtarzaliśmy wiele razy, że jesteśmy uczciwymi ludźmi, a nie żadnymi szpiegami. 42:32 Mówiliśmy też, że było nas dwunastu braci, synów jednego i tego samego ojca, że jednego już nie ma i że najmłodszy pozostał z ojcem w Kanaanie. 42:33 Lecz ten człowiek, zarządca całego kraju, powiedział: Chcę się przekonać, czy rzeczywiście jesteście uczciwymi ludźmi. Zostawcie więc jednego z was u mnie, a reszta niech zabierze zboże potrzebne do wyżywienia waszych rodzin i dostarczy do waszego kraju. 42:34 Potem niech wszyscy wrócą i sprowadzą tu najmłodszego brata. W ten sposób przekonam się, że nie jesteście szpiegami, lecz uczciwymi ludźmi. Dopiero wtedy uwolnię waszego brata i będziecie mogli poruszać się swobodnie po tym kraju. 42:35 A kiedy zaczęli opróżniać swoje worki, okazało się, że każdy miał w worku sakiewkę z pieniędzmi. Widząc to, zatrwożyli się bardzo oni sami, a z nimi także ich ojciec. 42:36 Jakub, ich ojciec, powiedział do nich: Pozbawiacie mnie moich dzieci. Nie ma już Józefa, nie ma Symeona, a teraz chcecie mi zabrać jeszcze i Beniamina. Niczego nie chcecie mi oszczędzić! 42:37 Wtedy tak odezwał się do swego ojca Ruben: Będziesz mógł pozbawić mnie moich obydwu synów, jeśli ci go tu nie sprowadzę. Zaufaj mi! Ja naprawdę przywiodę go tu z powrotem. 42:38 Lecz on odpowiedział: Nie, mój syn nie powróci z wami. Jego brat już bowiem nie żyje, tylko on jeden mi pozostał. Jeśli przydarzy mu się jakieś nieszczęście w drodze, którą będziecie szli, to z waszej winy ja, starzec siwowłosy, zejdę do grobu ze smutku. 43:1 Głód dawał się bardzo we znaki w całym kraju. 43:2 Zapasy zboża sprowadzone z Egiptu szybko się wyczerpały. Wtedy powiedział do nich ojciec: Idźcie jeszcze raz [do Egiptu], kupcie znów trochę zboża na chleb. 43:3 Na to rzekł Juda: Władca ów surowo nam zakazał pokazywać mu się na oczy bez naszego brata. 43:4 Jeśli jesteś gotów posłać z nami naszego brata, to zaraz wyruszymy, żeby znów zakupić zboża na chleb. 43:5 Ale jeśli się nie zgodzisz go puścić, nie udamy się w drogę. Bo władca ów powiedział wyraźnie: Bez waszego brata nie pokazujcie mi się na oczy. 43:6 Wtedy Izrael zapytał: Czemu to narobiliście mi takich kłopotów, mówiąc temu władcy, że macie jeszcze jednego brata? 43:7 Bo ten człowiek - odpowiedzieli - wypytywał się bardzo dokładnie o nas samych i o całą naszą rodzinę. Pytał wyraźnie, czy żyje jeszcze nasz ojciec i czy mamy jeszcze jakiegoś brata. Odpowiedzieliśmy mu tak, jak rzeczywiście jest. Czyż mogliśmy przewidzieć, że każe nam sprowadzić naszego brata? 43:8 Wtedy Juda się zaofiarował, że sam będzie się opiekował bratem podczas całej podróży: Wybierzemy się i ruszymy razem w drogę, i w ten sposób uratujemy siebie i pozostaniemy przy życiu, my i nasze dzieci. 43:9 Ja będę odpowiadał za jego bezpieczeństwo. Będziesz miał prawo domagać się go z powrotem ode mnie. Jeśli nie sprowadzę ci go tu [z powrotem] i nie postawię przed tobą, będziesz miał prawo nigdy nie darować mi mojej winy. 43:10 Gdybyśmy nie zwlekali z całą tą sprawą tak długo, już dwa razy wrócilibyśmy z drogi. 43:11 Wtedy powiedział mu jego ojciec, Izrael: Skoro już tak musi być, to tak zróbcie: Zabierzcie w wasze worki to, co najcenniejsze w naszym kraju, i zanieście jako dar dla tego władcy. Weźcie trochę wonnej żywicy, trochę miodu, nieco pachnących korzeni, olejków, owoców, pistacji oraz migdałów. 43:12 Zabierzcie też ze sobą pieniędzy dwa razy tyle, ile trzeba na zakup zboża, żebyście mogli zwrócić to, co wam włożono uprzednio, być może przez pomyłkę, do waszych worków. 43:13 Tak więc bierzcie waszego brata i ruszajcie w drogę do owego władcy. 43:14 Niech Bóg Wszechmocny sprawi, żebyście znaleźli miłosierdzie u tego człowieka i uzyskali wolność dla zatrzymanego brata oraz dla Beniamina. A co do mnie, skoro muszę być pozbawiony wszystkich moich dzieci, to trudno, niech już tak będzie! 43:15 Zabrali tedy podarki, podwójną sumę pieniędzy oraz Beniamina i tak przygotowani ruszyli w drogę do Egiptu. Kiedy dotarli do Józefa 43:16 i kiedy Józef zobaczył wśród nich Beniamina, powiedział do zarządcy swego domu: Wprowadź tych ludzi do domu, każ zabić jakieś zwierzę i przyrządź z niego posiłek. Wszyscy ci ludzie zostaną ze mną na wspólnym posiłku południowym. 43:17 Zarządca domu uczynił tak, jak mu Józef nakazał, i wprowadził ludzi do jego domu. 43:18 A ich ogarnął lęk właśnie dlatego, że zostali wprowadzeni do domu Józefa. Myśleli bowiem: Zapewne chodzi o pieniądze, które znaleźliśmy w naszych workach ze zbożem po powrocie do naszego kraju z pierwszej wyprawy. Pewnie teraz rzucą się na nas, powalą nas na ziemię i zatrzymają jako niewolników razem z całym naszym dobytkiem. 43:19 Zbliżyli się więc do zarządcy domu Józefa i próbowali nawiązać z nim rozmowę. 43:20 Mówili tak: Panie nasz! Byliśmy tu już kiedyś, żeby kupić zboża na chleb. 43:21 Kiedyśmy jednak zatrzymali się w gospodzie i zaczęli otwierać nasze worki, każdy z nas znalazł na samym wierzchu pewną sumę pieniędzy, dokładnie taką samą, jaką zapłacił za zboże. Własnymi rękami oddajemy teraz te pieniądze z powrotem. 43:22 Mamy ze sobą prócz tego więcej pieniędzy, żeby móc znów zakupić zboża na chleb. Nie wiemy, kto włożył tamte pieniądze do naszych worków. 43:23 Lecz on odpowiedział: Bądźcie spokojni, nie bójcie się! To wasz Bóg, Bóg waszego ojca, powkładał je do waszych worków. Wasze pieniądze dotarły do moich rąk. Potem przyprowadził do nich Symeona. 43:24 Gdy zostali wprowadzeni do domu Józefa, [zarządca] podał im wody do umycia nóg i kazał nakarmić ich osły. 43:25 Nim jeszcze Józef nadszedł około południa, wyłożyli swoje podarki. Potem dowiedzieli się, że mają tam zostać na wspólnym posiłku. 43:26 Gdy wszedł do domu Józef, wręczyli mu podarki, które ze sobą przywieźli, i pokłonili mu się aż do ziemi. 43:27 Dowiedziawszy się, co u nich słychać, zapytał: A czy dobrze się czuje wasz stary ojciec, o którym opowiadaliście? Czy jeszcze żyje? 43:28 Odpowiedzieli mu: Twój sługa, ojciec nasz, czuje się dobrze, dotąd żyje. I znów skłonili się aż do samej ziemi. 43:29 Potem [Józef] spojrzawszy na swojego brata Beniamina, syna także jego matki, zapytał: Czy to jest ten wasz najmłodszy brat, o którym mi opowiadaliście? I zaraz dodał: Łaska Boża niech będzie z tobą, mój synu! 43:30 I wyszedł Józef szybko, bo nie mógł już opanować wzruszenia na widok brata; był bliski płaczu. Zamknął się tedy we własnej komnacie, by się tam swobodnie wypłakać. 43:31 Potem otarł starannie twarz, wrócił, opanował się i polecił, żeby wnoszono jedzenie. 43:32 Przyniesiono więc potrawy, oddzielnie dla niego, oddzielnie dla nich i oddzielnie także dla Egipcjan zasiadających z nimi do stołu. Egipcjanom nie wolno bowiem było zasiadać do stołu razem z Hebrajczykami, gdyż byłaby to dla Egipcjan rzecz nie do przyjęcia. 43:33 Józef kazał im zająć miejsca przed sobą, i to w taki sposób, że pierworodny zasiadł na pierwszym miejscu, a najmłodszy - na ostatnim. Zdziwieni tym, spoglądali z niepokojem jeden na drugiego. 43:34 Potem polecił postawić przed nimi dania z własnego stołu. Potrawy zaniesione Beniaminowi pięciokrotnie przewyższały ilością to, co podawano innym. I pili z nim w radosnym nastroju. 44:1 Potem wydał Józef zarządcy swego domu takie polecenie: Nasyp w worki tych ludzi tyle zboża na chleb, ile tylko będą mogli unieść, a na sam wierzch włóż każdemu do worka z powrotem pieniądze. 44:2 Do worka zaś najmłodszego z nich włóż puchar, ten srebrny, razem z pieniędzmi, które dał on za zboże. Zrobił więc tak, jak Józef mu rozkazał. 44:3 Rankiem, kiedy zaczęło się rozwidniać, wyprawił ich wszystkich razem z ich osłami w drogę. 44:4 Ale nie zdołali jeszcze oddalić się bardzo od miasta, kiedy Józef powiedział do zarządcy swojego domu: Ruszaj w drogę za tymi ludźmi, a gdy ich dopędzisz, powiedz tak: Dlaczego odpłaciliście mi złem za dobro, kradnąc puchar ze srebra? 44:5 Jest to puchar, z którego pije mój pan i którego używa do wróżenia. Dopuściliście się wielkiego zła. 44:6 Zarządca domu dopędził ich i powiedział wszystko tak, jak mu polecono. 44:7 A oni na to: Jakże pan nasz może coś takiego mówić? Nigdy słudzy twoi, o panie, nie mogliby uczynić czegoś podobnego. 44:8 Popatrz, przecież te pieniądze, które znaleźliśmy w naszych workach ze zbożem, sami przynieśliśmy na powrót z Kanaanu. Jakżeż mogliśmy wobec tego kraść w domu twojego pana złoto lub srebro? 44:9 Niech umrze ten spośród twoich sług, u którego znajdzie się puchar! Nam wszystkim nie pozostanie też wtedy nic innego, jak stać się niewolnikami naszego pana. 44:10 Dobrze - odpowiedział. - Niech się stanie, jak mówicie. U kogo znajdziemy puchar, ten będzie moim niewolnikiem. Reszta zaś pozostanie już wolna od wszelkiej kary. 44:11 Każdy zatem złożył czym prędzej swój worek na ziemię i otworzył go, 44:12 a on przeszukiwał wszystkie, zaczynając od worka, który należał do najstarszego. Zatrzymał się przy najmłodszym. I właśnie w worku Beniamina znalazł puchar. 44:13 Rozdarli wszyscy swoje szaty, po czym załadowali znów wszystko na osły i powrócili do miasta. 44:14 Kiedy Juda i jego bracia weszli do domu Józefa, on jeszcze tam był. Upadli więc przed nim na ziemię, 44:15 a Józef powiedział do nich: Cóżeście to zrobili? Czyż nie wiedzieliście, że posiadam dar jasnowidzenia? 44:16 A na to Juda: Cóż my możemy teraz powiedzieć naszemu panu? Co możemy przedłożyć na nasze usprawiedliwienie? Sam Bóg wyjawił winę twoich sług. Słusznie więc staliśmy się niewolnikami naszego pana, my wszyscy, a zwłaszcza ten, u którego został znaleziony puchar. 44:17 Ale Józef odpowiedział: Na to nie mogę się zgodzić w żadnym wypadku. Moim niewolnikiem będzie tylko ten, u którego puchar został znaleziony. Wszyscy pozostali spokojnie wracajcie do waszego ojca. 44:18 Wtedy wystąpił Juda i powiedział: Panie mój, pozwól słudze twemu wyznać coś otwarcie i nie pogniewaj się na mnie, bo przecież ty jesteś jak sam faraon. 44:19 Pytał mój pan swoje sługi, czy mają ojca lub braci. 44:20 Odpowiedzieliśmy naszemu panu, że mamy ojca, już staruszka, i małego brata, który się urodził, gdy ojciec był już w podeszłym wieku. [Brat ten] miał jeszcze jednego brata, który już jednak umarł. Tylko on jeden więc pozostał z tej samej matki i dlatego jego ojciec bardzo go miłuje. 44:21 Ale ty zażądałeś od nas, żebyśmy go tu sprowadzili; byś mógł zobaczyć go na własne oczy. 44:22 Wtedy powiedzieliśmy do naszego pana: Chłopiec nie może opuścić swego ojca. Jeśli odejdzie od ojca, to ojciec umrze. 44:23 Ale ty powiedziałeś do twoich sług: Bez waszego najmłodszego brata nawet nie macie co pokazywać mi się na oczy. 44:24 Kiedyśmy wrócili do twojego sługi, naszego ojca, opowiedzieliśmy mu o wszystkim, co nam polecił nasz pan. 44:25 A kiedy ojciec nasz powiedział: Kupcie jeszcze raz trochę zboża na chleb, 44:26 odrzekliśmy: Nie możemy się tam udać inaczej niż tylko z naszym najmłodszym bratem. Nie możemy się owemu człowiekowi nawet pokazać na oczy bez naszego najmłodszego brata. 44:27 Na to odrzekł nasz ojciec, twój sługa: Wiecie, że moja żona urodziła mi dwóch synów. 44:28 Jeden odszedł ode mnie [i nie powrócił], a ja dawno już sobie powiedziałem, że z pewnością został rozszarpany [przez dzikie zwierzęta]. Nie widziałem go już nigdy więcej. 44:29 Teraz zabieracie mi jeszcze i tego. A jeśli przydarzy mu się jakieś nieszczęście, to z waszej winy ja, starzec siwowłosy, zejdę do grobu ze smutku. 44:30 Jeżeli więc ja teraz wrócę do twojego sługi, mojego ojca, nie przyprowadzając ze sobą chłopca, do którego tak przylgnął on całym swoim sercem, 44:31 i jeżeli on zobaczy, że nie ma [przy mnie] chłopca, to na pewno wyzionie ducha. W ten sposób twoi słudzy sprawią, że ich ojciec, starzec siwowłosy, zejdzie do grobu ze smutku. 44:32 Ja, twój sługa, wziąłem na siebie odpowiedzialność za chłopca wobec ojca. Powiedziałem mianowicie: Jeśli nie sprowadzę ci go tu z powrotem, wina wobec ojca ciążyć będzie na mnie po wszystkie dni mojego życia. 44:33 Dlatego niech raczej ja, sługa twój, pozostanę jako niewolnik zamiast chłopca, któremu niech będzie wolno wrócić do domu z braćmi. 44:34 Jakże bowiem miałbym stanąć przed ojcem, nie mając obok siebie chłopca? Nie mógłbym patrzeć na nieszczęście, które miałby przeżywać mój ojciec. 45:1 Józef nie mógł już dłużej opanować wzruszenia, a nie chcąc go okazać stojącym wokół niego, zawołał: Niech wszyscy stąd odejdą. Nie było więc już nikogo [z obcych], kiedy Józef pozwolił wreszcie poznać się swoim braciom. 45:2 Zaczął tak głośno szlochać, że aż Egipcjanie słyszeli. Dowiedziano się o tym również na dworze faraona. 45:3 W końcu powiedział Józef do swoich braci: Ja jestem Józef. Czy żyje jeszcze mój ojciec? Ale jego bracia nie byli w stanie wypowiedzieć nawet jednego słowa, tak bardzo się przerazili. 45:4 Rzekł tedy Józef do swoich braci: Podejdźcie wreszcie bliżej. Kiedy się zbliżyli, powiedział: Ja jestem Józef, wasz brat, którego sprzedaliście do Egiptu. 45:5 Ale nie martwcie się już więcej i nie trapcie się tym, żeście mnie sprzedali. Bóg mnie tu przysłał przed wami, żeby wam uratować życie. 45:6 Już dwa lata klęska głodu nęka cały kraj. Upłynie jeszcze pięć lat, zanim można będzie zacząć orać i zbierać plony. 45:7 Bóg posłał mnie przed wami, aby przynajmniej część spośród was uratować w waszym kraju i pomóc wam doczekać powszechnego ocalenia. 45:8 Tak więc nie wyście mnie tu wysłali, ale Bóg. On to uczynił mnie jakby ojcem samego faraona, zarządcą jego domu, a nawet władcą całego Egiptu. 45:9 Wracajcie szybko do mojego ojca i powiedzcie mu tak: Twój syn Józef to ci ma do przekazania: Bóg uczynił mnie władcą całego Egiptu. Przybywaj co rychlej do mnie, nie zatrzymując się nigdzie! 45:10 Będziesz mógł osiąść w ziemi Goszen, blisko mnie. Możesz ze sobą zabrać swoich synów razem z ich dziećmi, stadami owiec, kozłów i bydła oraz cały dobytek, który do ciebie należy. 45:11 Tam [w ziemi Goszen] będę miał pieczę nad tobą; klęska głodu będzie bowiem trwała jeszcze pięć lat. W ten sposób ani ty z całą rodziną, ani cały twój dobytek nie poniesiecie żadnej szkody. 45:12 Tak więc wy sami, a także mój brat Beniamin, widzicie teraz na własne oczy, że ja z wami rozmawiam. 45:13 Opowiedzcie mojemu ojcu o wysokim urzędzie, jaki piastuję w Egipcie, i o wszystkim, coście tu widzieli. Pośpieszcie się też, żeby co prędzej sprowadzić tu mojego ojca. 45:14 Potem rzucił się na szyję swojemu bratu Beniaminowi i zaczął płakać. Płakał również Beniamin, ściskając swojego brata. 45:15 Płacząc, ucałował Józef wszystkich braci, po czym zaczęła się długa rozmowa. 45:16 Tymczasem wśród dworzan faraona rozeszła się wiadomość, że przybyli bracia Józefa. Cieszył się z tego faraon i jego słudzy. 45:17 Potem rzekł faraon do Józefa: Wydaj twoim braciom następujące polecenie: Zróbcie tak: Załadujcie worki na wasze zwierzęta i ruszajcie z powrotem do Kanaanu. 45:18 Zabierzcie stamtąd waszego ojca z całą rodziną i przyjdźcie do mnie. Oddam wam najlepsze pola w Egipcie. Będziecie korzystali z najlepszych owoców tego kraju. 45:19 Powiesz im prócz tego: Zróbcie również tak: Zabierzcie z Egiptu wozy dla waszych dzieci i żon; niech wsiądzie też na wóz wasz ojciec i przybywa z wami. 45:20 Niech wam nie będzie żal mienia, które będziecie musieli zostawić. Do was będzie należeć wszystko, co najcenniejsze w Egipcie. 45:21 Tak też postąpili synowie Izraela. Z polecenia faraona przekazał im Józef wozy i zaopatrzenie na całą drogę. 45:22 Ponadto każdemu podarował odświętne szaty, a Beniaminowi - trzysta srebrników i pięć szat świątecznych. 45:23 Swojemu ojcu posłał dziesięć osłów obładowanych wszystkim, co najcenniejsze w Egipcie, oraz dziesięć oślic dźwigających worki pełne zboża i chleba, i wszystko, co mogłoby mu być potrzebne w czasie podróży. 45:24 I pożegnał się z braćmi. Kiedy już wyruszali w drogę, powiedział im jeszcze: A tylko nie kłóćcie się podczas drogi! 45:25 Wyruszyli tedy z Egiptu i przyszli do swego ojca, Jakuba. 45:26 Powiedzieli mu przede wszystkim, że Józef żyje i że zarządza całym Egiptem. Ale Jakuba nie poruszyła ta wiadomość i wcale im nie wierzył. 45:27 Gdy mu jednak powtórzyli to wszystko, co im powiedział Józef, gdy następnie zobaczył na własne oczy wozy, przysłane przez Józefa, aby jego, Jakuba, zabrać nimi do Egiptu, żywiej zaczęło bić serce Jakuba, ich ojca. 45:28 Powiedział więc Izrael: Wystarczy! Wiem, że żyje jeszcze mój syn Józef. Pragnę udać się tam i zobaczyć go, nim umrę. 46:1 Ruszył tedy Izrael w drogę z całym swoim dobytkiem. Dotarł do Beer-Szeby, gdzie złożył ofiarę ku czci Boga swego ojca, Izaaka. 46:2 W czasie pewnego widzenia nocnego rzekł Bóg do Izraela: Jakubie, Jakubie! A on odpowiedział: Oto jestem! 46:3 Mówił Bóg: Ja jestem Bogiem twojego ojca. Nie lękaj się, idź do Egiptu. Uczynię cię tam ojcem wielkiego narodu. 46:4 Ja sam pójdę z tobą do Egiptu i wyprowadzę cię stamtąd, a Józef zamknie ci oczy. 46:5 Potem opuścił Jakub Beer-Szebę. Synowie Izraela umieścili ojca, jego dzieci i żony na wozach, które przysłał faraon, by się nimi wyprawili w drogę. 46:6 Zabrali ze sobą bydło i wszystko, czego zdołali się dorobić się w Kanaanie, i udali się do Egiptu Jakub i cała jego rodzina. 46:7 Prowadził ze sobą do Egiptu całe swoje potomstwo, wszystkich synów i wnuków, córki i wnuczki. 46:8 A oto imiona synów Izraela, czyli synów Jakuba, którzy przybyli do Egiptu: Ruben, pierworodny syn Jakuba. 46:9 Synowie Rubena: Henoch, Pallu, Chesron i Karmi. 46:10 Synowie Symeona: Jemuel, Jamin, Ohad, Jakim, Sochar i Szaul, syn Kananejki. 46:11 Synowie Lewiego: Gerszon, Kehat i Merari. 46:12 Synowie Judy: Er, Onan, Szela, Peres i Zerach; lecz Er i Onan zmarli jeszcze w Kanaanie. Synowie Peresa: Chesron i Chamul. 46:13 [Nadto] synowie Issachara: Tola, Puwwa, Hiob i Szimron. 46:14 Synowie Zabulona: Sered, Elon i Jachleel. 46:15 Wszystkich tych synów urodziła Jakubowi w Paddan-Aram Lea. Prócz tego miał Jakub córkę Dinę, również zrodzoną przez Leę. Wszystkich razem synów i córek było trzydzieścioro troje. 46:16 Synowie Gada: Sifion, Chaggi, Szuni, Esbon, Eri, Arodi i Areli. 46:17 Synowie Asera: Jimna, Jiszwa, Jiszwi,Beria. Ich siostrą była Serach. Synami Berii byli: Cheber i Malkiel. 46:18 Były to dzieci Zilpy, którą Laban dał jako niewolnicę swojej córce Lei. Zilpa urodziła Jakubowi wszystkich razem szesnaścioro dzieci. 46:19 Synowie Racheli, żony Jakuba: Józef i Beniamin. 46:20 W Egipcie przyszli Józefowi na świat synowie Manasses i Efraim, których urodziła mu Asenat, córka Poti Fera, kapłana z On. 46:21 Synowie Beniamina: Bela, Beker, Aszbel, Gera, Naaman, Echi, Rosz, Muppim, Chuppim i Ard. 46:22 Wszystkie te dzieci - razem czternaścioro - urodziła Jakubowi Rachel. 46:23 Synem Dana był Chuszim, 46:24 a synami Neftalego - Jachseel, Guni, Jeser i Szillem. 46:25 Byli to synowie Bilhy, którą Laban dał jako niewolnicę swojej córce Racheli. Bilha urodziła Jakubowi łącznie siedmioro dzieci. 46:26 Wszystkich osób, które dotarły do Egiptu, a wywodziły się od Jakuba, było - nie licząc żon synów Jakuba - sześćdziesiąt sześć. 46:27 Dochodzi do tego dwóch synów Józefa, którzy urodzili się już w Egipcie. Wszystkich razem, którzy - wywodząc się z domu Jakuba - przybyli do Egiptu, było siedemdziesiąt osób. 46:28 Jakub wysłał przed sobą do Goszen Judę, aby uprzedził Józefa o jego przybyciu. Potem wszyscy nadciągnęli do Goszen. 46:29 Józef kazał przygotować do drogi swój wóz i ruszył w kierunku Goszen na spotkanie ze swoim ojcem, Izraelem. A kiedy się z nim spotkał, rzucił mu się na szyję i długo płakał. 46:30 A Izrael powiedział do Józefa: Teraz już mogę umrzeć, skoro znów dane mi było oglądać twoje oblicze i wiem, że jesteś przy życiu. 46:31 A Józef tak odezwał się do swoich braci i do wszystkich domowników swojego ojca: Pójdę i doniosę faraonowi, że oto przyszli do mnie moi bracia i wszyscy żyjący w Kanaanie domownicy mojego ojca. 46:32 Ludzie ci są pasterzami, hodowcami trzód. Sprowadzili tu ze sobą wszystkie, jakie tylko mieli, trzody owiec, kóz i bydła. 46:33 Faraon z pewnością każe was przywołać i zapyta, czym się zajmujecie. 46:34 Wtedy powiedzcie: Słudzy twoi byli od młodości i są nadal pasterzami. Tym też trudnili się już nasi ojcowie. I tylko wtedy będziecie mogli osiąść na stałe w Goszen. Egipcjanie bowiem czują odrazę do wszystkich pasterzy. 47:1 Poszedł tedy Józef do faraona i tak mu powiedział: Mój ojciec i moi bracia wraz z trzodami owiec, kóz i bydła i z całym swoim dobytkiem przybyli tu z Kanaanu. Obecnie znajdują się w Goszen. 47:2 Spośród swoich braci wybrał pięciu i przyprowadził ich do faraona. 47:3 A faraon natychmiast zapytał braci Józefa, czym się zajmują. Na to oni: Pasterzami owiec i kóz są twoi słudzy. Tym samym zajmowali się już nasi ojcowie. 47:4 I dalej tak mówili do faraona: Przybyliśmy tu i pragnęlibyśmy tu osiąść jako cudzoziemcy. W Kanaanie zabrakło już pastwisk dla trzód sług twoich, bo dotkliwa klęska głodu nawiedziła nasz kraj. Dlatego słudzy twoi chcieliby osiąść w Goszen. 47:5 Wtedy powiedział faraon do Józefa: Tak więc przyszli do ciebie twój ojciec i bracia. 47:6 Egipt stoi dla was otworem. Pozwól twemu ojcu i braciom osiedlić się w najlepszej części tego kraju! Mogą osiąść w ziemi Goszen. A jeśli kilku z nich uznasz za dzielnych ludzi, możesz im powierzyć troskę o moje trzody. 47:7 Potem przyprowadził Józef swego ojca i przedstawił go faraonowi. Jakub pozdrowił faraona życzeniem błogosławieństwa, 47:8 a faraon tak przemówił do Jakuba: Ile masz lat? 47:9 Jakub odpowiedział na to faraonowi: Moje pielgrzymowanie trwa na ziemi sto trzydzieści lat. Niezbyt długie, ale pełne nieszczęść były lata mojego pielgrzymowania; nie dorównują one liczbą dni pielgrzymowaniu mojego ojca. 47:10 Pożegnał Jakub faraona, życząc mu błogosławieństwa. 47:11 Potem Józef osiedlił swojego ojca i braci; wskazał im tereny do zajęcia w Egipcie, w najżyźniejszej części tego kraju, to jest w krainie Ramzesa, zgodnie z poleceniem faraona. 47:12 Józef zaopatrywał swego ojca i swoich braci oraz wszystkich ich domowników w taką ilość chleba, jaka była potrzebna - stosownie do liczby dzieci. 47:13 W całym kraju nie było już żadnego pożywienia i głód bardzo dawał się [wszystkim] we znaki. Egipt i Kanaan były udręczone klęską głodu do ostateczności. 47:14 Wszelkie pieniądze, które uzyskano ze sprzedaży zboża w Egipcie i w Kanaanie, gromadził Józef i przekazywał do pałacu faraona. 47:15 W końcu zabrakło ludziom pieniędzy w Egipcie i w Kanaanie. Śpieszyli tedy do Józefa wszyscy Egipcjanie i mówili: Daj nam chleba! Czyż mamy konać na twoich oczach? Nie mamy już pieniędzy. 47:16 A Józef mówił do nich: Przypędźcie tu swoje bydło, a ja dam wam za nie chleba, skoro już nie macie pieniędzy. 47:17 Tak więc przypędzali do Józefa swoje stada, a on sprzedawał im chleb za konie, za stada owiec, kóz, wołów i osłów. I tak dostarczał owego roku ludziom chleba w zamian za ich żywy dobytek. 47:18 Rok ten dobiegł końca, a w następnym roku przyszli i powiedzieli do niego: Nie zamierzamy ukrywać, że dawno już skończyły się nam pieniądze, a cały nasz żywy dobytek znalazł się w posiadaniu naszego pana. Nie pozostało już - jak pan nasz widzi to dobrze - nic prócz nas samych i naszych pól. 47:19 Dlaczegóż mamy ginąć na twoich oczach my sami i nasze pola? Bierz nas i nasze pola w zamian za chleb. My sami razem z naszymi polami chcemy być pożyteczni dla faraona. Daj nam tylko tyle ziarna, ile potrzeba do zasiewów, a to wystarczy nam do przetrwania i nasze pola nie będą leżały odłogiem. 47:20 Wykupił więc Józef dla faraona wszelką ziemię uprawną w całym Egipcie. Egipcjanie bowiem sprzedawali wszystkie swoje pola, gdyż zmuszał ich do tego głód. W ten sposób cały kraj stał się własnością faraona. 47:21 Wszystkich mieszkańców zaś, od jednego krańca Egiptu do drugiego, [Józef] uczynił jego niewolnikami. 47:22 Nie wykupywał tylko ziemi należącej do kapłanów, gdyż kapłani mieli prawo do utrzymywania się z zasiłków faraona. Otrzymywali stałe zaopatrzenie, które im zapewniał faraon. Dlatego nie potrzebowali sprzedawać swoich pól. 47:23 Wtedy powiedział Józef do całego ludu: Popatrzcie, nabyłem już dla faraona was samych i wasze pola. Macie tu ziarno, obsiewajcie wasze pola! 47:24 Ze zbiorów oddacie kiedyś jedną piątą faraonowi, ale cztery części pozostaną dla was na kolejne zasiewy i na chleb dla was oraz dla wszystkich waszych domowników i waszych dzieci. 47:25 Na to oni odrzekli: Uratowałeś nam życie. Jeśli znaleźliśmy łaskę w oczach naszego pana, to niech nam wolno będzie pozostać sługami faraona. 47:26 I tak ustanowił Józef prawo, obowiązujące w Egipcie aż do dnia dzisiejszego, na mocy którego z każdego uprawianego pola piąta część zbiorów należy się faraonowi. Tylko uprawne pola kapłanów nie stanowią własności faraona. 47:27 Osiedli zatem Izraelici w Egipcie, w ziemi Goszen. Zadomowili się tam, a że byli płodni, przybywało ich coraz więcej. 47:28 Jakub żył w Egipcie jeszcze siedemnaście lat, a gdy umierał, wszystkie dni jego życia wynosiły sto czterdzieści siedem lat. 47:29 A kiedy nadszedł czas jego śmierci, zawołał swojego syna Józefa i powiedział do niego: Jeżeli mi dobrze życzysz, to połóż mi rękę pod biodro na znak, że będziesz mi wierny i uszanujesz moją wiarę! Proszę cię, żebym nie został pochowany w Egipcie. 47:30 Kiedy umrę, zabierz moje ciało z Egiptu i pochowaj je pomiędzy grobami moich ojców. A on powiedział: Zrobię wszystko tak, jak tego pragniesz. 47:31 Wtedy rzekł Jakub: Złóż mi na to przysięgę! I złożył mu tę przysięgę. Wtedy Izrael osunął się na wezgłowie swego łoża. 48:1 Po jakimś czasie doniesiono Józefowi, że jego ojciec, Jakub, zachorował. Wziął tedy Józef ze sobą swoich obydwu synów, Manassesa i Efraima, 48:2 i kazał donieść Jakubowi: Przyszedł do ciebie twój syn Józef. Izrael zebrał siły i podniósł się na łożu. 48:3 Wtedy powiedział Jakub do Józefa: Bóg Wszechmocny ukazał mi się w Luz, w Kanaanie, i zostawił mi swoje błogosławieństwo. 48:4 Powiedział do mnie tak: Uczynię cię płodnym i rozmnożę twoje potomstwo, i sprawię, że staniesz się ojcem bardzo wielu narodów, a ten kraj dam twojemu potomstwu na wieczną własność. 48:5 Dlatego obaj twoi synowie urodzeni w Egipcie są moimi potomkami. Efraim i Manasses są tak samo moimi [synami] jak Ruben i Symeon. 48:6 Natomiast całe potomstwo, które po nich za twoją sprawą przyszło na świat, będzie należeć do ciebie. Będą się nazywać według imion ich braci, zgodnie z przypadającą im częścią ich dziedzictwa. 48:7 Kiedy wyruszałem z Paddan-Aram, w drodze zmarła mi, jeszcze w Kanaanie, Rachel. Byliśmy już bardzo niedaleko od Efrata. Pochowałem ją tam, przy drodze do Efrata, które nazywa się dziś Betlejem. 48:8 A zobaczywszy synów Józefa, Izrael zapytał: Kim są ci? 48:9 Na to rzekł do swego ojca Józef: To są synowie, którymi mnie Bóg obdarzył. Wtedy powiedział Izrael: Niech przyjdą tu, to ich pobłogosławię. 48:10 Oczy Izraela poblakły już ze starości i widział bardzo źle. Przywołał do siebie synów Józefa, ucałował ich i uściskał. 48:11 Potem powiedział Izrael do Józefa: Nie wierzyłem już, że będzie mi dane jeszcze kiedykolwiek ciebie oglądać, a oto Bóg sprawił, że patrzę teraz nawet na twoje potomstwo. 48:12 Józef kazał im powstać - bo klęczeli [przed Jakubem] - a oni [wstali i] pokłonili się aż do ziemi. 48:13 Potem polecił Józef stanąć Efraimowi po swojej prawej, a po lewej stronie Izraela, Manassesowi zaś po swojej lewej, a po prawej stronie Izraela, i tak przyprowadził ich do niego. 48:14 Izrael wyciągnął prawą rękę i położył ją na głowie Efraima, chociaż ten był młodszy, a lewą rękę wyciągnął i krzyżując z prawą, położył na głowie Manassesa, choć Manasses był pierworodnym. 48:15 I błogosławił Józefa, mówiąc: Bóg, przed którym kroczyli swoimi drogami nasi ojcowie, Abraham i Izaak, Bóg, który był od początku i jest aż do dzisiaj moim stróżem, 48:16 Anioł, który mnie ratował od wszelkich nieszczęść - niech błogosławi tych młodzieńców! Niech przez nich dalej trwa imię moje, a także imiona moich ojców, Abrahama i Izaaka! Niech się zaroi od nich jak od ryb w wodzie! 48:17 Kiedy Józef zobaczył, że jego ojciec położył swoją prawą rękę na głowie Efraima, obruszył się, pochwycił rękę ojca, usiłując ją zabrać znad głowy Efraima i położyć na głowie Manassesa. 48:18 Powiedział przy tym do Izraela: Nie tak, ojcze! Ten drugi jest pierworodnym; połóż swoją prawą rękę na jego głowie! 48:19 Ale jego ojciec nie chciał tego uczynić. Powiedział: Wiem, mój synu, wiem; on, ten właśnie stanie się ojcem całego narodu, on też będzie wielki. Lecz jego młodszy brat będzie jeszcze większy niż on, a jego potomkowie dadzą początek mnóstwu narodów. 48:20 I tego dnia powtarzał nad nimi swoje błogosławieństwo, mówiąc: W imię twoje Izrael będzie udzielał błogosławieństwa i tak będzie mówił: Niech Bóg uczyni ci tak jak Efraimowi i Manassesowi. 48:21 Tak więc sam Izrael wysunął Efraima przed Manassesa. Potem powiedział do Józefa: Oto ja muszę już umierać, ale Bóg będzie z wami i sprowadzi was na powrót do kraju waszych ojców. 48:22 Tobie daję o jedną wyżynę więcej niż twoim braciom. Daję ci to, co za pomocą mojego miecza i łuku wydarłem z rąk Amorytów. 49:1 Jakub przywołał do siebie swoich synów i powiedział do nich tak: Zbierzcie się tu razem. Chcę wam powiedzieć, co was czeka w przyszłości. 49:2 Zejdźcie się razem, synowie Jakuba, i posłuchajcie Izraela, posłuchajcie ojca waszego! 49:3 Ruben, mój pierworodny! Tyś moją mocą i pierwszym owocem mojej męskiej siły, większy od innych dumą, większy mocą, 49:4 gotujący się jak [wrząca] woda. Ale nie będziesz pierwszy, bo wszedłeś do łoża swojego ojca i zbezcześciłeś wtedy moje łoże. 49:5 Symeon i Lewi, bracia! Ich miecze są narzędziami gwałtu. 49:6 Nie mogę przynależeć do ich grona, nie przylgnę sercem do ich knowań. Bo w swoim gniewie mordowali ludzi, a dla zwykłej swawoli ranili nierozumnie zwierzęta. 49:7 Niech będzie przeklęty ich gniew, bo tak bardzo gwałtowny! [Niech będzie przeklęta] ich gwałtowność, co wiedzie do okrucieństwa! Podzielę ich w Jakubie, rozproszę w Izraelu. 49:8 Judo, będą cię wysławiać twoi bracia, gdyż twoją ręką trzymasz za kark twoich wrogów, a synowie twojego ojca na twarz przed tobą padają. 49:9 Judo, lwie młody! Dzięki zdobytym łupom stałeś się potężny, mój synu. Czai się, jest gotowy zawsze do skoku jak lew, jak [rozdrażniona] lwica. Któż się odważy jeszcze go drażnić? 49:10 Berła nikt Judy nie pozbawi, nikt nie zabierze laski pasterskiej spomiędzy jego kolan, dopóki nie przyjdzie ten, do którego ona należy i któremu będą poddane w posłuszeństwie narody. 49:11 Przywiąże on mocno w winnicy swoje juczne zwierzę, swojego osła u winnych latorośli. Swoje szaty będzie prał w winie, swój płaszcz - we krwi winnych jagód. 49:12 Od wina będą mu błyszczeć oczy, białe będą jak mleko jego zęby. 49:13 Zabulon osiadł nad brzegiem morza, tam gdzie dobijają okręty, a jego krańce sięgają Sydonu. 49:14 Issachar, jak osioł o silnych kościach, wyleguje się zadufany w moc swoją. 49:15 Już się przekonał, jak błogi jest spokój, jak życzliwy mu kraj cały. Ale i on ugnie się pod brzemieniem i będzie jak niewolnik zmuszany do pracy. 49:16 Dan będzie sędzią dla swojego narodu jako jeden ze szczepów izraelskich. 49:17 Będzie on jak wąż czyhający na drodze, jak żmija jadowita na ścieżce, która kąsa pęciny konia i sprawia, że jeździec spada na ziemię. 49:18 Tylko na Twoją pomoc czekam, o Panie. 49:19 Gad będzie celem napaści zbójów, ale on będzie atakował ich pięty. 49:20 Aser wsławił się tłustością pokarmów, od niego pochodzą królewskie przysmaki. 49:21 Naftali jest jak łania na wolności, potrafi wypowiadać pełne wdzięku słowa. 49:22 Józef, latorośl już owocująca, jak drzewo nad źródłem wydające owoce albo jak pęd winorośli pnący się po murze. 49:23 Prześladują go i nękają, i mierzą w niego strzałami. 49:24 Jego łuk jest mocno napięty, ramiona wyciągnięte i dłonie. Siła jego pochodzi z mocy Jakuba, od Jakuba wywodzi się pasterz, skała Izraela, 49:25 od Boga twojego ojca. On będzie cię wspierał. Bóg Wszechmocny będzie ci błogosławił błogosławieństwem z niebios wysokich, błogosławieństwem z otchłani głębokich, błogosławieństwem piersi i łona. 49:26 Błogosławieństwo od twego ojca przewyższa błogosławieństwo najstarszych pagórków i pragnienia odwiecznych wzniesień. Niech takie błogosławieństwo zstąpi na głowę Józefa, na głowę najgodniejszego pośród jego braci. 49:27 Beniamin jest jak wilk drapieżny; rozszarpuje swą zdobycz co ranka, a wieczorem rozdziela to, co upolował. 49:28 Wszyscy wyliczeni tu - to przywódcy dwunastu szczepów izraelskich. Tak mówił do nich ojciec ich, gdy im błogosławił. Przychodzili do niego, a on każdego obdarzał stosownym błogosławieństwem. 49:29 Ponadto wydał im następujące polecenie: Odchodzę, aby połączyć się z moimi przodkami. Pochowajcie mnie obok moich ojców w jaskini, która znajduje się na polu Chetyty Efrona, 49:30 w pieczarze na polu Makpela, niedaleko Mamre w Kanaanie. Pieczarę tę, razem z całym polem, kupił Abraham od Efrona Chetyty jako grób na własność i przeznaczył na chowanie swoich zmarłych. 49:31 Pochowano już tam Abrahama i jego żonę Sarę oraz Izaaka i jego żonę Rebekę; pochowano tam także Leę. 49:32 Całe pole, razem ze znajdującą się na nim jaskinią, kupione od Chetytów, przeszło na naszą własność. 49:33 Wydawszy takie polecenie swoim synom, Jakub podciągnął swoje nogi na łoże i wkrótce skonał, odchodząc w ten sposób do swoich przodków. 50:1 Wtedy Józef pochylił się nad swoim ojcem, płakał i całował go. 50:2 Potem wydał polecenie lekarzom, którzy pozostawali pod jego władzą, aby zabalsamowali [ciało] jego ojca. Lekarze zaczęli tedy balsamować Izraela. 50:3 Potrzebowali na to czterdziestu pełnych dni - tak długo trwało balsamowanie; natomiast opłakiwano śmierć Jakuba w Egipcie aż przez siedemdziesiąt dni. 50:4 A kiedy już minęły dni żałoby, powiedział Józef do ludzi z otoczenia faraona: Jeżeli jesteście mi życzliwi, to zechciejcie przekazać faraonowi następującą sprawę: 50:5 Mój ojciec kazał mi najpierw złożyć przysięgę, a potem powiedział: Ja już wkrótce umrę. Pochowacie mnie w grobie, który sobie już przygotowałem w Kanaanie; tam mnie pochowacie! Chciałbym więc się tam teraz udać i pochować mego ojca. Potem wrócę tu znowu. 50:6 Odpowiedział faraon: Idź i pochowaj twojego ojca, tak jak mu to poprzysiągłeś. 50:7 Wyruszył więc Józef, aby pogrzebać swego ojca. Towarzyszyli mu wszyscy dworzanie faraona, starsi jego dworu i cała starszyzna egipska; 50:8 ponadto wszyscy domownicy Józefa, jego bracia, a także wszyscy domownicy jego ojca. W Goszen zostały tylko dzieci, owce, kozy i bydło. 50:9 Wozy i jeźdźcy również ruszyli w drogę, tak że utworzyła się wielka karawana. 50:10 Kiedy przybyli do Goren-Haatad, położonego po drugiej stronie Jordanu, odprawili tam bardzo uroczysty obrzęd żałobny. Opłakiwanie zmarłego ojca trwało siedem dni. 50:11 Mieszkańcy tamtejszych okolic, Kananejczycy, przypatrując się uroczystościom żałobnym w Goren-Haatad, mówili: Prawdziwie niezwykła jest ta żałoba Egipcjan. Dlatego miejscowości tej nadano nazwę Abel-Misraim [to znaczy: smutek egipski]. Znajduje się ona po drugiej stronie Jordanu. 50:12 Synowie Jakuba uczynili zatem ze swoim ojcem tak, jak sobie życzył. 50:13 Przenieśli go do Kanaanu i pochowali w grocie leżącej w okolicach Mamre na polu Makpela, kupionym na własność przez Abrahama od Chetyty Efrona i przeznaczonym na chowanie zmarłych. 50:14 Pochowawszy ojca, Józef wrócił do Egiptu, a z nim jego bracia oraz wszyscy, którzy brali udział w pogrzebie Jakuba. 50:15 A po śmierci ojca braci Józefa zaczęli mówić między sobą: Oby tylko Józef nie okazał się teraz mściwy wobec nas i nie zechciał nam odpłacić złem za zło, które myśmy mu wyrządzili. 50:16 Dlatego też przekazali Józefowi taką wiadomość: Twój ojciec, zanim umarł, wydał nam takie polecenie: 50:17 Powiedzcie Józefowi: Przebacz twoim braciom ich przestępstwa i winy. Rzeczywiście dopuścili się wielkiego zła wobec ciebie. Ale przebacz winy sługom Boga twojego ojca! Gdy Józef to usłyszał, nie mógł się powstrzymać od płaczu. 50:18 Wtedy jego bracia sami przyszli do niego, upadli przed nim na twarz i powiedzieli: Oto jesteśmy tu i pragniemy zostać twoimi niewolnikami. 50:19 Ale Józef odpowiedział im: Nie bójcie się! Czyż ja mam zastępować wam Boga? 50:20 Wy mieliście, co prawda, wobec mnie złe zamiary, ale Bóg od początku chciał przez wasze postępowanie doprowadzić do dobra, które dziś wszyscy widzimy: oto ocalał wielki naród. 50:21 Tak więc nie bójcie się. Będę miał w opiece was i wasze dzieci. Tak ich pocieszał, przemawiając do nich bardzo serdecznie. 50:22 Józef pozostawał nadal w Egipcie, a z nim wszyscy domownicy jego ojca. Dożył stu dziesięciu lat, 50:23 oglądał synów i wnuków Efraima. Również na kolanach Józefa rodziły się dzieci Makira, syna Manassesa. 50:24 Pewnego dnia powiedział Józef do swoich braci: Ja już wkrótce umrę, ale Bóg wejrzy na was i wywiedzie was z tego kraju, a zaprowadzi do krainy, którą poprzysiągł dać w posiadanie Abrahamowi, Izaakowi i Jakubowi. 50:25 Potem kazał im złożyć przysięgę, że gdy Bóg wejrzy na nich, zabiorą stąd jego kości. 50:26 Umarł Józef mając sto dziesięć lat. Ciało jego zabalsamowano i złożono do grobowca w Egipcie.